O niewolnictwie w przypadku pracy może być mowa tylko wtedy, gdy nie masz możliwości jej porzucenia - niezależnie do tego czy będzie to komunistyczny przymus pracy, czy "bicz" pana, który cię do tego zmusza.
Nawet w przypadku pracy za 3zł na godzinę w jakiejś fabryce nie może być mowy o "niewolnictwie", gdy pracownik może w każdej chwili powiedzieć - "sory, znudziło mi się, nara" i wyjść.
Co do całej tej sprawy to mimo, że obecne szkolenia okazały się nieobowiązkowe to radzę "trzymać rękę na pulsie" i mieć w zanadrzu plan awaryjny, najlepiej jakieś potencjalne miejsce za granicą, do którego moglibyście się zmyć w razie czego. Nie zdziwiłbym się jakby kombinowali w kierunku przywrócenia obowiązkowej, niewolniczej służby.