Ta historia wydarzyła się parę dni temu obudziłem się w depozycie ja jako mocarny czarodziej postanowiłem oczyścić świat z wszelkiego robactwa poszedłem do starożytnej świątyni na północ od thais po zniszczeniu kilku przerośniętych robali zauważyłem innego poszukiwacza przygód wyglądał na początkującego rycerza postanowiłem sprawdzić swoje magicznego umiejętności wyjąłem moją laskę śmierci i zacząłem wystrzeliwać w jego kierunku pociski stworzone z esencji śmierci jak się okazało ów rycerz nie był z byt mądry i mimo mojej przewagi postanowił mnie zaatakować po paru chwilach leżał martwy u moich stóp z nieznanego mi powodu nie wykorzystał całego zapasu swoich leczniczych napojów i sprawdziłem ostatnią kieszeń plecaka znalazłem tarczę strażnika czym prędzej schowałem łup i uciekłem aby zmyć z siebie jego krew.
Zakładki