Vegeta napisał
Koala, tak apropo ślubów. Chciałbym poznać jakiś żeński punkt widzenia na sprawę: mianowicie, często jest tak że nawet jeżeli chłop nie chce się żenić, to zrobi to dla kobiety, pomijam te pieprzenie o najszczęśliwszym dniu w życiu etc, chodzi mi o bardziej aspekt psychiki. Że kobieta potrzebuje tego poczucia że facet jej nie oleje, przez co musi wyjść za mąż.
Ja, osobiście jako płeć żeńska, na pewno nie chciałabym żeby facet się ze mną żenił tylko dlatego, że ja tego chcę. Dla mnie ślub to jest pewnego rodzaju dowód, potwierdzenie miłości. W kwestii psychiki uważam, że jest to takie pełne oddanie i potwierdzenie, że on chce się opiekować tylko mną, ze mną się uśmiechać, ze mną płakać, być w każdej chwili czy to dobrej czy złej, po prostu choćby nie wiem co by się działo, przez wszystko przechodzić razem. Myślę, że to po prostu się czuje w sobie. Tylko żeby brać ślub trzeba być tego pewnym, że chce się tego na całe życie, bardziej niż czegokolwiek. Po prostu wierzę w takie idealistyczne i może trochę naiwne przekonanie, że ślub ma być z wielkiej miłości. Oczywiście trzeba też dodać trochę rozsądku. Nie ma co się spieszyć. Jeśli się jest z kimś parę lat, mieszka razem, zna się wszystkie swoje wady/zalety/zachowania itd., i mimo wszystko nadal kocha się tą osobę szalenie, akceptuje się te wszystkie wady itp., ta miłość ciągle trwa i jest się szczęśliwym, to ślub jest tylko wisieńką na torcie, sformalizowaniem otoczonym pięknym przyjęciem. W innym przypadku małżeństwo dla mnie nie ma sensu.
Natomiast obserwując różne kobiety, możliwe, że często kobiety nalegają na ślub, bo myślą, że jeśli ich mężczyzna przed ślubem nie był taki idealny, że np. oglądał się czasem za innymi, albo lubił wychodzić na dłużej i gdzieś zabawić się z kolegami czy podobne rzeczy, to po ślubie się zmieni. Po ślubie będzie już tylko jej, zajmie się tylko nią i w ogóle będzie cały czas z nią w domu, no bo przecież jest jej mężem. Wydaje mi się, że to jest trochę taka niepewność i strach, że on je zostawi czy nie będą doceniane, więc myślą, że jak wezmą ślub to nagle on się zmieni i będzie księciem z bajki. Co wydaje mi się bzdurą.
Kusterek napisał
Ja ostatnio ciągle kłócę się z dziewczyną. Miałem w liceum 3 przyjaciółki z którymi się trzymałem i miałem genialny kontakt. Jednak jak zacząłem być z dziewczyną to ona praktycznie od razu kazała mi je skreślić (nie chodzi nawet o samo niezadawanie z nimi, mam im mówić że ich nienawidze, nigdy nie lubiłem itp) i w sumie od roku raz mocniej raz mniej głównie o to się kłócimy. Nie wiem skąd ona ma tyle nienawiści do nich i to już mnie wkurwia. Generalnie sytuacja popierdolona. Kocham ją ale już mnie wkurwia jak od tygodnia dzień w dzień mi o tym pieprzy. Najgorsze jest to że wynajmujemy razem (i z 2 innych znajomych) mieszkanie i zamiast jebnąć drzwiami, pojechać do domu i zostawić na tydzień, potem do siebie wrócić i się dalej kochać to takie krzywe akcje są. Co mam zrobić? Aha, no i zapomniałem dodać tego, że mi wszystkie 3 i 2 byłe dziewczyny wyjebała z facebooka.
Koloanal, wszystkie dziewczyny tak mają, że skreślają po kolei wszystkie dziewczyny wokół swojego partnera?
Szczerze mówiąc, lepiej bądź ostrożny. Trochę zazdrości nie zaszkodzi, ale taka jest trochę przesadna. Nic dobrego to nie wróży, za jakiś czas możesz mieć akcje o to, że patrzysz w ogóle na inne dziewczyny na ulicy...
Zakładki