karton nie byłby tańszy i bardziej eko?
Wersja do druku
czytam sobie wasze posty i uswiadamiam sobie w jakim chujowym panstwie zyjemy
Chyba jednak właduje się w kredyt. Rodzicie zdeklarowali się, że chętnie wykończą nam mieszkanie także spory wydatek odchodzi. Wkład własny mam, więc tylko skupić się na ratach i czynszu. Może uda się w przyszłym tygodniu tak dograć wszystko, żeby spotkać się z deweloperem i dowiedzieć więcej.
Osobiście poradziłbym blog Mateusza Szafrańskiego aka Finansowy Ninja. Bardzo ciekawie i konkretnie opisuje tok myślowy dla kredytu. ( http://jakoszczedzacpieniadze.pl/ ) - nie, to nie jest reklama tylko polecenie bloga.
- Bierzesz zawsze na 20 lat max. ( jeżeli nie jesteś w stanie , to nie bierzesz kredytu ) szczególnie mieszkaniowego procent składany to suka i oddasz o wiele więcej niż mieszkanie jest warte.
- Pamiętaj o opłatach okołokredytowych - notariusz , ubezpieczenia itp. przy kwocie 250tys. potrafi być dodatkowe 8-10k.
itd... zastanów się poważnie czy chcesz się w takie rzeczy pakować.
Powiem tak prosto mordo żebyś zrozumiał - to że kiedyś mogłeś kupić chleb za 1zl nie oznacza, że teraz też go kupisz za 1zl. Kiedyś mieszkanie mogło mieć wartość 100k i miałbyś za to 100k chlebów a teraz to samo mieszkanie ma wartość 300k ale nadal może za nie kupić 100k chlebów. I zadanie domowe na weekend - Własnymi słowami napisz krótki esej o tym czym jest siła nabywcza pieniądza.
No widzę sam sobie ładnie wytłumaczyłeś dlaczego musisz oddawać więcej kasy niż pożyczasz z banku, ale powiem Ci dwie ciekawostki.
Po pierwsze biorąc kredyt hipoteczny i spłacając co miesiąc raty, mieszkanie wcale nie jest twoje. Ono należy do banku. Ty tam tylko mieszkasz. Staje się twoją własnością w chwili spłaty całego kredytu, a więc liczenie wartości mieszkania w chwili rozpoczęcia kredytu hipotecznego jest tak jakby oszukiwanie samego siebie.
Po drugie twoje myślenie, że tyle samo będziesz mógł kupić za swoje mieszkanie i dziś i za 30 lat jest czystą bzdurą i jasno pokazuje, że ty po prostu nie masz o niczym zielonego pojęcia.