LuCzeK napisał
tak
mam pytanie, nie wiem za bardzo jak do tego podejść, sytuacja wygląda tak:
całe życie sporty walki(karate xd), od 2-3 lat już tak na pełnej piździe, pojawiły się spore sukcesy, sylwetka bardzo dobra, oczywiscie nie jak kulturysta ale te 9-11% bf na oko było zawsze trzymane, wydolnościowo super, miód malina.
rok temu miałem "kontuzję" kolana podczas zawodów, zrobilem usg od razu, nic nie wyszło oprócz jakis tam lekkich naderwań, po około 6 tygodniach, powoli zacząłem wracać do treningów, z tym że po paru miesiącach nadal potrafiło mi coś przeskoczyć(o dziwo siadałem ze 120kg bez problemu), potem całe kolano lekko puchło no i około tydzień problem z pełnym zginaniem, ogólnie musiałem uważać. na "wszelki wypadek" zapisałem się na rezonans, około 3 tyg temu zrobiłem no i wyszło że więzadło krzyżowe przednie zerwane i ogólnie burdel w kolanie.
odpuściłem treningi, wypowiedziałem umowę z pure, tylko od 2-3 tygodni(był to również okres roztrenowania po zawodach) siedzę na dupie i nic z sobą nie robię, a normalnie leciało 5-6 naprawdę ciężkich treningów w ciągu tygodnia. zaczęło podlewać, samopoczucie mocno w dół, ale chyba bardziej dlatego, że wypracowałem naprawdę dobrą formę przez ostatnie 2-3 lata, taką by wygrywać zawody a tu dupa, potrzebna operacja...
co zrobić w takiej sytuacji? da się jakoś trenować nogi xd?
jak już mówiłem, siłownia raczej odpada, w domu mam hantle 2-24kg, drążek przykręcony do sufitu z różnymi chwytami.
lepiej będzie robić takiego pseudo splita, że sobie siadam, robie po 6-12 powtórzen w serii czy może lepiej będzie robic jakiś trening w rodzaju tabata, podchodzący pod interwały?
Zakładki