Spedytor spedytorowi nierowny.
Maja tam swoja flote? Jezeli tak to jaka, jaki target klientow? Jaka prowizja?
Ja jestem spedytorem. Byl tez @Mysterious Boy ;
Wersja do druku
Spedytor spedytorowi nierowny.
Maja tam swoja flote? Jezeli tak to jaka, jaki target klientow? Jaka prowizja?
Ja jestem spedytorem. Byl tez @Mysterious Boy ;
2 myśli miałem naraz w głowie, 2000zł brutto- 1600zł na rękę bo student, więc w tamtym czasie było trochę ponad najniższa
@Madduro ;
Siema, moja mama pracuje dorywczo w pobliskim hotelu, jako pokojówka.
Idzie tam tylko jak do niej zadzwonią, raz na jakiś czas, jak potrzeba ludzi. Jednak są tam też pokojówki zatrudnione na stałe. Z tym że z nimi są takie cyrki: Są zatrudnione na stałe, 160 godzin w miesiącu. Jeśli np. w grudniu nie było gości, po prostu nie było co sprzatać, to nie przychodziły do pracy. W styczniu standardowa wypłata przelana na konto, ale... MUSZĄ ODDAĆ PIENIĄDZE ZA TE GODZINY W KTÓRYCH NIE MUSIAŁY PRACOWAĆ. Weźcie mnie ratujcie bo jak to usłyszałem to naprawdę...
nic jeszcze poza prowizja nie wiem, dzisiaj wysylam cv.
Prowizja 10%, duzo,malo? ten ktos, kto mnie wkrecal, mowil ze tez tam dopiero przyszedl do roboty bez doswiadczenia i strzela ze 2k zarobi minimum w pierwszym miesiacu. Jak to widzisz?
generalnie praca jako spedytor jest ciezka? wczesniej pracowalem jako kurier, gdzie musialem pracowac fizycznie i psychicznie (przede wszystkim), myslec, gdzie dzwonic,jechac,co po kolei,odbiory,doreczenia,mapy serwisowe itd wiec wg mnie ta praca tez nie byla latwa, ale dawalem rade. bardziej boje sie chyba ze na szkoleniach wyjde na debila co nic z tego nie zrozumie, bo nie wiem jaki jest zakres tego co trzeba wiedziec
jak mozna komus oferować 1500zł na rekę i wymagać angielskiego na poziomie komunikatywnym xD
a na szkoleniach podejrzewam trafisz na nie jedną osobę z mniejszą wiedzą niż ty
Ja mam prowizji 30% wiec z mojej perspektywy wyglada to na bardzo malo, tyle, ze ja mam sama prowizje bez podstawy, ale zrobienie tych 2,5-3 000 euro zysku to nie jest jakis ogromny problem u nas co w przeliczeniu daje Ci te 3-4k pln.
Tylko, ze teraz zalezy gdzie Ty masz pracowac. Bo my jestesmy po prostu spedycja - bez wlasnej floty, bez niczego. Jedyne zadanie to szukac ladunkow, klientow z ladunkami, pozniej szukac przewoznikow i zarabiac na tej prowizji. Czyli np masz od klienta 500 euro na przewiezienie ladunku, ktore on placi Tobie, Ty szukasz przewoznika, ktory wiezie to za np. 350 euro wiec zarabiasz 150 euro dla firmy z czego 30% bierzesz dla siebie.
Mozesz tez byc spedytorem, ale miec jakas flote pod soba np. 10 samochodow i musisz szukac na nie ladunkow - imho. przejebanie przejebana robota i w zyciu bym sie nie podjal, ale wiem, ze sa ludzie, ktorzy to robia i zarabiaja duzo. Tylko to juz jest w chuj bardziej skomplikowane bo musisz ciagle sledzic te auta, planowac zaladunki z wyprzedzeniem, w miedzyczasie w ogole SZUKAC tych ladunkow zeby je zabrac bo konkurencja na tym rynku jest olbrzymia - jezeli chodzi o busy, bo ja takimi sie zajmuje to wlasciwie nie ma miejsca w UE gdzie nie podstawilbym teraz busa w ciagu 2-3 godzin (a w wiekszosci duzych miast moge takiego busa podstawic w przeciagu 30-45 minut, przy czym my korzystamy tylko z najlepszych przewoznikow na rynku, czyli moze 5% ogolnej ilosci polskich busow rozsianych po UE).
Takze spedytor, spedytor, spedytor i spedytor to moga byc 4 zupelnie inne stanowiska - dlatego pierwsze co robisz to pytasz o zakres obowiazkow.
Jezeli chodzi o doswiadczenie z kurierki to nie przyda Ci sie wlasciwie w ogole, nie ma to z tym prawie zadnego zwiazku. Moze jakies 5-10% tej wiedzy gdzies wykorzystac, np. jak poladowac busa, czy towar sie zmiesci itd. Duzo cenniejsza wiedza to taka jak np. ile kosztuja tunele, autostrady, jakie sa warunki atmosferyczne w poszczegolnych miejscach, jakie sa wymagania co do transportu w poszczegolnych krajach, znajomosc kodow pocztowych krajow calej europy to mysle podstawa, a przynajmniej tych 400-500 najwiekszych miast (czyli ktos pyta Berlin Ty mowisz DE10, ktos pyta Gijon Ty mowisz ES33 etc.), jakie rejony sa bardziej zurbanizowane, w jakich jest wiecej ladunkow i jeszcze troche innych rzeczy. Tego z kurierki na pewno nie wyniosles bo ja pracowalem w firmie kurierskiej przez 5 lat, ostatnio jako Koordynator Serwisu wiec co nieco wiem i wiem, ze ta wiedza niewiele mi pomogla w obecnej pracy.
Generalnie praca jako spedytor jest ciezka, wymagajaca, meczaca, bardzo stresowa i oczywiscie pelna dyspozycyjnosc 24/7 wymagana bo klientow to nie interere, ze dymasz panienke w piatkowy wieczor tylko masz byc dla nich dostepny, szczegolnie jak jedzie Ci jakies poladowane auto. Ale za to mozna niezle zarobic... jezeli jest sie dobrym i wie gdzie szukac klientow.
Z tym angielskim to tez tak wypada na dosc powaznie wziac bo czesto przyjdzie Ci rozmawiac np. z Wlochami, Niemcami czy jeszcze gorzej Francuzami, a oni zazwyczaj mowia naprawde bardzo slabo po Angielsku i trzeba go w miare dobrze ogarniac zeby ich zrozumiec i zeby zostac zrozumianym przez nich.
Ogolnie ja nie wiem jak mozna nie wymagac angielskiego na poziomie komunikatywnym. Tak wlasciwie to mi zaoferowano 0 na reke i angielski na poziomie komunikatywnym to byla absolutna podstawa.
Zupelnie co innego.
Tak jak pisalem to jest taka stawka bez specjalnego przemeczania sie, ale wszystko tak naprawde zalezy tylko i wylacznie od Ciebie. Kontakt 24/7 nie znaczy, ze siedzisz na telefonie przez 10 godzin dziennie, musisz po prostu byc dostepny o kazdej porze na 30 sekundowa pogawedke. Czasem musisz np. wstac o 6:00 rano, a nie o 8:00 bo masz rozladunek auta, a po nim trzeba tez poinformowac klienta, ze wszystko ok i kto odebral. Nie jest to jakos mega uciazliwe dla kogokolwiek kto pracowal na stanowiskach gdzie masz telefon sluzbowy i musisz go uzywac. Jezeli chodzi o ogolna ilosc pracy jak juz sie w tym ogarniesz to powiedzialbym, ze z 8h w biurze 3h spedzam na torgu, 2h ogladam film, 1h ucze sie wloskiego, a w porywach do 2h ciezko pracuje wiec nie jest to ogromny wysilek - ale TAK jest stresujacy czasami i jezeli ktos sie podejmuje to musi byc tego swiadom, ze czasem jest niezly stres, a czasem moze zdarzyc sie tak, ze przez 5h w sobote bedzie wylaczony z zycia. Ale nie jest to sytuacja, ktora powtarza sie 2 razy w miesiacu.
Jezeli natomiast porownam stanowisko koordynatora serwisu kurierskiego do mojej obecnej pracy to powiedzialbym, ze wymagania i ogolne warunki pracy jako koordynator w skali ogolne trudnosci 1-10 dalbym 8/10, obecnie 3/10, jezeli chodzi o zarobki to obecnie praktycznie dwukrotnie wieksze. Przy obecnej ilosci pracy nie zalowalbym nawet gdybym zarabial 2,5k.
No chyba, ze faktycznie jest sie takim spedytorem, ktory ma np. 10 samochodow pod soba i musi je poladowac i sprawowac nad nimi piecze - nie wiem jak wtedy ksztaltuja sie zarobki, ale podejrzewam, ze jest to mocno przejebana robota i nie chcialbym tego robic. Ja jestem spedytorem, ktory ma wiecej wspolnego z handlowcem anizeli z samym transportem.
Ja w głównej mierze pracowałem jako dyspozytor, miałem stałą pensje zaczynając od 1000zł (będąc na stażu) a skończywszy +/- 4k.
Moje główne zadania jako dyspozytor:
-Znalezienie ładunku eksportowego/importowego
-Dopilnowanie aby kierowca załadował/rozładował czyli inaczej mówiąc monitorowanie jego trasy
-Pilnowaniu czasu pracy kierowcy, pauz itp (wsumie to się powiela miej więcej z monitorowaniem jego trasy)
-Zgłaszanie wszelakich problemów szefowi (z różnorakim skutkiem)
-PIELĘGNOWANIE klientów bo inaczej tego nazwać się nie da. W dzisiejszych czasach jest dosyć trudno o znalezienie ładunku w dobrej stawce, więc włazi się dosłownie w dupę. Kiedyś to przewoźnik był Panem. Teraz jest odwrotnie.
-Bycie pod telefonem 24/7 <--- I to jest ta najgorsza rzecz, która wkurwia. To nie bujda. Telefon zawsze przy dupie, czy to wesele czy spisz czy inne pierdoły. Jeżeli masz pod sobą auto które jedzie w trasę musisz być przygotowany na to, że wystąpi problem w postaci uszkodzonego auta, towaru, problemami z dokumentami itp. A to praktycznie Ty musisz rozwiązać. Nikt inny.
Jako spedytor:
-Znajdywałem oferty na giełdzie, wystawiałem je ze zmniejszoną stawką NA INNEJ giełdzie i czekałem aż ktoś się po to zgłosi. Jak sie zgłaszał to sprzedawałem i miałem profit
-Miałem doliczone do pensji, dzieki bazie klientów oraz znajomych przewoźników którzy nie mieli giełdy, co dwa miesiące dostałem ten tysiak do wypłaty.
Wsumie to nie jest zła praca, jeżeli ktoś to lubi, to może być dla niego spełnienie marzeń, szczególnie jak ma własną firmę i ją pielęgnuje od 0. Są dni łatwe w których się siedzi i nic nie robi, bo auta w trasie a Ty dostajesz oferty ciągle do ręki od klientów. I tutaj jest to zależne od tego jaki schemat pracy obierzesz. Im więcej masz swoich klientów tym łatwiej będzie Ci pracować jako dyspozytor/spedytor
Ktoś zna kogoś kto pracuje w służbie więziennej i jest klawiszem lub ktoś z torg a pracuje ?? Bo nie wiem czy się nadaje do takiej pracy a jest nabór w mieście xd
Mąż koleżanki mojej matki był klawiszem, spalili mu auto pod mieszkaniem w centrum miasta. Nie wykluczam, że był chujem i to dlatego.
@Master ; @Mysterious Boy ;
panowie bylem dzisiaj na rozmowie na spedytora, na poczatku 2 tygodnie szkolen normalnie platnych na umowie o prace, pozniej umowa na 3 miesiace jesli sie zdecyduje u nich pracowac. kwota wynagrodzenia wynosi minimalna + prowizja 10% od sprzedazy. powiedziano mi ze w tydzien powinienem wszystko ogarnac zeby juz normalnie pracowac. firma ma swoj tabor, nie wiem co tam jeszcze wam pisac bo nawet sie nie znam. a wiec moje pytanie brzmi, jesli przedstawiono mi taka propozycje wynagrodzenia, a prezes mowi ze ludzie po miesiacu wychodza 2k netto lub 2k netto z hakiem, to mam w to wierzyc ? realnie bez doswiadczenia i po szkoleniach moge w miesiacu wyjsc te 2k netto chociaz myslicie? 8h pracy + 1h przerwy, jak odpowiedzialem,ze domyslam sie ze bede sie zajmowal kupowaniem taniej a sprzedawaniem drozej to powiedzial ze juz duzo potrafie xD a test z angielskiego mialem jak jest samochod i transport drogowy po angielsku... firma sie rozwija z tego co widac i z tego co on mowil, a chwalil sie ze najlepsi spedytorzy maja po kilkanascie tysiecy zarobku. btw cos mi jeszcze mowil o umowie lojalnosciowej gdzie po skonczeniu u nich pracy mam zakaz pracowania w innych firmach przez 2 lata, a przez ten czas mi wyplacaja 25% mojego usrednionego wynagrodzenia w tym czasie w ktorym pracowalem, spotkaliscie sie z takim czyms?
To zależy od Ciebie. Ogólnie jest to do zrobienia. W każdym bądź razie po tygodniu (5 dni) raczej nie zdobędziesz doświadczenia który pozwoli Ci na samodzielną pracę. Myślę że 2tyg to minimum oczywiście ciągłej pracy. Widzisz spedycja jest tą branżą w której zarobki zależą jedynie od Ciebie oraz szczęścia.
Zdobędziesz zajebistego klienta który bedzie Ci oferował spoko ładunki, znajdziesz do tego przewoźnika który będzie jeździł za jak najmniejsze pieniądze = zysk
U mnie była taka umowa która zakazała mi publikowania klientów firmy w konkurencyjnych firmach. I to wszystko. A spedytorem mogłem być gdzie tylko chciałem. Dla mnie ta umowa którą każą Ci podpisać jest bardzo gówniana. Bo jeżeli się zwolnisz z przyczyn różnorakich to nie będziesz mógł się zatrudnić w spedycji przez 2 lata pod groźbą kary finansowej.
Czyli jak będziesz mieć przykładowo 4k/miech i się zwolnisz to przez 2 lata płacą Ci 1k/miech za to, że nie jesteś spedytorem gdzie indziej? Nie będzie się tego dało ominąć zakładając DG i wystawiając rachunki zamiast być na UOP?
Przecież te umowy o zakazie konkurencji to nikt tego nie egzekwuje tak naprawde. Bo nikt nie będzie hajsu komus za nic wypłacał przez 2 lata. To ma pewnie zastosowanie tylko tam gdzie zwalniana osoba dysponuje jakimiś poufnymi danymi czy coś. Przynajmniej tak jest w innych branżach.
Ktoś coś jeszcze o pracy w Zakładzie Karnym jako Klawisz?
a czy baza klientów nie jest danymi poufnymi? jak odejdzie spedytor to razem z nim klienci albo chociaż ich cześć? nie wiem czy tak to działa w tej branży lepiej niech się wypowiedzą torgowi spedytorzy ale zapiski tego typu nie znajdują się w umowach bez powodu a akurat z tego co czytam tutaj klienci to clue tej roboty
@Urlak ;
A co dokładnie chcesz wiedzieć? Ja poznałem jednego klawisza w Łodzi, mógłbym się podpytać coś przy okazji, ale to jakieś konkrety muszę mieć ;p
No ale to równie dobrze może wcale się nie zwalniać z tej pracy i mimo to sprzedać komuś bazę klientów. Takie rzeczy są poufne i są od tego oddzielne przepisy i takie postępowanie jest niezgodne z prawem i cie mogą podać do sądu i zakaz konkurencji nic tu nie wnosi.
Ja sam też mam w umowie taki warunek i tyle osób ile znam co pracują np w biurach projektowych albo jako inżynierowie w zakładach motoryzacyjnych to też coś takiego mają w umowach no ale nikt tego nie stosuje i zakłady zawsze zwalniają ludzi z tego obowiązku bo nikt nie będzie płacił hajsu za nic. Co do spedycji to szczerze nie mam pojęcia jak to naprawdę wygląda ale nie widzę powodu żeby miało być inaczej
Pod warunkiem, ze klienci ktorych miales byli gowno warci, jezeli byli to "milionowi" klienci to dam sobie reke uciac, ze jakiekolwiek proby zabrania klienta ze soba do drugiej firmy, gdy podpisales papier wiaze sie z tym, ze beda cie ciaglai po sadach przez 5 lat, a jak ci sie uda klienta podebrac to zajebia ci kare taka, ze cie wbija w dolek finansowy na pol zycia.
A jak miales klientow typu januszexSA, ktory miesiecznie dawal firmie zysku 500 zl to nie ma co dyskutowac o takich sytuacjach, bo wtedy wiadomo, ze ci gowno zrobia bo im sie nie oplaca o to walczyc.
Jezeli spedytor ma klientow, ktorzy kreaca np. 70 tys eur. zysku rocznie dla firmy to nie widze sensu wylaczania takiego zakazu i rezygnowania z tego przez firme. Lepiej wyplacic 25% sredniego zarobku takiego spedytora (czyli w znakomitej wiekszosci bedzie to 25% z 25% tej kwoty 70 000eur bo na takiej stawce zazwyczaj spedytorzy dzialaja) tzn. marne grosze, a miec pewnosc, ze klienci zostana z firma, a nie pojda za spedytorem.
W sumie nie wiem jak to dokladnie i tak dziala po zwolnieniu, ale jest cala masa ofert pracy jako spedytor "z wlasna baza klientow" wiec na pewno sa jakies mozliwosci wyciagniecia swoich klientow do innej firmy.
Master, a w czym tkwi problem żeby taki spedytor co ma klientów 70k euro otworzył własną firmę i zgarniał 100% tej kwoty a nie 25%?
Jako tako w niczym nie tkwi, jedyny jakis sensowny wymog to posiadanie licencji, ktora aby dostac nalezy miec bodaj 50 tys euro zabezpieczenia finansowego. No i jest duze ryzyko, ze skonczysz z dlugami, trzeba miec jednak paredziesiat, a najlepiej kilka setek tysiecy zabezpieczenia "w razie w" bo niestety w transporcie czesto bywa tak, ze ktos kto mial Ci zaplacic tego nie robi, a niestety sadzenie sie i poszukiwanie takiego zlodzieja w innym kraju i odzyskanie kasy generalnie graniczy z cudem wiec malo kto w ogole sie za to zabiera. Transport to z jednej strony spoko branza by zarobic, a z drugiej straszny syf. To tez nieco odstrasza ludzi by brac cala odpowiedzialnosc na siebie. Np. za styczen moi klienci sa winni mojej firmie ok 15 tys euro (nie chce mi sie teraz dokladnie sprawdzac) - my musielismy przewoznikom wylozyc ok 12 tysiecy euro (co oczywiscie zrobimy bo jestesmy uczciwi) i teraz np. jezeli jakis wiekszy klient, ktory wisi nam 7-8 tys euro zdecyduje sie przyciac w chuja i nam nie zaplaci to mi to generalnie zwisa bo za to nie odpowiadam, a gdyby byl to moj biznes to jestem nagle 40k pln w plecy z praktycznie zerowymi mozliwosciami odzyskania tego hajsu... czyli nie za fajna sytuacja.
Generalnie nie ma przeciwwskazan dlatego jest miliard polskich film spedycyjnych nie posiadajacych wlasnej floty i pewnie kazdy kto jest przez dluzszy czas takim spedytorem mysli o tym badz odklada hajs na ten cel. Ja tez pracuje w firmie, ktora zostala zalozona przez dwoch znajomych spedytorow i jeszcze jednego ich kumpla, ktory akurat mial wolne kilkaset tysiecy.
Generalnie trzeba miec duzo pieniedzy na start bo terminy platnosci od Twoich klientow to zazwyczaj ok. 90 dni od momentu otrzymania pelnej dokumentacji czyli najczesciej laczny czas od momentu zakonczenia transportu do zaplaty to ok. 110 dni. Jezeli Ty chcesz swoim dobrym przewoznikom placic to bedziesz placic z terminem ok. 60 dni. Wiec np. robisz transport za 1000eur, przewoznikowi musisz wylozyc 900 eur to zanim dostaniesz hajs od swojego klienta musisz najpierw z miesiac wczesniej (albo i dwa albo wiecej) wylozyc kase swojemu przewoznikowi. I tak jak przez te pierwsze 3 miesiace dzialalnosci zrobisz takich transportow np. 100 to latwo mozesz sobie policzyc jak duza kase potrzeba (przyjmujac, ze srednio bulisz 450e przewoznikowi to masz juz ok. 50 000 eur dla przewoznikow) na start. Zatem dla przecietnego spedytora to nie jest takie hop-siup otwieram se firme i trzepie full hajsu z moich klientow.
Wiec taki spedytor z klientami na 70 000 eur (czyli zajebisty wynik) bedzie zarabial jakies 75 000 pln rocznie... czyli generalnie musialby sie zesrac by zebrac sobie te 300 - 400 tysiecy na start firmy. Wiadomo sa pozyczyki itd., ale wiadomo tez, ze nie kazdy chce w zyciu ryzykowac.
@udarr ;
No tak, to wiele wyjaśnia, dzięki za obszerną odpowiedź.
To nie dotyczy tego rodzaju działalności :) większość firm produkcyjnych ma podobne problemy. U mnie w firmie jest tak, że dział zakupów kupuje materiał na produkcję danych zleceń (termin płatności dla surowców strategicznych to ~60 dni). Wyprodukowane wyroby sprzedawane są do sieci handlowych typu Castorama, Obi itp, a tam termin płatności to ~90 dni. O ile z sieciami nie ma problemu, bo jest faktoring, to z mniejszymi odbiorcami już taki występuje. Bo za materiał trzeba zapłacić, a dostawca twierdzi, że ma problemy z płynnością i nie płaci.
O ile "małego" dostawcę można trochę przeciągnąć to z koncernami ni chu chu. Nikogo nie interesuje, że kupujemy materiał za 4-5mln miesięcznie- nie płacisz=blokujemy Ci kolejne dostawy=zapłacisz=odblokujemy Cie.
sry za offtop lekki
pisze tutaj, bo widzialem, ze sie przewijal temat z inpostem
we wtorek nadalem przesylke inpostem (klapa tylna do auta z szyba)
przesylke ubezpieczylem w razie czego no i cos sie stalo
klient teraz do mnie dzwoni(ten ktoremu tę klapę wysyłalem) i mowi, ze dzwoniła do niego jakas babka, ze paczka ulegla zniszczeniu i odsylaja ja spowrotem??
czy mam szanse odzyskania pieniedzy za tę paczkę skoro byla uszkodzona? @Master ;
dzwonie tam do tego inposta, ale nie moge sie dodzwonic do konsultanta
Paczka oklejona naklejkami ostroznie szklo? @Omens ;
Przy kurierze jak zwroci towar zarzadaj od razu spisania protokolu szkody.
no wlasnie niestety nie okleiłem @Master ;
czyli to znaczy, ze nie mam na co liczyć i mam plecy? :/
Widzę, że sporo kurierów na forumku więc zadam takie pytanie korzystając z okazji.
Zamówiłem sobie pewną rzecz w sklepie internetowym (zalando), sklep korzysta z usług fedexu. Zamówienie złożone 07.02.2017, powinno być dostarczone 09.02.2017 no i w trackingu tak jest podane, że przesyłka dostarczona 09.02.2017 godzina 10.45.
Przesyłka powinna dojśc na adres mojego akademika, ja akurat byłem w domu. W akademiku odbierają paczki w recpecji no i tam czekają na mój podpis i odbiór, nie była to pierwsza przesyłka, zawsze dochodziły na czas nawet jak nie zastał mnie kurier.
No i teraz tak, napisałem maile do zalando, oni od Fedexu dowiedzieli się kto podpisał odbiór paczki, okazuje się ,że nikt taki tu nie pracuje a ja sam takiej osoby o takim nazwisku nie znam, opisałem sytuacje i czekam na odpowiedź (oczywiście przesyłka była opłacona z góry), zalando wysłało maila do fedexu zlokalizowaniu tej przesyłki XD.
Teraz kto ponosi odpowiedzialność? Kurier, który jakimś cudem popierdolił adres i wydał przesyłkę przypadkowej osobie?
To juz problem.
Dowiedz sie czy klient (odbiorca) spisal protokol szkody podczas doreczania.
Jak Ty bedziesz spisywal protokol to zwroc uwage czy opakowanie zewnetrzne nie jest uszkodzone, to bardzo wazne.
Jednak bez naklejek dalbym temu bardzo male szanse powodzenia. Gdyby to nie byla taka gownofirma jak inpost tylko normalny kurier (dhl, dpd, ups, gls) to mogloby pomoc zrobienie wojenki na jakims FB, lub innym profilu kurierskim (np. Kurierzy) - dobre, duze firmy baaardzo zwracaja uwage na takie opinie zamieszone na portalach i mozna duzo ugrac.
No, ale inpost raczej tbw. Zrob to co mowie i sprobuj reklamacji, ale raczej jestes w plecy i nic nie ugrasz. Nie bedziesz w stanie udowodnic, ze nie wyslales rozwalonej szyby.
Najbardziej typiczna reklamacja jaka mozna dostac. Winny kurier, ale to pewnie chwile potrwa - zalando kontaktuje sie z firma, zanim sprawa trafi do koordynatora czy kogos kto sie tym zajmuje i ten zmusi kuriera by paczke odnalazl i doreczyl do wlasciwej osoby zapewne moze chwile zajac.
no niby ten klient w ogole nie dostał tej paczki tylko zadzwonili do niego i powiedzieli, ze paczka uległa zniszczeniu i wraca spowrotem
Witam jeszcze raz pisze o temacie spedytora. Pracuje w firmie spedycyjnej tydzień ale pare rzeczy mnie denerwuje i nie wiem czy nie zmieniam firmy po tym jak skończy mi się umowa próbna na 2 tyg czyli za tydzień. Pierwsza sprawa ze inne kwoty słyszałem na rozmowie a inaczej wyszło s rzeczywistości bo prawda jest taka ze firma posiada swoją flotę busów i według mnie chcą pieniądze z kosmosu. Pracuje tydzień , wykonuje 100 telefonów dziennie lub więcej , na giełdach 80% ogłoszeń to NO small truck i zostaje kilka ogłoszeń, pozostałe 19% daje kwoty 2 lub 3x mniejsze niż ta która my akceptujemy wiec złapać coś graniczy z cudem. Np za 500km my na busa wymagamy min. 325euro a kwoty na giełdzie w większości to 100-180 euro.. dopiero dziś po tygodniu udało mi się coś ugrać. Druga sprawa ze procenty od kwoty zarobionej dla firmy to grosze bo do 1000 nic , później zaledwie 3% a od 2000 7%, z tego co słyszałem to w innych firmach płaca dwa razy tyle i nie ma takich cen z kosmosu.
Kolejna sprawa to umowa lojalnościowa która miałbym podpisywać po okresie próbnym, co mi się nie widzi bo nie chce być uwiązany. Czy w większości firm jest ta umowa czy raczej rzadko? Progu za Chiny nie wyrobie w tym miesiącu wiec zostaje mi minimalna, a trochę mi głupio jak angielski komunikatywny , napierdalam telefon za telefon i mi wypłaca 1000zl za 3 tyg pracy... bo na magazynie po podstawówce bym dostał więcej.
Kolejna sprawa ze jestem świeżakiem w tym zawodzie a tu jakieś przypierdalanie się ludzi z biura, typu ktoś chce mi coś pokazać, mówię mu ze to umiem i spoko dam sobie radę, a oni wyzywają mnie od madralinskiego i tego co wszystko umie i nic mi już nie pomogą jak jestem wszystko wiedzacy, No spoko lekko mnie zgrzali, robię sobie godzinna przerwę która mi się należy a tu po 30 min gościu się sądzi ze nic nie dzwonię i mam kończyć przerwę i dzwonić 2x więcej bo "kurwa nic nie mogę ugrać" , wczoraj rano po moim siema nikt nawet mi nie odpowiedział bo się ciężko poobrazali a gościu który chodził ze mną na fajkę co godzinę zaczął chodzić sam xD
Dzisiaj ugralem coś w końcu a ten mówi ze spoko ale muszę więcej (napierdalam non stop , odstępy telefonów 5 sekund) i muszę mieć więcej uśmiechu bo ludzie to wyczuwają i mogą dać większa stawkę, No kurwa. Zamiast zejść na ziemie to oni psychologicznie podchodzą do ludzi którzy oferują swoje stawki xD
Co myślicie? W innej firmie możliwe ze nie dostanę minimalnej za ta sama prace przy czym już wiem chociaż na czym polega praca a angielski mi się sprawdził i prawie wszystko rozumiem, z wyjątkiem 1 na 10 francozow, wiec i tak spoko.
ja bym zawinął bo widać, że popasyżytować sobe chcą, zależy jak z Twoim wykształceniem
Technikum informatyczne, mam 20 lat , jestem najmłodszy w firmie z grona 100 osób , reszta 25-35 No i ludzie z biura siedzą tam od 6 lat wiec się wszyscy dobrze znaja
A Btw nie wydaje mi się ze jakakolwiek spedycja patrzy na wykształcenie przy tym jakie jest zapotrzebowanie na spedytorów , prędzej bym wziął angielski pod uwagę bo chyba najważniejsza sprawa
wiążesz przyszłość z logistyką czy po prostu sobie znalazłeś jakąś prace po technikum? generalnie każdy pracodawca na początku Cię wykorzysta ile może, niestety zerowe doświadczenie, brak studiów technicznych co daje małe pole manewru, jakieś większe korpo nie będzie z Tobą chciało gadać. a to, ze ktoś będzie patrzeć na cb z góry czy spod byka to tylko i wyłącznie polska mentalność bo on pan magister z wyzszej szkoly robiena kupy, a ty po technikum, ale nie ma co się takimi przejmować
Kolega mi podesłał maila do wysłania cv a ze nic przez 3 tyg nie znalazłem to wysłałem bo miało być pięknie. Pracy raczej w Polsce na dłuższa metę nie wiąże , chyba ze zagranica ale ogólnie coś chce robić do sierpnia bo dopiero wtedy mogę się starać o dofinansowanie na C, przejmować się nie przejmuje bo po tej wymianie zdań usłyszałem ze nie wiadomo czy mi przedłuża umowę wiec mogę się domyślać co dalej ze mną, a tego samego dnia szukałem ofert na olx i trochę się zdziwiłem bo moje miasto to trochę dziura i bezrobocie a ofert na spedytora jest 20 wiec mam w czym wybierać za lepsza stawkę.
Chłopie odpuść sobie te robotę, szkoda nerwów i czasu. Zjebana atmosfera na maksa.. ja już bym jutro nie poszedł i miał wyjebane.
jak rzeczywiście nie wiążesz z tym przyszłości, chcesz przetrwać do sierpnia to ja bym szukał czegoś innego, w sumie byle zarobić
Myslicie ze robiac zdjecie do cv to garniak jest koniecznoscia? Czy np. bez krawata tez bedzie ok. Mysle nad wyslaniem do banku, ew na przedstawiciela handlowego, wiec wydaje mi sie że juz pod krawatem moznaby zdjecie zrobic
Mi sie wydaje, ze nie jest koniecznoscia, koszula imho spoko.
Swojego czasu przegladalem duzo cv za czasow pracy w kurierce i to co ludzie wrzucaja zdj. w cv to jest jebane xD.
Kolesie to jeszcze - zdarzaly sie fotki na lawce w parku, ale to raczej rzadko. Ale laski to jest n1 po prostu, co druga daje jakas fotke w lustrze, z flashem, na lawce w parku, w miniowie na jakims chodniku etc., a pozniej zdziwko, ze nie dostaja pracy. Tzn. ocenianie czlowieka po zdj. w cv moze nie jest najlepszym sposobem wybrania pracownika, ale jednak troche to rzutuje na ogolna ocene takiej osoby.
cv nie powinno miec zdjecia, jest to zbedna informacja
wyjatkiem jest sytuacja, gdy wyglad jest zwiazany z wykonywana praca
Z tego co mi wiadomo, ludzie odrzucaja bardzo czesto cv bez zdjecia na start.
Poza tym mysle ze nienajgorzej sie prezentuje, wiec w garniaku i z zadbana twarzą raczej dobrze bede reprezentował firme
Zrobie zdjecie w granatowym garniturze, bialej koszuli i krawatem, jak tam widac to i poszetke dorzuce