Crus napisał
I dlatego ja zakańczam tę dyskusję ze swojej strony, bo już wjeżdżasz z takimi tekstami i to już nie ma sensu, trudno.
No ale rzecz w tym, że ty cały czas to przedstawiasz tak, że "no może powinien obronić ten strzał, ale ogólnie to bez różnicy, bo byliśmy słabi", a ja się go czepiam za błędy, które zdarzają się każdemu. Podczas gdy gość nie tylko nie bronił, ale sam stwarzał zagrożenie. I to nie raz, i nie dwa. Poza samobójem Żewłakowa czy wypuszczeniem piłki ze Słowacją, to podejmował notorycznie złe decyzje i popełniał masę błędów. Eliminacje były takie, że spotkało się kilka wyrównanych drużyn (pewnie równie słabych), więc, jakby to powiedział Hajto, decydowały detale, a Boruc był u nas takim "detalem", przez który nie mieliśmy szans. Dlatego uważam, że zawalił nam eliminacje.
Berry napisał
Ale to nie my popadamy w skrajności, tylko Ty :p Ja nigdy nie nazwałem Artura jakimś królem, po prostu go lubię i szanuję, ale nie pchałbym go na siłę do kadry za zasługi. Zresztą ja nie oponowałem za jego powrotem do kadry czy do bramki, bo do niczego to się nie przysłuży. Są Fabiański, Szczęsny i Skorupski, młodsi i wydajniejsi, a Boruc niech gra sobie w klubie, swoje zrobił.
Problem jest tego typu, że to Ty robisz z Boruca najgorszego, kiedy ani ja, ani Crus nie próbowaliśmy z niego zrobić jakiegoś rycerza na białym koniu. Jak grał chujowo, to nigdy nie pisałem, że powinien grać dalej, a zdarzało mi się pisać Crusowi, że temu panu już podziękujemy i niech gra Szczęsny.
Ale nie powiedziałbym nigdy, że przez Boruca Polska stawała się gorszym zespołem i dalej by tak było - owszem, zawalił eliminacje, to się zgadza, ale to nie oznacza, że w każdym z tych 64 meczów w kadrze dał dupy i nigdy nie powinien ich rozegrać. Jednak grono zwolenników Artura, i to nie tylko przez sympatię do samej jego osoby, jest zgoła większe, niż grono hejterów. Raczej z dupy się to nie wzięło. Gość był solidny w Celticu, reprezentacji, Fiorentinie czy teraz w Southampton i Bournemouth. Nie znam jego gry z Legii, więc na ten temat się nie wypowiem, ale raczej też nie był chujowy, skoro poszedł do Szkocji.
Ale zdaje się napisałeś "Boruc > Fabiański", co w kontekście reprezentacji jest dla mnie bzdurą. Boruc miał niewiarygodne mecze, jak z Austrią, ale był też czas, kiedy nas pogrążał. A Fabiański może takich super meczów nie miał, ale też nie pamiętam, żeby coś zawalił. Czasem był lepszy, czasem gorszy, jak każdy, ale zawsze trzymał tę przyzwoitość, poniżej której Borucowi zdarzało się znacznie zjechać. Dlatego cenię Fabiańskiego, bo przynajmniej jest pewny i wiadomo, czego się po nim spodziewać. I dlatego nie rozumiem czepiania się go i tych opinii, że "szkoda że krula artura już nie ma, on powinien bronić!" (a były tu takie).
Czy mógłby bronić Szczęsny? No mógłby. Ale czy to by coś zmieniło? Nie.
A czas Boruca już minął i tyle. W ogóle odnoszę wrażenie, że to uwielbienie dla niego wzięło się bardziej stąd, że większość często bardziej lubi te "charyzmatyczne postaci" (czyli głupków z odpałami), od kogoś kto po prostu robi swoje i nic nie odwala, niż z tego, że rzeczywiście był taki świetny. I nie robię z niego najgorszego. To, że nas pogrążał, to się tyczy tamtych eliminacji, a nie całokształtu. Ogólnie uważam, że był przeciętny. Potrafił bronić w niemożliwych sytuacjach, ale też stosunkowo często popełniał głupie błędy, niektóre z kategorii "piłkarskie jaja".
Zakładki