Dobrze, że Lukaz przytoczył ten fragment na temat badań w Baltimore. To prawda, pamiętam, że ładnych parę lat temu (to była raczej druga połowa lat 90-tych) pojawił się na łamach FLEX'a obszerny artykuł na ten temat. Do tej pory pamiętam, jakie wrażenie zrobiło na mnie zdjęcie tej myszy, o której wspomniałeś. Jako dzieciak po prostu przeglądałem to czasopismo, które wnikliwie studiował mój brat, jako zapalony amator kulturystyki. Wtedy oczywiście nie myślałem, że w przyszłości też się będę tym zajmować, więc traktowałem to bardziej jako ciekawostkę, niż "przyszłość mojego sportu". Co innego mój brat, był wtedy bodajże w 4 klasie ogólniaka i prezentował naprawdę konkretną formę. Pamiętam, że po przeczytaniu tego artykułu brachol napisał list do tej kliniki, z którym następnie udał się do nauczycielki angola, żeby pomogła mu to sensownie przetłumaczyć. Wpakował w kopertę i wysłał. Opisał tam swój trening, dietę i wyniki siłowe + foty w pozach obowiązkowych. Minęło kilka tygodni i nie było żadnego odzewu, więc stwierdził, że po prostu mieli na niego wyjebane i o wszystkim zapomniał. Jak się okazało (dopiero po kilku latach po tych wydarzeniach, kiedy ja już zacząłem trenować), to klinika odpowiedziała na jego list. Powiem więcej - zakwalifikowali go na testy i przysłali paczkę z kompletnym zestawem do przeprowadzenia testu (wersja iniekcyjna). Szkoda tylko, że ta paczka nigdy do niego nie dotarła, bo przechwycili ją... nasi rodzice. Kiedy zobaczyli na poczcie pokaźną paczkę przysłaną z Baltimore, zaadresowaną na mojego brata, a na kartonie było napisane coś w stylu "Medical research", to mimo, że nie znali angielskiego, bardzo ich to zaniepokoiło. Otworzyli więc paczkę i przerazili się tym, co było w środku - flakony, strzykawki i wiele stron z opisem tego, co i kiedy brać. Jak myślicie, co z tym zrobili? Oczywiście wyjebali to do kosza, a bracholowi nic nie powiedzieli. Wydało się to dopiero, jak już wspomniałem, po paru ładnych latach... Z perspektywy czasu to żal mi dupę ściska, że ja nie dostałem takiej szansy :( Mamy XXI wiek, a inżynieria genetyczna nadal jest tematem tabu. A mogło być tak pięknie...
Co do tego preparatu, co przywiózł Animalkat - to jest oczywiście wersja w proszku, tak? Jako w pełni legalny suplement żywności? Jeśli tak, to szczerze wątpię w jego działanie.
Zakładki