Askarnoh napisał
Przygladalem sie tematowi, Master ewidentnie broni swojej branzy ktora tu sie akurat pomylila, a tygrysek ma akurat racje,
?????
Mojej branzy? Jak ja kurwa w zyciu nigdy nic nie sprzedawalem, nie pracowalem na magazynie, nie zajmowalem sie hurtem, niczym co mialoby jakiekolwiek powiazanie z tematem. Byc moze chodzi Ci o kurierke, ktora kiedys sie zajmowalem... ale jak Ty dopatrzyles sie tutaj powiazan to jedynie Ty i najwyzszy w niebie mozecie wiedziec.
Jezeli natomiast dla Ciebie kurierka i sprawa zaistniala tutaj w temacie jest tym samym to nie dziwi mnie, ze nie potrafisz zrozumiec podstawowego prawa panujacego w tym kraju.
jakby cos takiego mialo prawo bytu to ciagle wymuszenia bylyby na porzadku dziennym.
Tylko, ze Twoje widzimisię, a prawo to dwie rozne rzeczy i radze sie z tym pogodzic.
Jakis typek na magazynie sie pomylil to powinien oddac z wlasnej kieszeni i tyle, tak wyglada dorosle zycie. Jak ktos sie pomyli w banku i wplaci/wyplaci zle kase to mamy wysylac listy z pogrozkami i sadami? Sam jak zaczynalem prace i musialem siedziec w banku na kasie to zdarzylo mi sie raz wplacic 1500zl innej osobie, bo kopiujac dane innego klienta zle wcisnalem ctrl c i ctrl v i poszlo na konto poprzedniego Klienta, gacie osrane na calego i uprosilem ta osobe zeby podeszla i zeby naprawic cala sytuacje,
jakby sie nie zgodzila to oddaje ze swoich i tyle, wiadomo jest jakas etyka i moralnosc ale tak naprawde autor tematu nic nie musi.
Taki mamy teraz slaby narod ze jak ktos sie kurwa pomyli i to ewidentnie jego wina to zamiast poprosic lub przyjechac z flaszka na zgode to strasza sadami. To tak jakbym teraz otworzyl drzwi, kurier z paczka, nie wiem czy zona cos czasem nie zamawiala to
odbieram, otwieram a tam porysowane garczki i dzwonia do mnie jakies hujki "oddawaj sprzet lub kase bo to 1000 zl warte poliweglanowe tytanium" odsylasz im garnki ( tracisz czas, pieniadze) "sorry ziomus porysowales nam garnki i widac ze uzywane oddawaj 1000 zl :D " no kurwa logika
Blablabla widzimisie, ze tak nie jest wiec tak nie jest blablabla hurr to nie ma durr sensu blabla (...)
Tak mniej wiecej odczytuje takie posty - to co Xoltro powiedzial. Jest konkretna sytuacja, jest konkretny artykul prawny stosowany w tej sytuacji - albo go czytasz i rozumiesz, albo dalej uprawiasz swoje widzimisiostwo. Nie ma tutaj zadnej filozofii, ktora starasz sie uprawiac. A jak chcesz zobaczyc jak to wyglada w praktyce to sprawdzasz sobie orzecznictwo. Albo przedmiotu nie oddajesz i sprawdzasz co sie stanie w sadzie jezeli wlascicielowi przedmiotu bedzie sie chcialo o to powalczyc.
A to co napisal Tygrysek to standardowo wielki stek bzdur i uprawianie widzimisiostwa wiec nie chce mi sie na to odpowiadac.
Zakładki