Już widzę, jak większość z was, po kilku latach w związku gdy pojawia się rutyna, odmawia np. na imprezie w pracy pod wpływem alkoholu seksu jakiejś hot sekretarce prezesa, która miała na was ochotę od samego początku. Robicie to, czujecie się po wszystkim źle i uświadamiacie sobie, że najbardziej na świecie kochacie swoją partnerkę i nie chcecie nikogo innego, a to był błąd.
Poszlibyście i opowiedzieli o tym swojej partnerce, wiedząc że grozi to rozpadem związku? Mimo, że już więcej nie skoczycie w bok, powiecie i tak by rozwalić coś co się budowało długo, ale była chwila słabości i np. alkohol?
Tak samo może być z partnerką, która przestaje czuć się kochana, doceniana i zauważana, wkrada się rutyna, są czynniki zewnętrzne i nagle nie wiadomo jak bzyka się gdzieś za szafą by znowu poczuć się młodo, ale po wszystkim żałuje bo wie, że nie było to warte, a najbardziej na świecie kocha swojego partnera.
Serio wtedy byście chcieli, żeby partnerka wam o tym powiedziała i rozstaniecie się bo zaszła taka sytuacja? Co innego gdy daje dupy komu popadnie bo taki styl życia lubi.
@edit
może to vegetą zaleci, ale nikt mi nie wmówi jakiś kit, że jak się kocha to się nie myśli o innych, bo nawet idąc na ulicy za rękę z kobietą, obczajacie inne laski i to nie dlatego, że ma fajne buty czy modną kurtkę, ale rozkminiacie jak byście ją brali i jaką ma dupę/cycki. Tak rzecze matka natura i nie oszukacie. Babki mają tak samo, obczajają przystojniejszych od nas.
Zakładki