mcl napisał
Moim zdaniem w polskim szkolnictwie należało by zmienić program nauczania, ponieważ obecnie w szkołach uczą wielu pierdół które w prawdziwym życiu nie mają zastosowania. Opisze to w kilku puntach co mi się nie podoba w poszczególnych przedmiotach
Wychowanie fizyczne: Obecna jego forma jest zła, większość albo sobie nie przychodzi, nie ćwiczy, albo załatwia sobie zwolnienia. A same zajęcia niestety mają taki format że nauczyciel daje piłkę, a sam zajmuje się sobą, nie wracając wiekszej uwagi na uczniów.
Język polski: Zamiast uczyć jak poprawnie napisać podanie, sprawozdanie itp. to uczy z czego składa się antyczny dramat -.- Co do pisania jakiś wypracowań czy innych rozprawek to one uczą jak to napisać aby trafić w klucz odpowiedzi, nikogo nie odchodzi jak ty zrozumiałeś ten utwór.
Chemia: tak to dopiero jest napływ nieprzydatnych info, większość ludzi nie lubi chemie bo te zajęcia są nudne. Gdy by były jakieś doświadczenia przeprowadzania jakiś reakcji to by napewno uczniowie bardziej lubili te zajęcia. Przydała się komuś wiedza o wiązaniach kowalencyjnych?
Biologia: Przydała się komuś wiedza o rozmarzaniu pantofelka? xd
Historia: Dlaczego tak mało czasu poświeca się historii najnowszej(I i II wojna światowa, czasy PRL)
Język obcy: Szczerze mówiąc angielskiego nauczyłem się dzieki Tibi a nie szkole :)
WF: To nie kwestia systemu czy naucziela tylko samego ucznia. Jak nie chce i tak nie przyjdzie. A jak chce to potrafi sam wyjsc z inicjatywa co mozna robic, zgadac ludzi w klasie, bo organizacja tez nalezy do uczniow. My jak mielismy pomysl to obgadywalismy go miedzy lekcjami normalnymi, a pozniej szla propozycja do nauczyciela. I tak np gralismy 2x w rugby (gralismy moze za duze slowo, bo zasad nie znala wiekszosc, i to bylo tylko zapoznanie), ale kilka osob to zaciekawilo, i zaczeli chodzic na regularne treningi juz poza szkola, w druzynie skrzyknietej na podworko a nie zadnej organizacji czy klubu.
Czyli WF to kwestia ucznia a nie szkolnictwa
J. Polski: A probowales kiedys napisac rozprawke dla siebie, a nie tylko na polski? Fakt ze trafianie w klucz jest dziwna sprawa, ale chyba i tak jedyna mozliwa do oceny, a i tak klucze sa czesto bardzo szerokie . Ale tez zalezy od nauczyciela czy potrafi podejsc w miare normalnie do tematu, czy tez jak debil ma 1 gotowy wzor i tylko z niego ocenia.
kwestia nauczyciela
Chemia: Fakt jest taki, ze jest zbyt dlugo, 3 lata w gimnazjum powinny starczyc. Przedmiot ktory w wiekszosci osob meczy i byle zaliczyc i zapomniec. Ale musi on byc w programie, bo jesli nie pozna chemii w szkole, to gdzie ja pozna? Musi to byc, bo sa rzeczy wlasnie takie jak chemia biologia fizyka i geografia, gdzie pewne rzeczy ktos musi przedstawic, i moga one zaciekawic. Jesli by tego nie bylo, to duzo ludzi nigdy by sie nie dowiedzialo, i nie mieliby takiego fajnego hobby (pozniej moze i pracy) z ktorej byliby szczesliwi.
Musi byc, ale jest za dlugo, i zbyt szczegolowa, powinna pokazywac wiecej tematow, ale w bardziej ogolnikowy sposob
Biologia: Nie tylko o pantofelkach sie uczysz. Ja przez cale 2 klasy w technikum uczylem sie calego systemu czlowieka. Wszystkie uklady i narzady. I nawet teraz troche zaluje ze nie sluchalem i mialem w dupie ten przedmiot. I cel przedmiotu podobny do tego co chemia.
To samo co wyzej
Historia: W sumie nie lubie historii, i nawet jak mialem fajna nauczycielke, ktora sie fajnie sluchalo, i duzo wynosilem z samej lekcji. To po sprawdzianie i tak zapominalem i mialem to gdzies. Nie wypowiem sie w tej sprawie bo jestem tu akurat zbyt stronniczy :P Kwestia bardziej moralna i nie czuje sie kompetentny zeby sie o tym bardziej zdecydowanie wypowiadac.
Jezyk obcy. W tibii nauczyles sie porozumiec w łamanym angielskim z łamanym angielskim innych osob. To nie to samo co nauczyc sie angielskiego.
Zakładki