Napisze jutro razem z finałem mojej kariery :)
Hola hola jeżdżę mitsubishi carisma 1.8 za 800zl. Na busy jeszcze za wcześnie.
Wersja do druku
Ja pierdole, dobry przewoźnik skoro Ci dał Carisme, a nie np. Kangura, Bippera czy Caddy'ego... Co Ty masz włożyć do tego samochodu? Listy? XD
Tak sobie czytałem wasze historie i w końcu postanowiłem podzielić się swoimi doświadczeniami z różnych prac.
Poważnie do pracy poszedłem od razu po maturze. Wcześniej kilka razy miałem okazję pójść na jeden czy dwa dni na remont (przynieś, podaj, pozamiataj), więc za bardzo nie ma czego opisywać. Przez kilka miesięcy relacjonowałem sobie też w weekendy mecze piłkarskie. Płacili 6 euro za spotkanie, więc tam w miesiącu około 300 zł z tego miałem, więc na jakieś naprawdę drobne wydatki było.
Od razu po liceum zacząłem czegoś szukać i w miarę szybko udało się złapać na promocje w sklepie. Akurat trafiłem na akcję kawy i przez 2 tygodnie nalewałem ludziom kawkę i zapraszałem ich do spróbowania. Stawka 8/h czyli raczej zwykła w takiej robocie, ale co gorsza nuda straszna. Jeszcze jakbym z jakąś fajną loszką tam stał to co innego, ale towarzyszyła mi naprawdę taka 4/10. Była możliwość, aby pracować tam dłużej, ale nuda straszna.
Praktycznie bez żadnej przerwy czasowej po sklepowych promocjach poszedłem pracować jako kelner na weselach. Stawka 10/h no i jeśli chodzi o pracę to na początku było ciężko. Czas pracy to 16-18h, bo przed weselem trzeba wszystko przygotować, a później posprzątać. Jako, że byłem pazerny na kasę to pracowałem i w piątek i w sobotę, więc wychodziło, że pomiędzy dwoma imprezami spałem 4-5h. Siły człowiek odzyskiwał dopiero w poniedziałek, ale kasa się zgadzała i na miesiąc spokojnie można było wyciągnąć 1400~ zł. Napiwki były rzadko, czasem jakaś flaszka, więc praktycznie wychodziło z tego co płaciła tylko szefowa.
Plusy:
- Kasa płacona zawsze od razu po weselu
- Świetna atmosfera. Cała ekipa się lubiła, sam pracowałem tam ze swoją dziewczyną, więc było okej. Po jakimś czasie znaliśmy się już dobrze z Paniami z kuchni, więc po pierwszej był czas na jakieś dwa drinki.
- Szefowa była złotą kobietą. Jedliśmy normalne obiadki, kiedyś niechcący zbiłem wazon, co mógł na oko z 200 zł kosztować i nie było żadnej draki. A z tego co słyszałem w niektórych domach weselnych pracownicy za obiad muszą płacić i tak samo przy każdej zbitej rzeczy.
- Jeśli ktoś się uczył to spoko sprawa, bo praktycznie nie nachodziło to na tydzień tylko trochę na piątki.
Minusy:
- Praca w weekendy, więc często jakieś imprezy przepadały.
- Wiadomo jak to jest z pijanymi. Ja tam jako facet miałem luz choć zdarzyło się czasem dostać jakiegoś klapsa od jakiejś ciotki. Gorzej miały dziewczyny, ale raczej kończyło się tylko na gadce facetów. Ciekawa praca jeśli chodzi o różne historie, które się dzieją na takich imprezach.
- Praca tylko sezonowa, wychodzi jakoś od maja do listopada, potem ewentualnie jakieś rodzinne imprezy czy sylwester, który zawsze był płacony podwójnie i tam już napiwki były, więc można było w jedną noc wyciągnąć niezłą kasę.
Popracowałem tam dwa sezony i było naprawdę spoko. Zrezygnowałem przede wszystkim dla tego, że zerwałem z dziewczyną i trochę zrobiła się głupia sytuacja i wolałem odejść.
Po weselach może przez miesiąc nie miałem pracy, ale szybko udało znaleźć się nową. Obecnie pracuję w agencji marketingowej. Zajmuje się rozmową z klientami przez czat lub mailowo. Stawka na początku 10/h, ale jakiś czas temu dostałem podwyżkę 12/h i co kwartał premia 600zł~ Generalnie fajna firma, bo można się rozwijać są szkolenia itp. Czasem są jakieś projekty, gdzie można pomóc i się na tym trochę wybić. Sam przyszedłem za dziewczynę, która awansowała wyżej. Ludzie spoko, są imprezy firmowe, dzień chłopaka, kobiet itp no pełno pierdół. Chodzę do pracy z przyjemnością, zawsze kawka z ekspresu, który warty jest pewnie tyle ile dobry samochód. Zero presji, zero ciśnienia na jakiś wynik. W roku studenckim staram się wyrobić 100h miesięcznie. W wakacje normalnie siedziałem na całym etacie. Rozmów z klientami naprawdę nie ma dużo, wiadomo potrzebuje do nich specjalistycznej wiedzy, ale praktycznie odpowiedź na wszystkie normalne pytania mogę znaleźć w naszych plikach. Przed rozpoczęciem pracy dostałem materiały do nauki, za którą mi nawet zapłacono. Szefowa powiedziała, abym się 5h uczył w domu i doliczono to potem do pensji. Niedługo minie mi rok pracy tutaj i nie wiem czy mogłem trafić coś lepszego. Kaska jest okej do pracy, którą wykonuję, czyli siedzę na dupie przed laptopem i mam czasem czas, aby obejrzeć nawet serial. Studiuje dziennikarstwo ze specjalizacją PR, więc ma to coś tam wspólnego z tym co robię w pracy. Pracę dostałem po znajomości, ale inni z tego co wiem normalnie z ogłoszenia i jedyne wymagania to, aby poprawnie pisać, kultura osobista i takie pierdoły.
Konsultant <nazwa firmy> LiveChat
Takie trochę biuro obsługi klienta + jakieś dodatkowe zadania w zależności czy są jakieś większe projekty.
Jak pewnie przeglądacie niektóre strony to zauważycie taki czat. Ja nie chciałbym zdradzać dokładnych informacji, aby żaden śmieszek mnie potem nie trollował :D
polecacie jakieś firmy do których warto aplikować szukający pracy za granica?
Dla zainteresowanych dwoma pierwszymi opowieściami kuriera mam do zaprezentowania cześć 3:
W piątek już z nadzieja ze to ostatni dziej poszedłem na 7 do firmy , myślałem ze są już pieniądze do odbioru , chciałem odebrać i zniknąć , ale nic z tego. Maja być po 12. No trudno , pomyślałem ze ten ostatni dzień przeboleję. Zacząłem gadać z jednym ziomkiem który przyszedł 3 dni po mnie i jak poruszyłem temat tego ile myśli Żr dzisiaj mu zapłacą lekko jeblem śmiechem bo usłyszałem ze w jego obliczenia h wychodzi jakieś 120 dniówki. Tłumacze mu ze tyle nie wyjdzie ale się upierał. Wymieniliśmy się numerami i ten kto pierwszy odbierze wpłatę miał zadzwonić. No to się powoli zbieram, paczek w chuj. Idę do laski z magazynu a ona mi mówi ze paczki są ale nie mam czym jechać :D No to już się ładnie dzień zaczyna. Chodź pójdziemy do szefa i coś zarządzimy. Pogadaliśmy i zgodziłem się na to ze jak mi da na paliwo to mogę z tymi paczkami jechać swoim. Dal mi 120 zł na bene bo powiedziałem ze będzie do zrobienia jakieś 300km. Zapakowałem się po dach, wjechałem na stacje, zatankowałem za polowe bo mówię starczy.. pojechałem na rejon, może 5 paczka i koleś się jebnal na stówkę. Kolejna- babka o 50zl. 60zl w kieszeni za bene to mówię już dniówka może być. Trochę wyrzuty sumienia mnie gryzły ale szybko z tego wyszedłem jak przypomniałem sobie ze mnie firma robi cały miesiąc w chuja i nikt się nade mną nie rozczula. Wróciłem na firmę , pewnym krokiem wbijam i mówię ze wypłatę chce odebrać a tam siedzi taka blondi niunia i Nooo ejjj jeszcze nie ma kurdee przecież. (Już się w środku zaczynam gotować, 14.10 , do 10.10 termin). Szef mnie poprosił o mała pomoc (zawiezienie carismy do NAPRAWY- kurwa naprawy tego trupa. Pytam się po co to naprawiać jak tym można się zabić.. aaa jeszcze chwile posłuży. ) dobra, wracam na firmę i ta niunia mówi ze mam przeliczyć czy się wszystko zgadza. Pytam się ile ma być , usłyszałem 720zl!!!!! Kurtyna. Wziąłem, wyszedłem jeblem drzwiami i nic nikomu nie mówiłem ze odchodzę. To się zdziwią w poniedziałek.
O jakiejś 22 do mnie zadzwonił ten ziomek ze właśnie wraca z firmy i zrobił taka awanturę ze go w 3 wyprowadzali z firmy bo trochę mu się obliczenia nie pokryły z rzeczywistością i zarobił 460 złotych za 6 dni we wrześniu. Mówił ze wstyd się pokazywać w domu bo robił po 13h, ma dziecko i żonę , czynsz nie opłacony bo wypłata opóźniona i teraz mówi ze bardzo prawdopodobne ze go żona z domu wyjebie jak się dowie ile przyniósł pieniędzy xD jak obliczył to wyszło mu ze zarabiał 6.20 na godzinę :D tez się już zwolnił.
Podsumowując , nie ma ludzi do pracy, nie ma aut , kontenery pełne od paczek i nie ma komu wieźć a teraz jeszcze ja z nim się zwolniłem wiec maja fajnie. Pokazałem mu ogłoszenie ich na olx gdzie piszą ze maja nowe busy , Pick upy i gwarantują wysokie wynagrodzenie.
Co najlepsze ze jemu nawkrecali ze zaróbi z 2500 a nam wyszło ze pracowaliśmy za 80zl / dzień czyli 1600 gdzie na umówię było napisane 1700 NETTO plus premie dodatki itd. Nie dostaliśmy nawet podstawy gwarantowanej.
Ktoś się pytał- firma InPost. To co się tam odpierdala powinno się nadać do jakiejś uwagi w TVN.
Sorry za chaos ale pisze z komy.
Poglądowo wysyłam te zdjęcia "nowych busów" którymi dawałem się ruchac rozwożąc nimi paczki za 1600zl. W 3/4 wypadków byłem zapakowany po dach. Auto gasło w każdym momencie, bez hamulców, ręcznego, świateł, leciał dym z pod maski.
Ktoś powie ze byłem idiota No ale trudno, po pierwsze chciałem dostać kasę a po drugie czegoś się już nauczyłem. Teraz mam 2 tyg przepracowane w październiku i nie bardzo wiem jak podejść do sprawy licząc to ze przetarłem bok i zniknęła paczka. Na razie znikam..
http://spplthumb.blob.core.windows.n...-299138002.jpg
Poglądowo można pomyśleć jak można w takie gowno zapakować 70 przesyłek.. da się ale trzeba ruszyć głowa bo jeszcze prawe drzwi się nie otwierają wiec jak się tego wcześniej nie przemyśli to co stop trzeba wszystko wyrzucać na ulice :)
Zawsze mam nadzieję że takim debilom kiedyś karma na gardło wskoczy
To ten inpost funkcjonuje na zasadzie podwykonawców i nic ich nie interesuje poza tym, że ktoś im powie, że te paczki rozwiezie i nie ważne skąd, czym, jak, kiedy, za ile?
W piątek były dla nas 3 rejony. Miasto x y z
X wziąłem ja
Y wziął ten ziomek, polowe zostawił bo było ze 120 przesyłek
Z nikt nie wziął bo nie było ani ludzi ani aut xD a przesyłek było po sufit wiec strzelał w coś koło 130
@udarr ;
Tak. Paczki mają być rozwiezione, kurierzy muszą wyrabiać 96% skuteczności. Inaczej przychodzi Ci cwel w okularach i pierdoli, że DOPŁATY NIE BĘDZIE BO KURIER ZWIÓZŁ ZA DUŻO PACZEK I JESZCZE NOTE, BO KRZYWO STANĄŁ NA PODJEŹDZIE.
Bądź, co bądź. U nas to wygląda dużo lepiej. Mimo, że organizacja leży. Też brakuje ludzi, rotacja kurierami. Jedni odchodzą, drudzy odchodzą. W okresie sierpień - październik przyszło ok 40 nowych kurierów. Ile odeszło - nie wiem. Ilu z nich zostało - też nie wiem.
@thebattlestar ;
Olej ten październik. Jak za wrzesień dostałeś trochę ponad 700zł, to za październik ile dostaniesz? 300zł? Nie warto się z tym użerać.
A ten Inpost też płaci jakieś głodowe stawki podwykonawcom, że taką lipę odstawiają i nie mają na normalne auta i wypłaty czy koleś po prostu chce się nahapać jak najwięcej zanim ten oddział padnie?
Nie wiem jak w innych oddziałach, czy są takie same stawki czy nie.
Za paczkę kurierską - 5zł
Za paczkę allegro - 2.8zł
Za umowę bankową - 8zł
Za podjazd pod paczkomat - 15/30zł (nie pamiętam, która z tych stawek).
Nie wiem jak wygląda płatność za odbiory.
U mnie w oddziale praktycznie wszyscy jeżdżą busami, mniejszymi czy większymi, ale busami.
Ja generalnie kompletnie nie ogarniam tego łańcucha z wypłatą, którą opisał theblattlestar, u mnie to wygląda zupełnie inaczej.