sebo92222 napisał
Rozstaliśmy się 2 dni temu... Podczas ostatniej rozmowy i pożegnania usłyszałem, że problem tkwi w niej, kocha ale nie tak jak powinna tylko z przyzwyczajenia,sama kiedyś mówiła że jest mało uczuciowa i nie potrafi ich okazywać. Usilnie starała się mnie przekonać, że zwyczajnie do siebie nie pasujemy, bo zasługuje na dziewczynę, która to wszystko doceni... Jestem w totalnej rozsypce, usłyszałem jeszcze, że może gdyby miała czas to zrozumiałaby, że mnie kocha ale nie chcę mi tego robić... Na spotkaniu spłynęło wiele łez, a przy pożegnaniu czułem się jakbym wyruszał na wojnę a nie rozstawał się z nią z powodu, że mnie nie kocha...
Czy jest jakaś możliwość, że ta dziewczyna po prostu z powodu rozbitej rodziny, ma problemy emocjonalne i po prostu nie wie o co jej samej chodzi i czego chcę? Naprawdę myślałem, że wszystko między nami się układa, doceniałem ją na każdym kroku, komplementowałem, kochałem, robiłem prezenty, rozmawiałem z nią o każdym problemie, z żadną inną osobą nie byłem tak blisko ani nie rozmawiałem tak swobodnie i o wszystkim.., zresztą ona wielokrotnie mówiła mi też, że jestem pierwszą osobą, przed która była w stanie się tak otworzyć... Wcześniej przyjaźniliśmy się dobry rok, a znaliśmy się już łącznie 3 lata... Aż po 2 wtedy coś zaiskrzyło...
Wiem, że torgowi specjaliści walną, że pewnie zaraz kogoś znajdzie innego ale to nie ten model i typ dziewczyny... Byłem jej pierwszym i jak powiedziała na razie chcę być po prostu sama... Od tamtej pory nie mamy kontaktu, a mimo wszystko wiem, że to durny wyznacznik ale wszystko pozostawiła w takim stanie jakim było... Nawet hasła do kont bankowych, zdjęcia na profilach itp... Mówiła że teraz jest gotowa to zrobić, że miała wątpliwości wiele razy, ale myślała, że z czasem będzie czuła wszystko tak samo jak ja... Że się starała, że przeprasza za wszystko, i dziękuje za te wszystkie chwile, które razem spędziliśmy... Mam wrażenie, że bezpowrotnie coś mi umknęło, nigdy nie wróci, wiem że to gadanie, które ma pewnie 99% społeczeństwa ale naprawdę mam wrażenie, że już nigdy nie będę w stanie nikogo tak pokochać... To durne, wiem wypadałoby zapomnieć, ale te wszystkie słowa dały mi do myślenia, chciałbym pomimo tego o to wszystko walczyć... Bo jak można kochać ale z przyzwyczajenia, nie do końca wierzę w te słowa...
Zakładki