Zastanawialem sie, czy istnieje w scenariusz, w ktorym z wlasnej, nieprzymusowej woli, stawilbym sie na pobór i poszedl na front. Pierwsza mysl to oczywiscie - "nie". Po krotkim namysle, znalazlem taki scenariusz. Ciekawy jestem, czy ktos jeszcze sie pod tym podpisze.
XVIII wiek, Ameryka.
Mysle, ze gdyby "rewolucja wolnosciowa" miala miejsce w Polsce (np grupa ludzi zbuntowalaby sie przeciwko panstwu) i gdybym mogl jasno okreslisc ze jedna ze stron ma wizje "tego co nastapi pozniej" zblizona do mojej i gdy wiedzialbym, ze szansa na wygranie takiej wojny jest realna - mysle, ze nie mialbym nic przeciwko "przeszkoleniu sie" i pewnie rozwazylbym mozliwosc zaciagniecia sie do wojska.Cytuj:
Narastający od wielu lat konflikt był konsekwencją rosnącego sprzeciwu kolonii wobec polityki brytyjskiej, a zwłaszcza dążeń Wielkiej Brytanii do ograniczenia ich samorządu, hamowania rozwoju i zwiększania czerpanych z nich dochodów, głównie przez nakładanie nowych podatków. (...) Pojęć demokracja i republika używano w starożytnej Grecji i Rzymie, jednak dopiero po rewolucji amerykańskiej zostały one wprowadzone w życie w formie rządu, którego władza opierała się na prawach jednostki, a nie na woli władcy lub grupy dzierżącej władzę.
Niekoniecznie bylaby to madra decyzja, ale jesli juz mialbym ryzykowac zycie - to chcialbym to zrobic w imie czegos z czym sie identyfikuje i czego chcialbym bronic.
W przypadku panstwa polskiego - nie ma tu mowy o zadnej identyfikacji z mojej strony. Ba, watpie ze znalazlo by sie wiele osob chcacych bronic obecnej formy panstwa, kierujac sie pobudkami ideowymi.