Po kilku nieudanych licytacjach zdecydowałem się szukac mieszkania na własną reke.
Kolejne wieczory spedzilem w excelu i na portalach ogłoszeniowych, az namierzyłem ciekawa oferte – duza, 37 metrowa kawalerka, w kamienicy, blisko centrum Katowic w okazyjnej cenie - okolo 20% mniej niz cena rynkowa.
Nie jest sztuka kupic tanio i miec puste mieszkanie, w ktorym nikt nie chce mieszkac, wiec zastosowałem zasade „sprzedaj zanim kupisz” i zanim w ogole umówiłem się na oglądanie nieruchomości, wystawiłem ogłoszenie:
„Mam do wynajęcia mieszkanie w Katowicach(…)”
+ dodalem jakeis losowe zdjecia z innych kawalerek w okolicy
+ deliktnie zmienilem adres
Mimo, iż wystawiłem ogłoszenie z proponowana cena wynajmu wyzsza, niż rynkowa, to w ciągu kilku godzin od publikacji, miałem siedem telefonow od potencjalnych najemcow.
Wniosek:
Jest popyt. I to nawet większy niż się spodziewałem. Można nawet zaryzykować i podnieść cene.
Szybka decyzja, telefon do wlasciciela mieszkania, urlop, rezerwacja samolotu do Polski.
Dwa dni później siedziałem już na pokładzie Boeinga 737, irlandzkiej linii Ryanair, gniotac się razem z innymi pasażerami z nadzieja, że za kilka godzin będę mogl rozprostować nogi. Dzieki Bogu, obeszlo się bez płaczących niemowlakow w samolocie i udało mi się chwile zdrzemnąć.
A w Polsce zima
Załącznik 307542
Już prawie zapomniałem jak nieprzyjemna potrafi być polska zima. Dla porównania - gdy wylatywałem, w Dublinie było 10 stopni i słońce. Po dłuższej chwili (nie spodobalem sie panowi urzednikowi na lotnisku) odwiedziłem centrum handlowe i wyposażyłem się w zimowy niezbędnik – czapka, rękawiczki, chusteczki higieniczne i tabletki na gardlo.
Gdy dojechałem do rodzinnego domu, siadłem na spokojnie do Excela i na wszelki wypadek potwierdziłem, ze oglądne jeszcze kilka innych mieszkan (w razie, gdyby to najważniejsze okazało się nieopłacalne).
Pobudka o 5 rano, wsiadamy w samochod – przed nami ponad 250km trasa, w niesprzyjających warunkach – poniżej 10 stopni na minusie oraz świeży snieg. Na szczęście większość trasy Rzeszow-Katowice jest bardzo dobrze polaczona - wiekszosc trasy mozna pokonac autostradami.
Dotarliśmy do Katowic i znajezlismy pierwsze umówione mieszkanie:
40 metrowe, niebezpieczna okolica (ul. Lisa, Zaleze).
Sprzedawca – dwie kobiety w srednim wieku, które kupuja brzydkie mieszkania, remontują je i wystawiają na sprzedaż (swoja droga calkiem lukratywny biznes)
Na początek mile zaskoczenie – klatka schodowa swiezo wyremontowana, czysta, nowe drzwi, nowe poręcze – wszystkie 3 pietra około stuletniej kamienicy wygladały bardzo schludnie.
Wchodzimy do srodka. Nie jestem specem od remontow, wiec wzialem ze sobą fachowca, który miał mi pomoc w ocenie stanu mieszkania.
W ogłoszeniu pisalo
„Mieszkanie po kapitalnym remoncie”
Ma miejscu okazało się, ze remont rzeczywiście był przeprowadzony, ale jego wykonawcy albo bardzo się spieszyli, albo byli mocno podchmieleni:
- podloga w kuchni była poobdzierana i brzydka
- framugi w drzwiach było wykonane tak niestarannie, jakby ktoś przybijal gwoździe na slepo, byle tylko się trzymalo
- plytki w łazience były przyklejone lekkow mowiac, niezgodnie ze sztuka, klej sciekal do brodzika, bez linijki było widać odchylenie plytek we wszystkie strony
- salon/duzy pokoj był caly w panelach – lacznie ze scianami. Od razu pojawia się pytanie – dlaczego ktoś zakłada panele na sciane? Grzyb? Nierówne sciany? Jeszcze gorzej?
- Panele byly krzywe i w niektorych miejscach odstawaly od siebie na pare centymetrow
Mój fachowiec (ojciec mojej dziewczyny) stwierdzil, ze wszystko trzeba zrywac i zrobić od nowa. Jedna ze sprzedających kobiet, gdy zauwazyla mnie pochylającego się nad okropna drewniana podloga w kuchni, dodala:
Zdecydowalysmy się zostawić oryginalna podloge w kuchni, ponieważ dodaje ona takiego hmm... ciepła temu mieszkaniu! – wyszczerzyla przy tym zeby i otworzyla oczy jak kot ze Shreka. Nie trudno bylo odczytac jej prawdziwa intencje „
Wiem, ze mieszkanie jest spierdolone i nie warte tej ceny, ale proszę kup je! ”
Zanim zdazylem cos odpowiedzieć – odezwal się mój przyszly teść:
- Czy panie same remontowaly to mieszkanie?
- ale skad proszę pana, od tego mamy ekipe specjalistow
- ok… ale musze przyznać ze tak spierdolonej roboty to jeszcze w zyciu nie widziałem
Panie się bardzo zdenerwowaly i nie chciały zejść z ceny nawet zlotowki. Pozegnaliamy się w nieciekawych nastrojach.
Swoja droga - ogloszenie jest dalej aktualne, cena wzrosla o 5 tys złotych. Hmm..
Szybka kalkulacja – mieszkanie wymaga dodatkowego wkładu około 20-30 tys złotych, zwrot z inwestycji wyniesie niecale 7% a remont będzie wymagal mojego nadzoru. Odpada.
Lecimy dalej.
Kolejne 3 mieszkania odpadly. Wszystkie ogłoszenia od posrednika okazaly się nieaktualne, a
agent probowal nas zachecic do zaplacenie mu 7tys złotych zaliczki na prowzje (!) i „odezwe się jak będą podobne ogloszenia”. Co za strata czasu. Pomyslec, ze tak działa znana firma, której pracownicy często wypowiadają się w popularnych mediach, m.in. onet.pl i gazeta.pl
Około godziny 13 dotarlismy do głównego celu wyprawy – mieszkania numer jeden – kawalerka w parterze kamienicy, blisko centrum. Tym razem przywitalo nas dwóch kibicow lokalnej druzyny piłkarskiej, którzy wytoczyli się z innej kamienicy i zaczeli cos spiewac trzymając się za barki. No świetnie.
Po kilku minutach zjawil się agent i zaprowadzil nas dalej. Drzwi otworzyla nam aktualna lokatorka - dwudziestokilkuletnia, zadbana brunetka, która mieszkala tutaj od kilku miesięcy. Wypytalismy ja o wszystko o nas interesowalo, sprawdziliśmy stan mieszkania, instalacje, okna i lazienke.
Mieszkanie wygląda mniej więcej tak (z tym, ze jest do odswiezenia):
Załącznik 307546
Załącznik 307547
Załącznik 307548
Załącznik 307549
Załącznik 307550
Jedno okno do naprawy (wylatuje z zawiasow), cala reszta ok.
Zaproponowalismy cene – kilka tysięcy niższą niż proponowana przez wlasciciela (który notabene mieszka we Wroclawiu).
Po godzinie oddzwonil do mnie agent – wlasciciel zaakceptowal moja cene.
Po dalszych negocjacjach udało się namowic agenta do rezygnacji z prowizji od kupującego (3% ceny transakcyjnej plus VAT)
Czyli lacznie oszczedzilem prawie 10 tysiecy, na ogłoszeniu, które miało być „nie do negocjacji”
Podpisalimy umowę przedwstepna u notariusza.
Dlaczego u notariusza, nie zwykla cywilnoprawna?
Mimo, iż to drozsza opcja, to mi, jako kupującemu daje pewna przewagę. Mianowicie, jeżeli sprzedający nie wywiaze się z umowy (nie sprzeda mi mieszkania) to jest zobowiązany do zwrócenia mi 200% zadatku – czysty zarobek i zabezpieczenie transakcji.
W czwartek dostałem odpowiedz z banku –
jest wstepna zgoda, wysylaja rzeczoznawcę.
W ostatnim czasie polskie portale serwują sporo artykulow dotyczących rynku najmu w Polsce. Wg. Większości z nich,
srednia stopa zwrotu z najmu to około 4.5%, co i tak jest calkiem dobrym wynikiem w porównaniu do oprocentowania lokat bankowych, które często nie pozwalają nawet pokryc inflacji.
Przy tej inwestycji,
spodziewana stopa zwrotu wyniesie, zaleznie od pustostanu – 9%-11% rocznie, czyli potencjalnie mogę pobic rynek nawet dwukrotnie. Jak będzie w praktyce – okaze się wkrótce, bo istnieje jeszcze kilka zagrozen.
Jak doprowadzę inwestycje do końca, to potencjalnie zapewnie sobie staly, miesięczny dopływ gotówki na poziomie 700-900zl miesięcznie,
Zakładki