No to kaczek wpadles po uszy.
Sprobuj popatrzec obiektywnie na to co zrobiles.
1. Wszedles w struktury organizacji, ktora nie ma nic co ma jakas realna wartosc a jej kapital to nietrwale relacje miedzy milionaire wannabe z ktorych srednio 97% rezygnuje w ciagu pierwszych miesiecy.
2. Wrzuciles w system kase, a w zamian dostales obietnice, ze w nieokreslonej przyszlosci sie to zwroci.
3. Kazda krytyke(niezaleznie od poziomu merytorycznego) traktujesz jako atak i zachowujesz sie jak meczennik w slusznej sprawie (wszyscy sa glupi i sie nie znaja, ja im jeszcze pokaze!)
4. Nie dorobiles sie jeszcze niczego, nie masz zadnego doswiadczenia, jestes mlody i twoja aktywnosc ogranicza sie do propagandy sukcesu, ktory nawet nie wiesz na czym ma polegac.
Chodzisz na glosne eventy, ktore maja cie zmotywowac.
Do czeog one cie maja motywowac? Do szukania kolejnych milionaire wannabe, ktorzy sa na utrzymaniu rodzicow, lub zarabiaja ponizej sredniej krajowej i obiecywania im, ze nagle w magiczny sposob stana sie bogaci? Chcesz ich motywowac, zeby... motywowali innych, do motywowania innych...? Czy oferujesz ludziom cos wiecej niz cytaty twoich idoli i obietnice gor pieniedzy? Czym sie rozni twoje podejscie od przytaczanego juz wczesniej Piotra "Jestes zwyciezca" Blanforda?
Przemysl to. Bo ladujesz kase i energie w banke spekulacyjna, ktora nie ma prawa uniesc sie w powietrze.
Nie wiem czy pamietasz, ale na poczatku tematu pokazywalem pewne wady systemow MLMowych i wspominalem o koledze, ktory dolaczyl do Lyoness jakos 4-5 lat temu. Wspominalem o tym, ze system zmienil sie na gorze, co raz trudniej utrzymac sie w hierarchi, dawniej potrafil na tym niezle zarobic a teraz jest tylo gorzej. On tez jezdzil na eventy (po calej europie), mial stuktury w Polsce, Angli i jeszcze jednym kraju ktorego nie pamietam, jezdzil do Austrii na te huczne awanse, nie opuszczal zadnego szkolenia. To byl bardzo ambitny, calkiem nie glupi, troche leniwy przedsiebiorca. Do czego zmierzam - rozmawialem z nim w zeszlym tygodniu. Po kilku latach zauwazyl, ze na wierzbie nie chca rosnac gruszki i pytal sie, cyz warto jeszcze emigrowac do irlandii bo chce to rzucic i zajac sie czyms pozytecznym.
Jezeli ten czlowiek, ktory w system wladowal kilkadziesiat tysiecy zlotych, nie liczac podrozy zagranicznych, zaliczyl setki szkolen i eventow. Jezeli on dalej musi dorabiac i mysli o emigracji to dla mnie jest to jednoznaczy dowod na potwierdzenie tezy, ze MLM nie dziala. Moze przyniesc jakies pieniadze, ale tylko wtedy, gdy jestesm aktywni. Nie ma czegos takiego jak dochod pasywny z MLM. Jak tylko wycofasz sie z systemu to twoje przychody drastycznie spadaja. Nawet twoi guru nie sa wolni finansowo, bo musza jezdzic na te eventy i dalej motywowac do motywowania... do motywowania... i tak w kolko.
I jeszcze slowo o hejterach.
Pewnie nie zauwazyles, ale ja od roku prowadze temat "Wolnosc Finansowa", w ktorym wychodze z podobnego zalozenia co Ty: nie wystarcza mi to co mam, chce wiecej, marzy mi sie zrobic cos, co bedzie mi przynosic w przyszlosci zyski i pozwoli realizowac inne marzenia.
Jest jedna roznica: w moim temacie nie mam chyba ani jednego hejtera. Dostaje (a wlasciwie dostawalem, bo ostatnio sie tam nie udzielam) sporo prwyatnych wiadomosci, merytorycznych pytan i udalo sie wywiazac calkiem ciekawa dyskusje. Oczywiscie, czasem trafi sie jakis troll, ktory wrzuci zdjecie Kiyosakiego i ma straszna beke, ale to normalne w internecie.
Jak myslisz - dlaczego w Twoim temacie jest tak jak jest? przeciez piszemy na tym samym forum, ktore przegladaja ci sami ludzie. Moze problem nie tkwi w czytajacych?
Zakładki