http://cdpred.com/jobs-list/, po prawej "Code". Jakby ktoś był chętny. Tak pozatym, te ogłoszenia są 6-8 miesięcy..
Wersja do druku
http://cdpred.com/jobs-list/, po prawej "Code". Jakby ktoś był chętny. Tak pozatym, te ogłoszenia są 6-8 miesięcy..
Znam historię jak koleś poszedł na rozmowę o młodszego programistę ASP.NET, spytali się go na początku jakie chce wynagrodzenie. On krzyknął 7000 netto :D
Sobie myśli koleś z HR no okej i zadał pierwsze pytanie - czym się różni private od protected? no i studencik poległ ;D
uważam, że to nie posiadanie studiów nie jest powodem do dumy. Ktoś po studiach, może nauczyć się języka dość szybko, nałapać doświadczenia i się porządnie obyć z kodem i na wyższe stanowiska nie masz z nim szans. Tobie pozostanie klepanie kodu
@down
mega podstawowa wiedza z programowania obiektowego :P
o życiu zawodowym i edukacji żeby polibudziarze mogli się kłócić z socjologami i osobami bez studiów (w sumie co za różnica XD) a tak poważnie to ciężko przemilczeć temat edukacji w kontekście pracy więc siłą rzeczy staje się on nieodłącznym elementem dyskusji więc imho nie ma co hejtować, że się tutaj przewija
Tylko z założenia ten temat miał być ciekawym zbiorem prac, w których młodzi ludzie (i nie tylko) mogą sobie dorobić parę grosza czy odnaleźć swój zawód. Zamiast tego przez ostatnie strony przewija się sam hejt i jałowa dyskusja, która do niczego nie doprowadzi.
Osobiście lubiłem czytać, bo byłem ciekawy gdzie ludzie pracują, jak to wygląda i za ile, a nie czytanie postów, że studia informatyczne w Polsce to gówno.
To ja może z innej beczki ;D
Gdzie można znaleźć dobrą pracę dla byłego studenta na okres 4-5 miesięcy w Poznaniu?
Wykształcenie maturalne, praca obojętnie, może być fizyczna. Godziny też, byle,żebym miał wolne od 16 do 20.
Jakieś pomysły torgi?
Kelner moze? Poznan to duze miasto wiec nie powinno byc trudno z tym.
1. Zbieranie borówki amerykańskiej w pierwszej gimnazjum, porobiłem 2 dni, zarobilem 50zł od rana do wieczora na plantacji, wolę tego nie pamiętać :D
2. Praca w gimnazjum za 6zł/h w lesie, ciągałem gałęzie, grabiłem zrębki i paliłem je w ognisku, czasem sadziłem sadzonki. Ogólnie praca na soboty i wakacje, ciężko było, szefowa powalona, ale z grupą znajomych się robiło to było wesoło.
3. Praca tak samo jak wyżej tylko już za 8zł/h + ładowanie większych gałęzi, praca od 5 rano do 12-13, wakacje, trochę duszno i dużo kurzu w lesie, ale dało się żyć ;d przychodziłem, kąpałem się i spałem do 16-17 a potem to i tak ledwo funkcjonowałem.
4. Pierwsza poważna praca w call center, już po szkole średniej jak rzuciłem politechnikę, pracowało się fajnie, po 6h, ciepło, miło i sympatycznie. Naprawiałem dziewczynom komputery, stawka głównie prowizyjna, z pierwszej pełnej wypłaty wyciągnąłem 1200 na rękę, później było ok. 1000zł.
5. Praca jako magazynier w hurtowni artykułów budowlanych, zjebana atmosfera, lokalizacja, ludzie, zarząd, ogólnie przejebana robota, 7zł/h, na początku nogi wchodziły w dupę, a później było git, czasem jeździłem myjką do podłóg.
6. Znów call center, myślę że z lepszą godzinową stawką, ale pracowałem tylko 1,5 miesiąca bo zaczynałem studia na kierunku farmaceutycznym, było spoko, mniejszy rygor jak w pierwszym call center, odblokowany net i fajna ekipa ;)
To może żeby spróbować przywrócić stary klimat tematu w końcu ja opiszę w nim wykonywaną przez siebie pracę.
Jestem barwiarzem w fabryce włókienniczej. Fabryka jest bardzo duża ale przez cały okres mojej pracy zdążyłem poznać ją już niemal na wylot i uważam że trafiłem chyba na najlepsze z możliwych stanowisk. Niestety moje miasto jest bardzo małe i większość młodych ludzi bez względu na wykształcenie ląduje właśnie w takich fabrykach gdyż po prostu wszystkie inne ciekawsze i może też lepiej płatne miejsca pracy są już dawno obstawione a nowe się nie pojawiają. Na przykład na mojej zmianie jest student po mechatronice i pracuje na takim samym stanowisku jak ja za tą samą stawkę(ja mam wykształcenie średnie). Co do stawki to zaczynałem od 6.40zł/h obecnie mam 9zł/h mowa tu oczywiście o kwocie netto. Starcza mi to od wypłaty do wypłaty ale nie ukrywam za taką wypłatę żyje się dość skromnie. Na szczęście praca nie jest ciężka ani też jakoś bardzo fizyczna więc mogę na razie pracować a w międzyczasie rozglądać się za jakimś lepszym stanowiskiem.
Teraz o tym jak wygląda sama praca. Jest ona w systemie trzyzmianowym(6-14, 22-6, 14-22). Każdy pracownik ma przypisane na siebie barwiarki od 2 do 3 maszyn. Żeby było trochę łatwiej ogarnąć to wszystko o czym mówię niżej macie zdjęcie jak wygląda barwiarka.
http://images48.fotosik.pl/629/3735af8f6b5ac8e9gen.jpg
http://www.farbiarniasira.pl/82.jpg
Na każdą z maszyn składa się kilka ich wspólnych elementów. Każda barwiarka posiada swój komputer i kociołek dozujący. Jeśli chodzi o komputer to zależnie od firmy każdy jest na innym systemie i posiada inne programy. W fabryce w której pracuje można spotkać chyba 3 rodzaje komputerów. Opanowanie jednego z nich(mowa tu o takim opanowaniu że pracuje się już całkowicie samemu bez pomocy innych pracowników) przeciętnemu człowiekowi zajmuje jakiś miesiąc czasem ponad.
Każdy dzień pracy zaczyna się od wizyty w mistrzówce gdzie znajduje się karta z planem produkcji na dany dzień. Porozpisywane są tam między innymi numery partii i kolory tkaniny które mamy w dany dzień wybarwić. Następnie zależnie od tego na jakim etapie maszyny zostawiła poprzednia zmiana rozpoczynamy pracę. Czasem maszyny zastaniemy puste a czasem trzeba dokończyć barwienie po poprzedniej zmianie. Jeśli maszyna jest pusta szukamy palety z tkaniną którą mamy wybarwić posługujemy się przy tym wcześniej spisanym numerem partii. Teraz trzeba użyć paleciaka i podjechać z paletą tkaniny pod maszynę(w tym momencie chyba kończy się typowa fizyczna praca na moim stanowisku). Następnie pora na załadunek barwiarki dzieje się to praktycznie automatycznie. Maszyny posiadają pompy ciśnieniowe wystarczy że koniec tkaniny włożymy w dyszę a maszyna sama w ciągu kilku minut wciągnie całą tkaninę. Kiedy cała tkanina jest już w środku naszym zadaniem jest zalanie jej odpowiednimi środkami chemicznymi i barwnikiem. Tutaj wszystko zależy już od rodzaju tkaniny jej koloru itp. Receptury na barwnik i środki chemiczne wypisuje mistrz zmiany. Odbieramy potem wszystko w magazynku i wlewamy do wspomnianego wcześniej kociołka. Następnie gdy wszystko zostało już przedozowane programuje się maszynę i to praktycznie koniec naszej pracy gdyż cały proces(zależnie od programu jaki mieliśmy ustawić) zajmie od sześciu do ponad dziesięciu godzin. Oczywiście jak wcześniej wspomniałem każdy pracownik ma od 2 do 3 maszyn więc trzeba to samo zrobić z kolejnymi ale i tak jest na prawdę dużo wolnego czasu bywają dni że pracy jest tylko na 3/4 godziny. Wiadomo jak trafi się nocna zmiana to idzie się wtedy spać. Ciężko jest wtedy kiedy któregoś z pracowników dopadnie choroba albo weźmie urlop bo dostajemy wtedy po nim dodatkowe maszyny do pracy a podczas pracy na czterech maszynach nie ma już zbyt dużo wolnego czasu.