Jako niestrudzony badacz historii Tibijnej przedstawiam wam kolejną teorio/historyjko/analizę geopolityczną Tibii i tego co się w niej dzieje z odniesieniami do do Beholderów, wojny pradawnych, elfów, Jakundafu i innych. Słusznie mówi Piombon, że wojna wciąz trwa. Co prawda to czasy względnego spokoju, jeśli wziąć pod uwagę czasy ciągłych wojen w dawnych dniach, ale jednak. No, może wojna to niekoniecznie dobre słowo. Bardziej pasowałoby "powszechna mobilizacja". Wiemy, że pradawne rasy zjednoczyły się by razem stawić czoła nowym pupilkom bogów- ludziom, jednak w pewnej chwili ot tak po prostu wycofały się. W tym momencie proponuję pozbycia się myślenia o bogach w kategorii zły bóg/dobry bóg. Bardziej przypominało to konflikt interesów. Ot, Fardos i Uman mieli swój pomysł na świat, Zathroth miał swój. Najwyższy czas zauważyć również, że ludzi w na Tibii nie lubi nikt. Wszystkie rasy mają żal do Bogów, że Ci ich opuścili (możemy do znaleźć zarówno w książkach elfów "Like most of the elder races, elves feel used and abandoned by the gods." jak i w słowach Wrinkled Beholdera "They will mourn the day they abandoned us."). Twory dzieci "dobrych" bogów (wilki, węże, pająki etc) jak i ich samych (Dwarfy, Elfy, Beholdery?) atakują nas z równą zaciekłością i chcą nas zabić w takim samym stopniu jak Orki czy Cyklopy. No dobrze, powie ktoś, ale przeciew Ab'Dendriel czy Kazordoon temu przeczy. Otóż moi drodzy "tolerować" to nie znaczy to samo. co "lubić". Same Elfy bądź Krasnoludy bez żadnych sojuszów, stanowią zbyt małą siłę, by oprzeć się wojskom Tibianusa i herosom przybywającym z innego wymiaru (czyt. graczom). Ale czyż nie nadszedł właśnie odpowiedni moment? Linia dynastyczna wywodząca się od Banora traci wpływy. Niektórzy npc wspominają, że Tibianus III to bardziej polityk niż żołnierz. Venore, będące na przecięciu morskich szlaków handlowych łączących z koloniami zaczyna buntować się przeciwko władzy w Thais i rządać autonomii, czy nawet niepodległości. Carlin już dawno wybrało własną królową. Kolonie widząc osłabienie władzy zapewne również zmierzają ku uniezależnieniu. To dlatego właśnie pradawne rasy wycofały się z wojny. Ludzie jako jedność byli zbyt mocni. Ludzie skłóceni są łakomym kąskiem dla tych , którzy chcą odzyskać należne im miejsce, mających dość lat ukrywania się po jaskiniach. Nie znaczy to wcale, że przez ten czas Starożytni pozostali nieaktywni. Niee, prrzez ten czas, że się tak wyrażę zbierali informację, badali grunt. Beholdery, jako najbardziej uzdolnione magicznie, korzystając zapewne z magicznej sieci pozwalającej się teleportować w dowolne miejsce (wspominają o tym opracowania Warlocków z Demony, z tego co wiadomo były przeprowadzane już pierwsze doświadczenia, teleporty , które znamy są zapewne wynikami tych doświadczeń), są używane w charakterze zwiadowców- Obserwatorów, zbierających informacje o świecie, będącymi być może łącznikami z resztą ras (wyjaśniałoby to pobyt jednego z łączników niedaleko Kazz). Beholdery są dodatkowo doskonałymi zwiadowcami, z jeszcze jednego powodu- posługują się językiem-szyfrem niezrozumiałym dla innych ras. Jednak to nie jedyna ich rola. Cały czas poszukują też zaginionych bądź ukrytych ruin Starożytnych, by odnaleźć wiedzę czy też zaginione artefakty. Najlepszym przykładem takiego postępowania jest posterunek w Triagle Tower, z którego niedaleko jest do jednego z najważniejszych miejsc ich poszukiwań - pustyni Jakundaf. Każdy z was zapewne zastanawiał się, co kryje się pod pustynią Jakundaf. Ja jednak proponuję zastanowić się najpierw, co robi całkiem rozległa pustynia niedaleko zatoki, w delcie dwóch rzek, otoczona żyznymi terenami na których swobodnie rośnie trawa? Rozwiązanie nasuwa się niejako samo z siebie. Każdy z was zastanwiał się zapewne, czego pozostałością są ruiny na Spike Sword Queście. W tym właśnie momencie istotne jest przypomnienie losów jednej z kast elfów- Cenath. Jak powszechnie wiadomo, Cenath chcąc się uchronić przed okropnościami wojny, wyrwali całą dolinę ze znanego nam świata i przenieśli się do wymiaru, w kórym nie było nic oprócz otaczającej ich ciemności. Jednak po wielu latach ich wspaniała dolina, wróciła w dość makabryczny sposób do Tibii. Prawie nic nie zostało, a resztki Cenath osiedliły się w Ab'Dendriel. Co się stało z pozostałościami po dolinie elfów? W końcu raporty Krasnoludów wspominają o ruinach przepełnionych magiczną mocą. Większość artefaktów zaginęła, podobnie jak ich wiedza. Jednak jeden z artefaktów przetrwał po dziś dzień. Spike Sword. Ruiny, które mamy okazji zwiedzić przy okazji wykonywania tego questa są zapewne pozostałościami po ich wspaniałych miastach. Fragment świata, w którym tkwiła dolina, przeniósł się do tibii dając początek temu, co znamy jako Void. Magia ochronna otaczająca ruiny, mimo że te leża przykryte piaskiem, wciąż jest na tyle silna, by zarówno zwabić Beholderyjak, a cierpienie wielu martwych elfów na tyle silne, by zwabić bądź też dać życie potężnej nieumarłej istocie jaką jest Banshee, oraz na tyle silna, by wypaczać życie na powierzchni, pozostawiając jedynie pustynię. O spike swordzie wiemy tyle, że znajduje się on w szczątkach humanoidalnych, mogących być zarówno szczątkami ludzkimi jak i elfimi (dowód w postaci screnna z gry i porównanie z mapperem do otsa na dole). Na elfy może nas naprowadzać instument muzyczny znajdujący się pod pustynią- panpipe. Także fakt, że dwarfy pilnują wejścia do ruin zgadzałby się z tym, że odkryli je Kransoludowie. Są też tam smoki, kolejni prawdawni zjednoczeni w walce przeciwko ludziom. Beholdery ponadto pojawiają się w innych miejscach mających związek z pradawną magią. Edron Hero Cave, Maze of The Lost Souls oraz kilka innych- wszędzie tam, gdzie ślad dawnej magii jest na tyle silny by za nim podążyć. Beholdery mają też swój powód do przystąpienia do wojny. Wojna daje niezliczoną ilość trupów. Trupów, które Beholdery mogą wykorzystać, by stworzyć swoją armię nieumarłych, zdradzając swoich sojuszników w momencie, gdy Ci będą osłabieni i by przejąc ostatecznie władzę na świecie. W świetle powyższych wniosków 469 będzie zapewne zbiorem inforamcji wywiadowczych o miejscach, ludziach i PRZEDMIOTACH na tyle potężnych, by zaszkodzić inwazji. Tak więc Tibia stoi w obliczu wojny- bardziej straszliwej niż kiedykolwiek, bo wojny OSTATECZNEJ. I warto tu zacytować zdanie jakie pojawiło się przy promocji filmu "Alien vs Predator" -"Ktokolwiek wygra, my przegramy"
Ile w tym RPG a ile przydatnych faktów? Nie mam pojęcia. To tylko moje spojrzenie na sprawę.
@Edit
Zapomniałem linku do tego porównania ze Spike Sword questu. Oto on
img247.imagevenue.com/img.php?image=34845_ssq_122_195lo.JPG
@Edit do czerwonego z zielonym
Radzę wam sprawdzić, co to takiego było Red Legion i z kim walczyli na Polach Chwały ( a wtedy będzie wiadomo, co to jest to 'zielone')
Zakładki