w świecie korwina może i tak, w rzeczywistości jest trochę inaczej
Wersja do druku
Praca jest warta tyle, ile ktoś jest w stanie zapłacić za jej wykonanie, a druga osoba jest w stanie przyjąć taką płacę. Nawet w idealnym świecie może być taka sytuacja, że ktoś w hostelu pracuje za takie same pieniądze co jako kurier, bo zwyczajnie inaczej się nie opłaca i ta osoba, która ma lepszą pracę ma po prostu szczęście.
Ale tego co jest w Polsce na dzień dzisiejszy nie można przyrównywać do wolnego rynku. Między innymi ze względu na podatek dochodowy jest zbyt mało miejsc pracy i przez to płace mogą być niższe.
KTO KOGO ZMUSZA? WIDZIAŁEŚ KIEDYŚ, ŻEBY KTOŚ KOGOŚ ZMUSZAŁ DO PRACY?
tutaj oczywiście masz rację, o to w tym wszystkim chodzi
w ogóle o czym my tu rozmawiamy. pojedyńcze osoby z dobrą edukacją nie mają dobrej pracy, pojedyńcze osoby bez edukacji mają dobrą pracę. przeciętniacy mają przeciętną pracę. system działa poprawnie, a odchyły zawsze będą. może to, co teraz napiszę jest dość radykalne, ale jak dla mnie to w ogóle mogłoby nie być minimalnej płacy.
skoro tak, to po się uczysz/pracujesz? neoliberalne dogmaty są tak kretyńskie, a mimo to ludzie w nie wierzą, dlaczego xdd
jest pewna grupa zawodów, które są nisko płatne. Spowodowane jest to tym, że są to zawody proste, które prawie każdy może wykonywać. Jednak bez tych zawodów, społeczeństwo nie byłoby w stanie funkcjonować i dlatego należy otoczyć je specjalną ochroną. Nie chodzi o to, żeby sprzątaczka zarabiała 10 tysięcy, ale żeby mogła godnie funkcjonować w społeczeństwie.
Bo mam takie ambicje, żeby zarabiać ileś tam kasy i dać się wyzyskiwać pracodawcy. Bo wyzyskiwani jesteśmy zawsze, nawet jeżeli zarabiamy 10tys miesięcznie. Chyba, że jesteś jakimś prezesem państwowej firmy i tylko siedzisz na dupie, to jest wyjątek. Jeżeli komuś bardzo nie pasuje pracowanie to może mieszkać w chacie w lesie, jeść grzyby, łowić ryby. Nie masz racji, nie trzeba pracować, można sobie poradzić bez pieniędzy, ale jeżeli komuś zależy na PLN to idzie do pracy i daje się wyzyskiwać.
Zupełnie nie masz racji. Jeżeli sprzątaczka to taki prosty zawód to może sobie robić na np. 2 etaty, a jeżeli ta praca wymaga np. pracy 16 godzin dziennie, to może wybrać inną lub zmniejszyć swoje oczekiwania.
Patrzysz na to z kompletnie złej strony. Twoim zdaniem sprzątaczka to potrzebny zawód i nie może zarabiać 600zł miesięcznie. W takim razie niech nikt nie pracuje za 600zł miesięcznie i wtedy pracodawca będzie ZMUSZONY podnieść jej pensję, nie trzeba tutaj w ogóle kombinować.
aha no i jeżeli każesz dać płacę minimalną dla sprzątaczki 3k to nikt nie będzie zatrudniał sprzątaczek, tylko np. jakieś firmy podwykonawców itp.
Dlaczego? Może ja chcę pracować za 20 tysi, a jestem w stanie tylko za 10tysi i to tak ściąga mnie na dno, że równie dobrze mógłbym jeść te jagody i grzyby w lesie, niz zarabiać 10 tysi. Wyzysk, bo pracodawca chce, żebym ja zrobił jak najwięcej za te 10 tys, a mógłby zatrudnić inną osobę za ten sam pieniądz, ale ze mnie potrafi więcej wyciągnąć, więc mnie wyzyskuje.
Jakie to ma znaczenie czy jest prosta do nauczenia? Przecież profesor może zarabiać mniej niż facet po liceum. Chociaż nie wiem co miałeś na myśli. Chodziło mi o to, że pani sprząta np. 2 h i potem pije sobie herbatkę.
No ale nie mówmy o 60 letniej kobiecie. Co ona robiła jak była młoda? Od zawsze chciała być sprzątaczką i nie zdobyła żadnych kwalifikacji? Jej problem. Nie odkładała pieniędzy/nie mogła odłożyć/zus ją okradł? Niestety, powinna się z tym liczyć w wieku 40 lat.
Ja też będąc leniem i nic nie robiąc przez całe życie chciałbym dostać sobie fajną, dobrze płatną robotę. Nie mówię teraz o sprzątaczce, ale dlaczego ona ma mieć, a ja nie. To może w ogóle nie będę się uczył i sprzątał całe życie za 3 koła.
Rozmawiałem niedawno z gościem, który w Anglii rozwozi zakupy z Tesco. Zarabia niedużo, ale mówi, że to super robota, zero odpowiedzialności, robi sobie co chce. No to ja chce rozwozić zakupy za godziwe wynagrodzenie 10k.
Same mądre głowy nie rozumiejące że nawet za najprostszą pracę powinna być wypłata która pozwala na godne życie. Nikt nie prosi o to żeby sprzątaczka jeździła raz w roku na karaiby, ale o to by mogła codziennie móc zrobić posiłek sobie czy dzieciom. Wszystko drożeje, a pensje zostają, to że produkty spożywcze zdrożeją o parenaście groszy osoby zarabiające dobrze nie rusza, ale sprzątaczke która ledwo wiąże koniec z końcem stawia przed wyborem rachunek czy posiłek. W większych miastach może nie ma problemu z znalezieniem pracy za 10 zł/h(nie wiem, nie szukałem), ale w mniejszych znalezienie takiej pracy graniczy z cudem.
@edit
Gdyby taka sprzątaczka dostawała 3 koła to by skakała z radości
bubcoz wytłumaczę ci coś bo ewidentnie nie rozumiesz pewnej rzeczy: Podnoszenie płacy minimalnej nie powoduje, że ludzie są bogatsi, tylko, że wzrasta bezrobocie, zatrudnienie na umowach śmieciowych albo na czarno (tak działa rynek, ludzie zawsze znajdą sposób żeby obejść. debilne regulacje)
Dobrobyt bierze się z pracy. Praca jest opodatkowana. Na co idą te pieniądze?
a) 5 letnie studia z socjologii głupiej kurewki, która i tak potem pracuje na kasie albo gdzieś. Koszt ? Kilkanaście (kilkadziesiąt) tysięcy złotych z naszych podatków.
b) 500 000 złotych dotacji na "innowacyjny biznes" z Unii Europejskiej dla popelniarskiej firmy która to przepierdoli. Mam kolegę, który pracował w firmie, która realizowała Projekt Unijny. Polegało to na tym, że każdy siedział i wymyślał co wpisać sobie w papiery, że robił podczas gdy i tak nic nie robił + teksty w stylu "kurwa szybko mówić co kto chce w biurze bo zostało nam 20 000 do wydania do jutra - nowy telewizor! kanapę! wymienić kible!"
Polska dostaje z Unii w dotacjach mniej więcej tyle samo ile rocznie do niej wpłaca. Z naszych podatków.
c) Wyłudzenia podatkowe ze względu na skomplikowany system podatkowy
d) Pensje dla 300 000 urzędników, którzy przyznają wspomniane dotacje unijne, albo nadzorują wspomniane niepotrzebne uczelnie państwowe
Przykłady możnaby mnożyć ale nie chcę zaciemniać przekazu.A co by było gdyby w Polsce panował rząd liberałów?
a) studia byłyby prywatne i płatne - jak ktoś na prawdę chce iść na studia i mu zależy to i tak pójdzie. Mam masę znajomych na płatnych studiach - zawsze można pracować w tygodniu a studiować weekendowo. Studia nie są po to, żeby sobie przedłużyć dzieciństwo i imprezować za moje kurwa pieniądze z podatków. Efekt? Mniejsze wydatki budżetowe.
b) Nie byłoby Polski w UE, nie byłoby debilnych dotacji wyrzucanych w błoto ale nie byłoby też wpłacania iluś tam set milionów złotych co roku do budżetu UE. Efekt? Mniejsze wydatki budżetowe.
c) byłaby jedna stawka podatku VAT i jedna stawka podatku dochodowego. Bez żadnych ulg, zniżek, stawek preferencyjnych. Efekt? W mniej złożonym systemie podatkowym trudniej dokonywać wyłudzeń, nie potrzeba armii urzędników do ściągania podatków i decydowania że kuskus ma stawkę podatku 5% ale musztarda już 7%, itd. Efekt? Mniejsze wydatki budżetowe.
d) oczywiście mniej urzędników = mniejsze wydatki urzędowe.
Co teraz z tymi dodatkowymi miliardami, które oszczędziliśmy? Obniżyć podatki. Jak? Np. podnieść kwotę wolną od podatku dochodowego z 3500 zł rocznie do 30 000 zł rocznie. W ten sposób osoby ubogie i o przeciętnych dochodach nie płaciłyby podatku dochodowego w ogóle. Efekt? w kieszeni ubogich i średnio zamożnych ludzi byłaby o 20% więcej pieniędzy miesięcznie. To robi różnicę. Łatwiej zaciągnąć kredyt mieszkaniowy, łatwiej wyprowadzić się od rodziców, więcej ludzi stać żeby posiadać dzieci.
A że te dzieci nie będą miały 5 lat darmowej balangi na chuja wartych studiach (stypendia "socjalne" wydawane na piwo i imprezy itd.), darmowych kurwa orgazmusów i innego marnowania pieniędzy to tylko na dobre wyjdzie. Jak będziesz chciał to swoim dzieciom zafundujesz balangowanie 5 lat za darmo, będzie cię stać - w końcu będziesz zarabiał o 20% więcej.
A jak komuś na prawdę zależy na studiach to i sobie zarobi i pójdzie. Tak jest w USA. Szkolnictwo wyższe jest prywatne. Uczelnie jakiego kraju są w TOP10 uczelni na świecie?
I tam jak idziesz na studia, to przygotowują cię do pracy i chcą cię nauczyć czegoś przydatnego bo za to kurwa płacisz. Nasz klient nasz pan.
Tak czy inaczej chlopaki nie ma co sie klocic tylko jednoczyc.
Nie musza robic zadnych pensji minimalnych ani innych rzeczy.
Wystarczy zeby obalic rzad, odciac ich od koryta, zmniejszyc koszty pracownika
dla pracodawcy.
Sam zatrudnil bym dodatkowe dwie osoby gdybym nie musial z 3000tys, 1200 oddawac na pracownika i jeszcze pierdolic sie z papierami ciagle.
Uwazam ze jesli pracodawcy mieli by obnizone koszty pracownikow to ruszylo by cos w polsce, wiem mniejsze koszty pracy=mniej pieniedzy w skarbie panstwa,
ale zaraz zaraz to my tworzymy panstwo, zwykli obywatele i panstwo powinno sluzyc nam a nie nas ograniczac i przymusowo zabierac pieniadze wypracowane naszymi rekami po grozba kary.
Nie kloccie sie tylko jednoczcie, razem cos zmienimy
@UP
zgadzam sie, najbardziej trafne slowa sa co do studenciakow, ida nasze pieniadze na to, a wiekszosc dokladnie "przedluza dziecinstwo"
oczywiscie dla osob z ubogich rodzin powinny byc wtedy socjale itp na studiowanie, ale olbrzymia ilosc pieniedzy zostala by zaosczedzona,
nie popieram zadnego ugrupowania politycznego, dla mnie liczy sie uczciwosc, praca za uczciwe pieniadze,
zainwestowalem kilka tysiecy zlotych w myjnie samochodowa, przyjmijmy ze zysk miesieczny (po odjeciu kosztow) wynosi ok 5000zl,
ZUS- ~~900zl
podatek od wynajmu terenu (1000zl wynajem/msc) - 230zl - o tyle mam podwyzszony czynsz ze wzgledu na odprowadzanie podatku przez wlasciciela gruntu
23% vat od swiadczonych uslug - 1150zl
2280zl za same podstawowe rzeczy, nie licze tu rzeczy ktore musze kupowac aby firma dzialala a ktorych nie moge wrzucic w koszty,
lub kosztow ktore musze ponosic na rzecz glupich przepisow prawnych regulujacych dzialanie mojej firmy
DAJE TO 45,6% moich pieniedzy na rzecz panstwa.
Te 2000zl wolalbym zainwestowac w kolejnego pracownika lub dwoch jesli "posiadanie" pracownika byloby latwiejsze.
@zadanie ;
wystarczy zmniejszyć zus, i zamiast 1500 dostawałaby 2000.
Tylko pozostaje pytanie co z ludzmi ktorzy przez 40 lat placili zus a teraz zostaja odcieci od srodkow do zycia