(R)ewolucja

Cytuj:

---

Bazan napisał

Jeden urzednik mniej = wyplata 2 albo 3 emerytur. 30% urzednikow mniej, pieniadze na oddanie ludziom są :)

---

Ale bedzie tez mniej wplywow do budzetu z powodu mniejszych podatkow. Poza tym po zwolnieniu tych urzednikow dondzie sporo bezrobotnych co tez jest nieszczegolnie dobrym zjawiskiem, ktore moga sprawic ze szybko ludzie beda chcieli powrotu do socjalizmu.

Cytuj:

---

wampiirr napisał

ale dlaczego mają nie dostać? chodzi ci o to, że zus upadnie, bo nie wiem serio co masz na myśli konkretnie
a to jest tylko argument, za tym, zeby zamknąc to gowno jak najszybciej, ale emerytury wyplacic ofc

---

Na pewno nie twierdzę ze zus jest dobrym zjawiskiem, ale likwidujac ten system mamy 2 opcje- nie wyplacamy starym emerytury i wtedy oni ponosza strate, albo wyplacac dalej z kasy podatnikow, czyli wychodzi na to ze moze i zusu nje bedzie, ale wszyscy dalej beda na niego placic nie majac nic w zamian.

Cytuj:

---

cysio528 napisał

Na pewno nie twierdzę ze zus jest dobrym zjawiskiem, ale likwidujac ten system mamy 2 opcje- nie wyplacamy starym emerytury i wtedy oni ponosza strate, albo wyplacac dalej z kasy podatnikow, czyli wychodzi na to ze moze i zusu nje bedzie, ale wszyscy dalej beda na niego placic nie majac nic w zamian.

---

Najogrszą rzeczą jest tkwienie w tym dalej. To jest ten paradoks utopionych kosztów czy coś takiego :P nie pamiętam xd

Ale ten okres wyplaty dla nich jest przejsciowy, trzeba sie z tym liczyc. A ci urzednicy to szybko sobie robote znajda, wkoncu maja wtyki.

To na jakiej podstawie bysmy wyplacali i ile lat by to jeszcze trwalo? z tymi wtykami to slaby argument.

No z powietrza się nie wyczaruje, ale przeczytaj to co napisał stronę wcześniej Szantymen. Drastycznie zmieniając pewne rzeczy jesteśmy w stanie zaoszczędzić dużo pieniędzy, które są w tym momencie marnowane. Ze względu na np. ZUS musielibyśmy jeszcze chwilę zacisnąć pasa, spłacić to i potem te pieniądze oddać do ręki obywateli. Ale nawet gdybyśmy nie mieli tych pieniędzy to lepiej jest raz na zawsze skończyć z tym niż ciągle pakować w to pieniądze. Powiedzmy, że jednorazowo zapłacilibyśmy 100zł, aby spłacić wszystkie zobowiązania ZUS, a zostając dalej przy tym systemie płacilibyśmy po 20 zł rocznie, a po 5 latach dalej bylibyśmy w punkcie wyjścia, ale ze 100 mniej na koncie.
Nie można myśleć w ten sposób "już straciliśmy 100mln na zus to jak jeszcze dodamy 10 mln to lepiej niż stracić te całe 100".

Cytuj:

---

wampiirr napisał

Najogrszą rzeczą jest tkwienie w tym dalej. To jest ten paradoks utopionych kosztów czy coś takiego :P nie pamiętam xd

---

nope mylisz pojecia, utopoione koszty to sa jak ty w cos wkladasz swoj naklad czasu/kasy w/e i dalej chcesz w to ladowac mimo iz nie masz przymusu bo boisz sie ze jak teraz zrezygnujesz to poniesiesz duze straty chociaz dlaej brnac w to i tak je ponosisz. a tutaj ludzie placili caly czas na zus i nagle by mieli nie dostac swojej kasy no to by bylo kurewsko zlosliwe, ale gdzies ten hajs urzednikow przejebany jest to by i sie znalazl z ich wyplat by oddac ludziom to co wlozyli w te emerytury (odlozylaby sie wieksza suma niz dostaliby z emerytury do konca zycia XD)

Cytuj:

---

SzalonyMes napisał

nope mylisz pojecia, utopoione koszty to sa jak ty w cos wkladasz swoj naklad czasu/kasy w/e i dalej chcesz w to ladowac mimo iz nie masz przymusu bo boisz sie ze jak teraz zrezygnujesz to poniesiesz duze straty chociaz dlaej brnac w to i tak je ponosisz. a tutaj ludzie placili caly czas na zus i nagle by mieli nie dostac swojej kasy no to by bylo kurewsko zlosliwe, ale gdzies ten hajs urzednikow przejebany jest to by i sie znalazl z ich wyplat by oddac ludziom to co wlozyli w te emerytury (odlozylaby sie wieksza suma niz dostaliby z emerytury do konca zycia XD)

---

Hmm, może pojęcie i tak pomyliłem, ale za to ty mnie chyba nie zrozumiałeś. Chodzi mi to, że to państwo utopiło te koszty, a nie ludzie.
Państwo włożyło w ZUS dużo kasy(państwo jako rząd, który daje kasę z jakiejś puli+przymusowo zabrane składki) i to państwo dalej chce w to ładować kasę, żeby uratować to, bo inaczej poniesie duże koszty, jeżeli będzie musiało z własnej kieszeni zapłacić ludziom emerytury.
Chociaż mogę się mylić
@down
nie można też rozpatrywać wynagrodzenia w oderwaniu od tego, za jaką pracę je otrzymujesz
To ty wygadujesz bzdury, bo twoim zdaniem nie ważne co robisz, musisz mieć jakieś minimum. Dlaczego tak ma być? Dlaczego ta sprzątaczka musi zarabiać jakieś tam minimum pieniędzy? Wtedy ja też mogę robić jakąś gówno robotę i żądać za to wysokiej płacy

Cytuj:

---

wampiirr napisał

Dlaczego? Może ja chcę pracować za 20 tysi, a jestem w stanie tylko za 10tysi i to tak ściąga mnie na dno, że równie dobrze mógłbym jeść te jagody i grzyby w lesie, niz zarabiać 10 tysi. Wyzysk, bo pracodawca chce, żebym ja zrobił jak najwięcej za te 10 tys, a mógłby zatrudnić inną osobę za ten sam pieniądz, ale ze mnie potrafi więcej wyciągnąć, więc mnie wyzyskuje.

---

nie można rozpatrywać kwestii wynagrodzenia w oderwaniu od realiów społecznych. To że dla ciebie 10k to wyzysk to już twój problem, bo dla 99% Polaków taka pensja raczej wyzyskiem nie będzie.

reszty bzdur nie chce mi się komentować, dorośniesz to może przejrzysz na oczy

Cytuj:

---

bubcoz napisał

To że dla ciebie 10k to wyzysk to już twój problem, bo dla 99% Polaków taka pensja raczej wyzyskiem nie będzie.

---

on chciał ci powiedzieć, że minimalna pensja zawsze będzie dla robali za mała. w sumie kto by nie chciał forsy praktycznie za nic? a jak to się obije na cenach, bezrobociu, szarej strefie, kombinowaniu itp. to już janusza z bloku nie obchodzi, ważne, że będzie w końcu miał 5-cyfrową wypłatę.

Cytuj:

---

2cztery7 napisał

on chciał ci powiedzieć, że minimalna pensja zawsze będzie dla robali za mała. w sumie kto by nie chciał forsy praktycznie za nic? a jak to się obije na cenach, bezrobociu, szarej strefie, kombinowaniu itp. to już janusza z bloku nie obchodzi, ważne, że będzie w końcu miał 5-cyfrową wypłatę.

---

Masz rację, ale nie o to mi chodziło.
Po prostu nie można na wszystko patrzyć 0/1. Czyli mam 10 tysi, jestem szczęśliwy i koniec tematu. Dla jednego praca za 10 tysięcy, ale np. jako kierowca tira, który widzi rodzinę raz na pół roku, to wyzysk, ale dla niego praca przy sortowaniu papierków na biurku 4 godziny dziennie, ale za 1200 to marzenie. Nie można wszystkich mierzyć swoją miarą.

Cytuj:

---

bubcoz napisał

wolę 3 opcje, w której ta osoba ma pracę i pensje na poziomie pozwalajacym w miare normalnie egzystować

---

a ja bym chcial pokoju na swiecie i zeby polska reprezentacja wygrywala mundial co 4 lata (albo co rok, niech bedzie taka dobra)

niech rzad cos z tym zrobi ;(

Nie jestem z tych co narzekaja bo wiadomo kazdy ma szanse na rozwoj i od niego zalezy ile bedzie zarabial, jednak najgorsze ze panstwo nie daje realnych szans rozwoju, wiadomo jka ktos bedzie chcial zapierdalac to osiagnie to co chce i wierze w to, jednak najgorzej jest zaczac pracowac w tym co sie lubi bo wszedzie chca doswiadczenie 2 lata, a niestety nie ma skad mimo iz ten czlowiek ma zapal a praktyki sie dla nich nie licza i to takie bledne koło.

Cytuj:

---

cysio528 napisał

Cóż, tutaj wiele osób wychodzi z założenia, że dostaje się tyle kasy ile warta jest praca. Miałem parę robót, jedna z nich to kurier, druga to jako "ochroniarz" w hostelu. Jak robiłem jak kurier zarabiałem około 7-7.5/h, a robota była kurewsko męcząca, woziłem często ze sobą po 30 tysięcy z paczek pobraniowych więc i odpowiedzialność dosyć duża. Niedawno robiłem w hostelu, polegało to na tym że potrzebowali kogoś, kto będzie siedział na piętrze hostelu i tyle, 50 zł za 7 godzin siedzenia. Miałem do dyspozycji internet, mogłem przynosić swojego lapka albo tam spać , do tego kuchnia pod ręką i łazienka. Odpowiedzialność żadna, wysiłek znikomy, kasa praktycznie ta sama, więc widzę tu jakieś błędy w waszej logice.

---

Dużo zależy też od chętnych na dane stanowisko - im więcej ludzi, tym mniejsza płaca, bo łatwiej kogoś znaleźć. Co do roboty, niby odpowiedzialność duża, ale wiedza i umiejętności żadne nie są potrzebne. Co najwyżej umiejętność współpracy z gpsem.

Cytuj:

---

bubcoz napisał

w świecie korwina może i tak, w rzeczywistości jest trochę inaczej

---

Ty próbujesz mi wmówić, że jestem korwinistą czy co? Tak ten świat jest zbudowany. Jak za zamiatanie chodników chcesz zarabiać tyle, co jakiś programista to mam przykre wiadomości.

Cytuj:

---

bubcoz napisał

praca za 10 tysi to nie wyzysk.

---

Zależy jak na to spojrzeć. Państwo tak czy siak zabiera dużo. A, że procenty są proste to zabiera więcej niż takiemu, który zarabia 3000.

Cytuj:

---

zadanie napisał

Gdyby taka sprzątaczka dostawała 3 koła to by skakała z radości

---

Gdybym miał dostawać 3000 zł za sprzątanie to zapierdalałbym w podskokach na 2 etaty.
O to chodzi, że sprzątanie jest banalną pracą, którą może wykonywać miliony osób. Zawsze znajdzie się ktoś, kto będzie to robił równie dobrze, za trochę mniejszą kasę.
Dlatego przykładowo programiści zarabiają dużo więcej, bo nie ma tego "miliona" osób, które mogłoby ich zastąpić.

Cytuj:

---

Szantymen napisał

(stypendia "socjalne" wydawane na piwo i imprezy itd.), darmowych kurwa orgazmusów i innego marnowania pieniędzy to tylko na dobre wyjdzie. Jak będziesz chciał to swoim dzieciom zafundujesz balangowanie 5 lat za darmo, będzie cię stać - w końcu będziesz zarabiał o 20% więcej.

---

Macie pozdrowienia z Zakopanego od kumpla, który zafundował sobie i dziewczynie wyjazd za Wasze podatki XDDD. Dostał socjalne, bo jego ojciec w Polsce ma zerowe dochody - pracuje za granicą.

Cytuj:

---

Dzzej napisał

Gdybym miał dostawać 3000 zł za sprzątanie to zapierdalałbym w podskokach na 2 etaty.
O to chodzi, że sprzątanie jest banalną pracą, którą może wykonywać miliony osób. Zawsze znajdzie się ktoś, kto będzie to robił równie dobrze, za trochę mniejszą kasę.
Dlatego przykładowo programiści zarabiają dużo więcej, bo nie ma tego "miliona" osób, które mogłoby ich zastąpić.

---

Największy problem jest taki, że gdyby załatwić te minimum wynagrodzenia za taką robotę, to taka sprzątaczka musiałaby sprzątać na 1 etacie w 3 firmach na raz, bo przecież każdy pracodawca nie wyszedłby z założenia "a co mi tam, dam jej 3 koła za sprzątanie... sam mógłbym posprzątać za te 3 tysiące, ale jestem dobry i dam 60letniej babie"
W ten sposób zmniejszyłaby się ilość stanowisk, i zamiast 3 kobiet, które dorabiają sobie i dostają po 1200 byłaby jedna, która dostaje 3000. Ale niektórzy tego nie zrozumieją. @bubcoz ;

pomysł kogoś tam z góry, żeby zwolnić część urzędników jest tak samo realna, jak to żeby sprzątaczka zarabiała 2500 zł netto +