z tego co kojarze to chyba pracujesz se kiedy chcesz, wiec mozna pogodzic ze studiami na lajcie
Wersja do druku
niewdzięczny zawód, podobno jak ktoś przetłumaczy patusowi że to jego wina że nie ma biletu, a nie kanara to pokojową nagrodę noble dostanie, tym bardziej że młody jesteś to cię będą pewnie nieraz od gówniarzy i dzieci wyzywać to mi by się nie chciało w takiej pracy użerać z ludźmi
to chyba gorzej niż zostanie strażnikiem miejskim i grzebanie w śmieciach czy ktoś plastik do plastiku wrzuca
słyszałem, że kanary mają jakąś dosyć niską podstawę plus prowizję od opłaconych mandatów i mogą wyciągać nawet 3k+
Pracuje w firmie kurierskiej i tak jak się umawialiśmy wypłata miała być do 10 (umowa zlecenie) jutro jest 10 ale raczej wypłaty nie zobaczę bo usłyszałem od szefa ze może 12 może 15 dopiero. Co to ma kurwa być ? A może w ogóle nie będzie ?
Nawet jak dostaniesz swoje pieniądze tego 15, to i tak sugerowałbym zmianę pracy. Skoro nie ma wypłat w terminie to znaczy, że firma jest w kiepskiej kondycji.
ja sie tym duzo interesowalem, gadalem z wieloma kanarami tez i coz
jesli masz smykalke to mozesz calkiem duzo wyciagnac z tego, jak na studenckie warunki ( lapowki ogarnac sobie do perfekcji i mozna naprawde fajnie cos powyciagac )
ogolnie mozesz sie w tej pracy starac a mozesz miec tez wyjebane, nikt sie od kanara nie spodziewa niczego specjalnego - masz po prostu wejsc, sprawdzic bilety i tak kilkadziesiat razy dziennie
wazne w sumie w jakim miescie mieszkasz i jak to wszystko wyglada, nie polecam linii nocnych, szczegolnie weekendowo
wchodzisz, blokada kasownikow i sprawdzenie biletow, nic specjalnego, gdzie i tak na poczatku pewnie z jakims starym kanarem odbedziesz szkolenie, powie ci co i jak a po paru kontrolach juz ogarniesz jak to wszystko wyglada.
oczywiscie praca ma mega duzo wad
- dla osoby mlodej to czesto wstyd - spotkasz znajomych ktorzy akurat jada a ty im sprawdzasz bilety ( XD )
- bardzo bardzo bardzo nerwowa praca - ludzie sa rozni, ponad polowa jest wrogo nastawiona na jakiekolwiek kontrole wiec nie spodziewaj sie zbyt czestych usmiechow jesli sie na to piszesz, szarpaniny, ucieczki to jest rowniez chleb powszedni
- jest niebezpieczna, nacpanych, pijanych, badz po prostu głupich nie brakuje - łysi patole to codziennosc niestety
wyobraz sobie wsiadasz zadowolony, godzina 19, na koncu autobusu czy tramwaju 4 łysych panow, kazdy z piwem, glosni jak 150 a ty podchodzisz i co XD "bilety prosze"? :D trzeba miec jaja raczej haha
no ale raczej łatwo jest sie dostac, tak na koniec dodam tylko, poza tym idz - spróbuj, nie spodoba Ci sie to nie zostaniesz - okresy testowe nie sa zadnym problemem
jak cos to pytaj
aha ps XD
z wynagrodzeniem to raczej tak jak mowili - gowno podstawa + prowizja od zaplaconego mandatu.
wiec im wiecej zlapanych = wiecej mandatow = miejmy nadzieje ze duzo zaplaconych = duzo bonusu od wystawionych wezwan do zaplaty
no ale lapowki to tez norma, wysiadka i w reke 2 dychy i tyle :D chyba ze zaczna Ci uciekac, to wtedy lipa XD
a ile sie dostaje od jednego biletu prowizji?
ktoś pracuje na dachach, miał styczność/znajomych ?
dachy = instalacja pokryc dachowych /// roofing
tu chodzi glownie o polskie warunki, jakie zarobki sa dla pomocnika i instalatora (roofera) ktory w miare ogarnia temat / z gory dzieki
pisalem chyba 2 dni temu ze wyplata miala byc 10, 12,15 blablabla
wiec dzisiaj rano wchodze na magazyn ogarnac paczki(kurier) i sie pytam szefa kiedy wyplata on mowi ze nie wie i mam sie spytac w biurze... no to akurat mijam laske z biura i sie pytam, zapalila fajke i mowi ze dzisiaj popoludniu jak szef przyjedzie. no to zajebiscie, nie chce mi sie wierzyc.
przyjechalem sie rozliczyc, "po wyplate", pytam sie czy juz jest i kiedy bedzie a ona ze nie ma i nie bedzie xD no to juz kurwica mnie bierze i sie pytam czy se jaja robi czy na serio... na serio! bylam u szefa sie pytac to mowi ze dopiero w piatek. pytam sie jej do kiedy maja termin, ona mowi ze do 10.10 ale nic nie poradzi. kurwa mac. w piatek jest 14.10. myslalem od 2 tyg czy sie zwolnic czy co robic bo z dnia na dzien coraz wiecej jakis walkow widze.
teraz tak:
"kurier"
- jestem kurierem od 3 tygodni
- od 3 tygodni jezdze rozwalonym w pizdu mitsubishi ktore kupili "na firme" za 800zl bo akurat uslyszalem glupie gadanie ludzi. z pod maski leci dym, non stop noga na gazie bo gasnie, strach tym jezdzic bo tak naprawde za 1700 ryzykuje moje juz nie zdrowie a zycie bo ostatnio bym sie wpierdolil do rzeki po tym jak na srodku skrzyzowania mi zgasl, a jak on gasnie to sie blokuje kierownica i nie dziala hamulec wiec kaplica.
- polowa ludzi nawet nie podpisala umowy a druga polowa w tym ja, podpisala umowe cywilno-prawna i nawet nikt nie dostal 2 egzemplarza tylko ten 1 zostal na firmie wtf
- termin ustalony do kazdego 10, a otwarcie mowia ze nie wyplaca 10 tylko moze 12, moze do konca tygodnia
czy jest sens zeby w ogole cokolwiek z tym robic? jakies inspekcje cos pomagaja w takich przypadkach? z tego co wiem tu jest tak od zawsze, ludzie sie zwalniaja i zatrudniaja nowych. rozumiem sobie dorobic jak to robi pare osob, tutaj L4 tutaj sobie pracuja ale jak widze starych wiesniakow ok 50 ktorzy za 1700zl zapierdalaja na takich warunkach to sobie mysle co oni maja w glowach bo mimo tego ze praca nie jest ciezka ja juz nie ogarniam tego burdelu. dodam ze to jest chyba jedna z bardziej znanych firm kurierskich..moze nawet ktos strzeli o jakiej mowie czytajac wczesniej jakies opinie na necie
czesc druga:
w sobote przyszedlem do pracy jako jedyna osoba bo mnie prosil, w czwartek bralem wolne, mialem pracowac pare godzin za cala dniowke wiec mowie ok.
wzialem jednego z lepszych busow, z tylu caly rozjebany. pech chcial ze wyjezdzajac z firmy otarlem bok o budynek >.< no i sie wkurwilem bo wyliczajac koszt naprawy to wyjda moje 2 tyg pracy. troche mi to nie na reke i dzisiaj przyszedlem nic nie mowiac bo z 1 strony jest taki syf ze nawet nikt sie nie skapnie a ja tak jak byla umowa odbiore dzisiaj wyplate i na dniach sie zwolnie tak jak zamierzalem no ale niestety wyplata w piatek i zamierzam pracowac dopoki wyplaty nei zobacze bo sie zwolnie a moja wyplata zniknie...
jak powinnismy z szefem rozwiazac ta sprawe? dodam,ze jestem swiezak, pierwsza powazniejsza praca w ktorej jestem 3 tygodnie. on mi z morda ze nowe drzwi kosztuja 1700 netto i spadne z krzesla :D
ma prawo zajebac mi teraz moja wielka wyplate wynoszaca jakies 800zl za 9 dni pracy czy bardziej mozliwe ze mi ja da i bedzie kazal naprawic auto czy moze cos jeszcze innego?
@thebattlestar ;
Po pierwsze to pierdol to, odbierz wypłatę i z miejsca idziesz w pizdu, nie zastanawiaj się, że nie będzie miał kto jechać za Ciebie. Nie chodzi o samą pracę, czy pójście w pizdu tylko o oszczędzenie sobie nerwów.
Po drugie to nie ma sensu nic z tym robić, odbierz wypłatę i znikaj.
Po trzecie z tym busem nic nie rób. Skoro jest rozwalony cały z tyłu, to z bokiem też nic nikt nie zrobi. No chyba, że wyłamałeś drzwi xD.
Odbierz wypłatę i tyle Cię widzieli. Nic nie naprawiaj, z nikim się nie dogaduj, idź w pizdu i nara. Chyba, że to bus prywatny innego kuriera, a Ty go sobie od niego pożyczyłeś.
Strzelam, że inpost.
Ja bym nie przychodził jutro do pracy. Wybij sobie z głowy, że dostaniesz tą wypłatę, będzie Cie wodził za nos i w końcu powie, że za te drzwi nie dostaniesz wynagrodzenia za ten miesiąc, za kolejny miesiąc też nic Ci nie wypłaci, tylko Cie zwolni. Kolejnego frajera znajdzie w kilka dni. Jak chcesz walczyć o kasę to musisz porozmawiać z jakimś prawnikiem co da się zrobić.