Załącznik 348318
Czy oni są smutni? Nie.
Jeden może być szczęśliwy z pieniędzmi a drugi bez i koniec tematu. Szczęście to pojęcie indywidualne, uzależnione od danej osoby. Zrozum Tygrysie.
Wersja do druku
Załącznik 348318
Czy oni są smutni? Nie.
Jeden może być szczęśliwy z pieniędzmi a drugi bez i koniec tematu. Szczęście to pojęcie indywidualne, uzależnione od danej osoby. Zrozum Tygrysie.
Z jednej skrajności popadasz w drugą skrajność,
dla twojej wiadomości tak - ludzie bogaci mogą być nie szczęśliwi.
Przytoczę Ci cytat z książki o Paderewskim (jak na swoje czasy w jakich żył można powiedzieć że był bogaty czyż nie?)
.... "Ta długa opowieść zrobiła na mnie ogromne wrażenie. "A więc to jest ten sławny, szczęśliwy, bogaty, wielki Paderewski?" - myślałem ze zdumieniem uświadomiwszy sobie, że oto stanąłem w obliczu jednej z najbardziej nieszczęśliwych istot ludzkich, jakie kiedykolwiek w życiu spotkałem."
Moim zdaniem oczywistym faktem jest, że mając większą ilość pieniędzy można być osobą szczęśliwą - choćby w polskich realiach nie musisz czekać rok do lekarza, nie musisz jeździć mpk, itp itd jednak bycie bogatym nie oznacza z automatu (jakby to reklamy przedstawiały) że jesteś osobą szczęśliwą.
wiadomo ale wlasnie bardziej mowie o januszku takim ktory ma dochod razem z zona 6-7k na miesiac i dwojke dzieci, jezdzi zwyklym autkiem rodzinnym z 2012 roku a na wakacje jezdzi co roku ale wiadomix nie na hawaje tylko raczej grecja/turcja/jakies inne januszowe panstwo, ofkors all inclusive + kilka wycieczek dokupionych
nie wiem jak Wy zyjecie (z tego co obserwuje na torgu to mamy kilku 20-paroletnich milionerow) ale w momencie kiedy masz godne zycie i mozesz je tak samo zapewnic swoim dzieciom ze im nic nie brakuje to mysle ze mozna byc spelnionym, a co ponad to juz Twoje
Tutaj jak ktos by mial pracowac za smieszne 3k netto to wolalby przeciez lezec i nic nie robic zamiast sie ponizac za takie pieniadze typie xD
W sumie mi by chyba nawet odpowiadalo takie Januszowe zycie jak sobie tak pomysle. Moze z delikatnie wiekszym przychodem i byloby calkiem git.
Mówiąc o Januszu wyobraziłem sobie gościa, który po robocie nie robi nic więcej poza oglądaniem TV i chlaniem flaszki ze szwagrem xd.
Generalnie cała dyskusja opiera się na tym argumentach:
- pieniądze szczęścia nie dają
- pieniądze szczęście dają
Ale było parę postów, które stwierdziły prawdę - pieniądze pomagają być szczęśliwym.
no wlasnie problem jest ze zdefiniowaniem typowego janusza, bo np mojego kolegi ojciec ma swoja stolarnie i dosyc dobrze to prosperuje, 3 dzieci, duzy dom i w ogole zycie na dosyc wysokim poziomie (dzieci iphony i xboxy one xDDD) a z jego opowiesci to wlasnie jedyne co robi po pracy to zje obiad, jebnie sobie browarka, cos popatrzy w papierki i sobie pooglada meczyk albo film z rodzinka, czyli typowe januszowe zycie, z tym ze wlasnie nie za minimalna krajowa
o tym mowie
Właśnie w tym miejscu, hańbisz logikę. Z posta na post w tym temacie Twoja opinia oscyluje pomiędzy głupotą, a naiwnością.
Co do tematu, nie ma co kłócic się o kwestie materialne, gdyż zależne są one od oczekiwań i wymagań. (chociaż, rzadko zdarzają się osoby, którym wystarcza mu to co ma i więcej mu nie potrzeba). Zresztą nie chce tu rozważac o błędnym kole i w zasadzie studni bez dna abstrahując do potrzeb.
Co do szczęścia itd. Szczęście jest tylko i wyłącznie stanem przemijającym, zaś nieszczęście (cierpienie) jest ono i zawsze będzie trwałe.
Pozdrawiam jakże serdecznie.
Owszem, jest to paradoksalne, ale tylko na pozór. Szczęście zawsze ustępuje cierpieniu, jest ono ulotne. Główną przyczyną cierpienia są właśnie nasze potrzeby i chcenie czegoś "więcej" (marzenia, cele, sensy itd).Można to dostrzec u zwierząt, a najbardziej jak wiadomo u człowieka. Punktem wyjścia jest życzenie/potrzeba, a dążymy do jej zaspokojenia i znowu wracamy do punktu wyjścia. (gdyż chcemy znowu czegoś innego itd.). Następnie gdy już "coś" mamy, odczuwamy lęk przed utratą. Także cierpimy z powodu braku czyli niezaspokojenia potrzeb pomimo odczuwania potrzeby. Można wymienic też rozczarowania i cała masę cierpień człowieka, który tylko stara się wypełnic pustostan zwany istnieniem. (tworząc wszelakie iluzje)
Nadmienie, ze fundanentem, badz zrodlem bezposrednim wszelakiego cierpienia jest istnienie.