Ten Pan na prezydenta.. skoro nie dożył 80 lat znaczy że jego czas nadszedł szybciej..
Powinno być jak w sparcie ktoś kto nie jest wstanie sam żyć, walczyć o byt powinien być odrazu usuwany od społeczeństwa a nie teraz współczucia chcieć.
No jak tak czytam Wasze posty, to jestem w szoku.
Niektórzy z Was chyba nie odróżniają dręczenia od żartów (te przykładowe kutasy w zeszycie czy kebab - u nas na to mówili żółw) - to jest jak najbardziej normalne. U mnie w gimbazie jeden drugiemu tak zrobił, potem tamten się jakoś odegrał, ale obydwoje się z tego śmiali na dłuższą metę i nie było to dręczenie jakiekolwiek, tylko robienie sobie żartów - raz z jednego, raz z drugiego.
Mówicie, że "byl pedziem" to mu się należało, że może jakby nie chodził tak ubrany itd. to by może go zostawili? Gówno tam, jakby zmienił swój styl ubierania się, to by się z niego naśmiewali, że jest podatnym na manipulację debilem, albo znaleźli by jeszcze inny powód? Skąd to wiem? Bo sam byłem dręczony przez 3 lata w podstawówce (jak to ktoś powyżej określił, byłem "grubym nerdem"). Olewać? Uwierzcie mi, że to nie działa (jak chcecie przykład, to proszę bardzo - jak olewałem zaczepki to zaczynali się śmiać z tego, że tłuszcz przyćmił mi uszy i dlatego nie słyszę, co mówią). U mnie skończyło sie na zaburzeniach lękowych, u Dominika znacznie gorzej.
Gadacie, że był słaby psychicznie - żaden z Was na dłuższą metę nie wytrzymałby czegoś takiego - nie ma się do kogo odezwać, bo wszystko co powiecie, jest obracane przeciwko Wam. Nie wiem, jaki on był, ale ja osobiście byłem dużo dojrzalszy od reszty moich "kolegów" i wiedziałem, że przysłowiowe "danie w mordę" nic nie da - możliwe że Dominik też wychodził z takiego założenia.
A co do tego jak wyglądał - jego sprawa. Mi się nie musi to podobać, ale nie mogę się z tego powodu nad nim znęcać.
Bekowy temat, waginosceptyk się zabił i już flamewar.
A że jestem dobrym torgiem do dodam swoje 5 groszy:
A gdyby zrobili oddzielną szkołe dla dzidojadów, to wtedy może byliby tam prześladowani ci którzy noszą vansy zamiast adidasów? Co wtedy jakby jeden był słaby psychicznie jak królik? Polska by usłyszała o "Dominiku który się zabił bo nosił inne buty niż koledzy".
To, że był tęczowym ziomkiem to jedno, to że nie mógł sobie poradzić z prześladowaniem to drugie.
Mógł zmienić szkołę zamiast zaciskać sobie pętle na szyi.
A może on nie potrafił tego obrócić w żart ? Teraz tylko wszyscy mówią że każdy się z niego śmiał że był biedny, ja w gimbazie zauważyłem że jak się ktoś spinał z jakiś głupot to później miał takie problemy jak to dziecko ale nikt się nie zabił.
czemu w tv nie mówią o sebie który poszedł na imprezie zaćpał i nie żyje ? Może też miał problemy z którymi sobie nie radził a wy go nazywacie zwykłym ćpunem ? hmm ?
wydaje mi się że temat do zamknięcia bo gówno burza tylko
"Gdy nieprzyjaciół kupa, to i Herkules dupa".
Gdy WSZYSCY "żartują" z jednego przez cały czas, to nie sposób wziąć to jako "żart". Gdy część żartuje z jednego, część z drugiego, a następnego dnia żartujemy z trzeciego i czwartego - jak najbardziej. Ale w momencie, gdy cała klasa jest przeciwko Tobie każdego dnia, nie jesteś w stanie przyjąć tego jako żart.
O, to jest dobre pytanie. Ktoś już wcześniej wspominał, że takie sytuacje się dzieją - owszem, dzieją się. Dlaczego media zajęły się tylko tym przypadkiem? Cóż, jak nie wiadomo o co chodzi...
No nie wiem
Z mojego przyjaciela którego znam od dzieciństwa też się śmiali w gimbazie, miał podobnie, cokolwiek powiedział było obracane przeciw niemu.
Po szkole z pałami spotkaliśmy 3 typów, głównych prowodyrów.
Krew się polała i od następnego dnia spokój totalny.
Widzę różnicę, jednak nie jestem w stanie stwierdzić które jest poprawne. Dla bliskich strata kogoś w wieku 80 czy 15 lat raczej się nie różni.
Obecna cywilizacja za bardzo ceni życie. Koran Mekke dobrze mówił.
To tak jak w tym temacie o wojnie. Każdy z was by spierdalał byle tylko pożyć kilka lat dłużej. Śmierć i tak przyjdzie, wbijam w to czy umrę jutro czy za 60 lat.
Bo było Was kilku, ja byłem sam - pamiętaj, że to podstawówka była w moim przypadku, nie gimnazjum :) Może ten chłopak nie miał żadnych przyjaciół, którzy mogliby "z pałami" spotkać tych gówniarzy? Może nie chciał korzystać z takiego wyjścia?
Tutaj również może wejść kwestia wychowania - rodzice/nauczyciele mówili i wpajali mu prawie całe życie, że przemoc jest zła i że nie wolno, że nie można i zapamiętał tą lekcję i się do tego stosował.
Chcial sie zabic to sie zabil. Mozna bylo inaczej rozwiazac ten problem.
Poza tym beka z typka bo hipotetycznie jakby ktos doprowadzil mnie do takiego stanu, ze chcialbym sie zabic, to najpierw zabil bym ta osobe a dopiero potem siebie.
Różnica polega na tym, że gdyby ten chłopak się zemścił na paru osobach, które robiły na niego nagonkę, to zamiast biednego chłopca szykanowanego przez rówieśników mielibyśmy chore psychicznie dziecko, które bez powodu zabiło rówieśników.
Zapewne tak przedstawiłyby to nasze kochane media.
Zero trolla mowie serio.
Też zawsze nad tym myślę.
Po co ludzie się zabijają.
Ogólnie nie dotyczy to tak młodych osób, ale jeżeli inni ludzie lub sytuacja życiowa, w której się znalazłeś doprowadzają cię do stanu gdy chcesz się zabić to po prostu zmień swoje życie.
Ludzie boją się zmian, bo coś może nie wyjść itd. ale kiedy jesteś już w sytuacji gdzie chcesz się zabić to po prostu rzucasz wszystko i jedziesz w przysłowiowe Bieszczady.
Ale po patrz na to, że skoro nie miał nikogo z kim mógł pogadać to może naprawdę było z nim coś nie tak?
Przeszedłem przez 2 podstawówki (1-3 inna 4-6 inna) gimnazjum 10 km od poprzedniej szkoły i później liceum sportowe gdzie było milion grupek społecznych bokserzy, zapaśnicy, koszykarze, pływacy, lekko atleci, siatkarze itp i jakoś nigdy nie było tak żebym się kogoś bał lub nie miał do kogo ryja otworzyć. Wiadomo jak byłem w 1 gim to oczywiście było kocenie przez starszych w liceum też było kilka incydentów ale se żyje studiuje, pracuje i jakoś nie mam kompleksów bo tak samo się zachowywałem w stosunku do młodszych bo taka tradycja. A co do rodziców/nauczycieli to chyba ich wina że nic nie zauważyli ? A może nauczyciele nauczeni przez lata doświadczenia wiedzieli że takie jakieś dziwne akcje są od zawsze i są normalne ? A rodzice zapędzeni kariera nie mieli czasu dla dziecka ? Może tu jest wina a nie jego rówieśników. Bo dzieci jakie są takie są i tego nie zmienisz u nas jeszcze przez 50 lat (tak z dupy se podalem 50 lat), bo gdyby chcieli wyrzucać albo karać dzieci bo są nie mile dla innych to szkoły by musieli pozamykać a pootwierać zakłady po prawczę.
w klasie 1-3 był spokój, normalne relacje koleżeńskie. Potem dyrekcja zrobiła miks i stworzyła nowe klasy (4-6). Praktycznie od pierwszego dnia już byłem gnębiony, bo byłem, jak kto ktoś wyżej określił, "grubym nerdem" (w sumie można powiedzieć, że też byłem trochę "inny", tyle że pod względem wagi, nie pod względem stylu ubierania się). Zaczęło się po prostu od wyzwisk (grubas, dziecko słonia etc.) i tak trwało przez kolejne 3 lata.
@up
A chciałbyś się zadawać z człowiekiem (będąc z gimnazjum), którego wszyscy gnębią, który nie jest "typowy", który ubiera się/zachowuje się/wygląda/whatever inaczej? W tym wieku to powód to znęcania się nad kimś.
Ja też nie miałem się do kogo odezwać i nie uważam, żebym był nienormalny.
Jasne, nauczyciele tutaj mocno zawinili, że nie reagowali. Bo o ile jedną zaczepkę można ignorować, to w momencie, gdy uczeń zgłasza, że się nad nim znęcają, to nauczyciel ma psi obowiązek podjąć interwencję, zgłosić to do pedagoga/dyrektora itd.
Matka też się nie popisała, zawsze mogła go przenieść do innej szkoły, może tam byłoby inaczej, kto to wie?
Nie miałem nigdy problemu zadawać się z innymi ludźmi typu "emo" "punk" "lezby" "grubi" "koksy" itp. może sam do nich nie zagadauje ale jak coś potrzebowali przychodzili do mnie nie miałem z tym problemu. Mam kilka dobrych znajomych otyłych, jak i takich co się wyróżniają z tłumu.
W takim razie zwracam honor do kieszeni :)
pierdolicie tu niektórzy strasznie, co wy to nie jesteście a jak yo Dominik to słabsza jednostka.
Prawda jest jednak taka, że gdybyście byli w roli Dominika to albo byście sie zamkneli w sobie, albo zrobili to co on, albo 3 opcja czyli uznali byście "enough is enough"
ja w gimnazjum miałem 1 lekcje wspólną z jakimiś młodszymi frajerami, i tak mnie wkurwił 1 typ przez tą lekcje ( ciągłe jakieś utyczki w moją strone) że na rano (nazajutrz) jak przechodził obok mnie to sie lekko wyładowałem na nim, co skończło sie u dyrekcji oczywiście, i tego że mnie psychicznie obražał dyr nie chciała odziwo zauważyć.
edit
może niezbyt przystępnie pisze, ale taki właśnie miał być mój wniosek\/