dlatego bedac juz takim bardzo bogatym najlepiej (imo) sie odciac od wszystkich najbardziej jak sie da i w ciszy, spokoju i samotnosci zaznawac zasluzonych luksusow
Wersja do druku
no i tu jest blad, bo czlowiek jest tak skonstruowany, ze w wiekszym lub mniejszym stopniu potrzebuje wokol siebie ludzi. nie wazne, jeden lubi miec 50 osob dookola, a drugi czuje sie komfortowo jedynie ze swoja partnerka/partnerem i 1-2 przyjaciol. nie uwierze, jesli ktos mi powie, ze bedac samotnym czlowiek moze byc szczesliwy na dluzsza mete.
Czy aby na pewno swoje?
Swoje czy marzenia innych kolegów o których ciągle gadają? A może marzenia, które oglądają często w telewizji?
Pieniądze też szczęście odbierają. Teraz musisz przeprowadzić bilans czy więcej dają, czy więcej odbierają. Może jednak się okaże, że nie ułatwiają tylko utrudniają. :)
to by trzeba zapytać Buffetta, Gatesa, czy kogokolwiek z majątkiem powyżej 1 mld USD
ale powiem szczerze, że czasem sie sam zastanawiam czy wolałbym mieć majątek wart 50 mld usd i całe życie latać za sosem czy 3 mln i np od 30stki żyć sobie w ciepłym miejscu solo w 100metrowym domku niedaleko plaży gdzie temp. wody nigdy nie spada poniżej 25*C i nie martwić się o hajs, z motocyklem za 15k usd zamiast samochodu za 150k
no ale tak sobie pomysle przez 2 minuty max i wracam do produktywnych rzeczy bo od takiego myslenia czy ogladania filmikow na yt z tym do czego tak daze nie zblizam sie do celu i wam polecam to samo elo
Teraz, kiedy zarabiam kilka tysięcy PLN miesięcznie jestem szczęśliwszy niż wtedy kiedy miałem 800 PLN. Mam tych samych przyjaciół, tą samą rodzinę, te same zainteresowania i tak dalej, ale mogę pozwolić sobie na więcej rzeczy, które dają mi szczęście (najbliższy przykład - skok ze spadochronem, który z dużym prawdopodobieństwem odbędę w tę sobotę, a mając 800 PLN miesięcznie nie byłoby mnie na to stać).
Jakich przykładów?
Ty chcesz mi zasugerować, że każdy kto jest bogaty jednocześnie jest nieszczęśliwy? Więc jaka jest ta granica bycia bogatym?
Ehh......ale wy lubicie wszystko przekręcać.
Powiem Ci tak. Starając się udowodnić, że nie wszystkie kruki są czarne nie musisz przekonywać ludzi, że kolor kruka to nie jest prawdziwy czarny kolor tylko bardzo ciemny odcień szarości. Wystarczy, że znajdziesz jednego białego.
Widzę pragniesz mi powiedzieć, że potrafisz myśleć tylko o sobie i inni ludzie dla ciebie nie istnieją? :)
I ten post powinien konczyc dyskusje. Murzyn jak zwykle sensownie gada. Jedni sa w stanie odpuscic pieniadze i kariere na rzecz np. rodziny lub podrozy i wystarczy im chleb z pasztetem przez caly tydzien, a inni znajduja szczescie w tym, ze na koncie nie widnieje 1 000 zlotych tylko 10 000. Jeszcze inni szukaja kompromisu i z tym sa szczesliwi. Same pieniadze zazwyczaj (rzadko) szczescia nie daja, ale rzeczy jakie mozemy za nie nabyc i jakich mozemy dokonac juz tak. Ja np. odczuwam szczescie, zadowolenie, relaks kiedy moge sobie pograc w gry na PC. Gdybym nie pracowal to nie moglbym sobie sprawic PC za dosc duza kase, a zamiast tego siedzialbym na dupie i sie nudzil. Z cala pewnoscia nie bylbym szczesliwy.
Ja na przyklad przedkladam pieniadze ponad ludzi, wole poswiecic sie np. rozwojowi kariery, dzieki czemu bede mial wieksze zyski anizeli poswiecic swoj czas na rzecz relacji z inna osoba. Nie odczuwam przez to smutku, jestem wiecznie zadowolony i zawsze optymistycznie podchodze do zycia.
Kiedy w przyszlosci zadam sobie pytanie "czy bylo warto" z cala pewnoscia odpowiem "tak, bylo warto" bo byly to MOJE decyzje i cos czego w danym momencie pozadalem. Nigdy, ale to nigdy nie powinno sie oceniac swoich (lub czyichs) decyzji na podstawie ich pozniej poznanych rezultatow. Po za tym jest to blad poznawczy.
Chodzi mi o to, że ja mówię ogólnie o ludziach na świecie, a ty traktujesz wszystko personalnie przytaczając tu konkrety ile ty zarabiasz i na co wydajesz pieniądze.
Trochę to brzmi jak przechwałki jedynaka, który zawsze w życiu myślał tylko o sobie i zawsze uważał swoją osobę za pępek świata. :P
wiadomo ze hajs nie jest zadnym wyznacznikiem szczescia, ktokolwiek tak uwaza to jest motzno uposledzony
gdzies kiedys czytalem ze takie 'januszowe zycie' jest podobno najlepsze i wtedy osiaga sie ten zloty srodek, w ktorym nie masz miliona dolarow ale tez niczego ci nie brakuje i mozesz sobie od czasu do czasu cos sprawic