Mam taki styl pisania, jakbym mowil. wiem o tym. zacytuj czego nie możesz ogarnąć.
Wersja do druku
Dobrze napisane z tą godnością, piona. Jeżeli ktoś ma 2 ręcę i 2 nogi i nie jest chory umysłowo i siedzi na zasiłku to jest nierobem, leniem itp, a nie jest "niezaradny".
http://img.sadistic.pl/pics/eb6842ea424d.png
Nie wkładaj mi w usta słów których nie użyłem, nie żyć godnie =/= nie mieć godności
I nie wiem czy wy jakoś nadinterpretujecie moje słowa, czy po prostu źle się gdzieś wyraziłem, ale również jestem przeciwko zasiłkom, po prostu uważam że za uczciwą pracę powinno się dostawać uczciwe pieniądze, a w wielu zawodach w Polsce tak po prostu nie jest
Ale ja ci napisałem dlaczego tak nie jest, bo pomiędzy pracującym a zatrudniającym pojawia się ktoś kto mówi na co pracujący powinien przeznaczać pieniądze? tak właśnie jest, i ty to wspierasz. a ja jestem Kapitalista, i ja Wierze w ludzi, Wierze ze każdy człowiek potrafi zadbać sam o siebie, i ma prawo tego nie robić bo jest Wolny, a ty uważasz ze ludzie to bydło, i wolni nie są, chcesz nakładać im łańcuch na szyje i mówić co mogą robić a co nie. I napisz mi proszę co to są Uczciwe pieniądze bo nie rozumiem.
@down
Mam.
Faktycznie nie znalazłem postu w którym byś twierdził ze socjal musi być, ale w temacie o broni palnej, za bardzo za swobodnym dostępem się nie opowiadałeś wiec podtrzymuje to ze uważasz ludzi za bydło które nie odpowiada za siebie i nie może za siebie decydować.
I prosil bym bardzo zebys wytlumaczyl mi co to znaczy Godnie Żyć.
Gdzie coś takiego napisałem bo masz chyba podobne problemy z czytaniem jak i pisaniem
Govinem to bardziej chodzi o to że bydło potrzebuje ustalonych reguł i granic a nie o to że nie może o sobie decydować.
Kwestia szkolnictwa to idealny przykład marnotrawienia pieniędzy. Załóżmy nawet, że suma wydatków na szkolnictwo podzielona na liczbę uczniów wynosi te 300 tyś w skali 12/13 lat edukacji szkolnej, w tym są nie tylko wydatki szkolne (pensje nauczycieli, sprzątaczek, woźnego itp. koszty administracyjne), ale także utrzymania kuratoriów oświaty, wszystkich komisji egzaminacyjnych, zarówno okręgowych jak i centralnych, utrzymania ministerstwa edukacji, gdzie poza pensjami i kosztami administracyjnymi dochodzą koszty opinii prawnych dot. ustaw czy nawet podstawy programowej, która rok rocznie się zmienia. Realnie, koszt edukacji może właśnie tyle wynieść, ale pytanie czy taka edukacja jest warta tych pieniędzy. Tak naprawdę, to szkoła jedyne czego uczy w miarę efektywnie to zasad współżycia w większej społeczności i ogólnie zaradności życiowej i kontaktów miedzyludzkich. Natomiast jeśli chodzi o naukę, to wszystkie szkoły oferują to samo - to znaczy mają jednakowy program, który muszą zrealizować. Efekt jest tego taki, że do rzekomo najlepszych liceów przyjmują najzdolniejszych uczniów do klas często podchodzących pod 40 osób. W takich klasach poziom jest jednak zróżnicowany, ludzie przyswajają wiedzę w różnym tempie, przez co nauczyciel nawet jeśli się stara, to musi spowalniać tok nauczania na tyle by wszyscy załapali i jednocześnie przyspieszać na tyle, by ci zdolniejsi się nie nudzili - efekt jest tego taki, że zarówno jedni jak i drudzy chodzą na prywatne lekcje, korepetycje czy do szkół językowych czy uczą się samodzielnie. Chciałbym dać realną możliwość konkurowania szkół ze sobą przy pomocy programów edukacyjnych, kadry pedagogicznej, zasad i warunków szkolnych, stypendiów i możliwości finansowania nauki uczniów zdolnych na podstawie wyników w obrębie szkoły, a nie tylko na podstawie rankingów, co kończy się tym, że szkoły specjalnie przyjmują i tworzą 40osobowe klasy, tylko po to, żeby dostać więcej pieniędzy za każdego ucznia. Uważam, że szkoła powinna być zarządzana na poziomie szkolnym, ew. gminnym, bo nie wykluczam istnienia kilku szkół należących do gminy, jeśli władza w gminie się zdecyduje na uruchomienie publicznej/nych szkół, a nie na poziomie centralnym w ministerstwie.
Zgadzam się, ale to nie jest kwestia rządu by regulować wynagrodzenia, nie mniej jednak, jeżeli jako pracodawca chcesz dać 3tyś na rękę pracownikowi, to płacisz 5tyś, co tylko poszerza szarą strefę. A dodatkowo przymus ubezpieczeń jest na tyle bezsensowny, że składka za ubezpieczenie osoby nienarażonej zbytnio na utratę zdrowia (np. praca biurowa, realne zagrożenia to choroby oczu, kręgosłupa) jest taka sama jak w niebezpiecznych zawodach typu górnik, czy osoba pracująca na wysokościach. Coraz więcej działalności gospodarczych jest rejestrowanych na Wyspach czy w Niemczech (nie mówię już tutaj o ludziach, tworzących sobie spółki na Malcie itp., typowych do unikania podatków), bo ludziom się to bardziej opłaca, gdzie zarówno zatrudniający jak i zatrudniony tracą mniej pieniędzy.
Mieć ciepło w zimie, mieć co włożyć do garnka, w co się ubrać - krótko mówiąc zarabiać tak żeby mieć zapewnione te podstawowe potrzeby życiowe, nie wiem czemu ubzdurałeś sobie że ja chcę żeby każda osoba miała coś zapewnione, po prostu uważam że osoby które uczciwie pracują powinny dostawać pensje które wystarczają na te podstawowe potrzeby
@up
Dlatego uważam że coś należy zmienić, bo pracodawcy są "zmuszeni" płacić tyle ile płacą żeby sami wyjść na korzystny plus
to powiem ci coś - gdyby zlikwidować PIT, tak jak postuluje partia KORWiN to ludzie obecnie zarabiający 1200 złotych zarabialiby 1500. Jak ktoś nie jest w stanie "godnie" utrzymać dwuosobowego gospodarstwa domowego za 3000 miesięcznie to nie wiem jak dysponuje swoimi pieniędzmi, ale chyba niewłaściwie.