Dobra a co z moim pytaniem czemu nie jestem.na nia wkurwiony, a nawet.mi jej.szkoda, chociaz.sam jestem.rozjebany psychicznie.
Ale dzieki chlopaki za wsparcie
Wersja do druku
Dobra a co z moim pytaniem czemu nie jestem.na nia wkurwiony, a nawet.mi jej.szkoda, chociaz.sam jestem.rozjebany psychicznie.
Ale dzieki chlopaki za wsparcie
no nie wiem może np. od jakiegoś czasu już nie czułeś do niej tego co kiedyś, ale żyliście sobie dalej i fajnie, monotonia trwa, a teraz koniec związku i z jednej strony jesteś rozjebany psychicznie bo jednak długo trwał związek, a z drugiej strony nie jesteś na nią aż tak wkurwiony bo w sumie tak bardzo ci na niej już nie zależało/zależy i jakaś taka mała cząstka ciebie jest ciekawa jak się potoczy twoje życie dalej jako polek_asty singiel i może jakaś równie mała cząstka jest nawet szczęśliwa że ten związek się skończył bo kilka razy przeszła ci przez głowę myśl że w sumie to nie z chce z tą dziewczyną spędzić reszty życia, ale przecież 3 lata razem, to nie pasuje zerwać
taka luźna myśl xD
a moim zdaniem czlowiek docenia jak traci, ja tez myslalem ze z moja sie juz rozstane, a jak sie nie widzielismy 2 miechy bo bylem za granica to płakałem za nią i zyjemy dlugo i szczesliwie elo
Współczuje, sam się z moją rozstałem po 3 latach, byliśmy od studniówki (a nawet wczesniej) do prawie 3 roku studiów. Chociaż mnie nie zdradziła to jej zaczęło odpierdalać i trochę minęło zanim znowu zaczęła sobie brać do głowy to co miała i teraz widzę po niej ,że żałuje i mi też w chuj szkoda tego wszystkiego ale mordo rób swoje i się rozwijaj. Zajmij się czymś siłka,basen jakiś sport, głowa do góry i jazda, sam czasem mam doła ,że poświęciłem się w całości związkowi i zapomniałem o sobie, minął prawie rok, a we mnie dalej to siedzi, że tak mi się za wszystko odwdzięczyła i za to, że ja tak długo walczyłem o ten związek. Mimo wszystko wiem, że to nie ja schrzaniłem co nie jest jakąś satysfakcją ale jednak czas-czas leczy rany, znajomi i jakaś pasja.
Boli i będzie boleć, najważniejsze to się nie załamywać i robić swoje.
no moze po prostu w porównaniu do tego kim byla dla ciebie jest nikim i masz na nia wyjebane + jestes normalny i podświadomie wykresliles ja ze swojego zycia.
czujesz sie jak gowno bo widocznie to co czules do niej bylo prawdziwe i szczere i zostałeś oszukany przez osobe ktorej ufales no i straciles to wszystko więc to chyba normalne.
wiadome chujowa sytuacja ale przynajmniej propsuje za podejście i zachowanie i współczuję w sumie ze 3 lata zyles w bledzie
A w jakim wieku omówieni panowie i ogólnie średnia tych spotkanych przez Ciebie, którzy pod to pasują?
Ja kumam, że można żyć na kredycie z chujowymi pensjami i oszczędzać, ale no kurwa XD za pierwszym razem pewnie bym ryknął ze śmiechu, ale skoro to Cię często spotyka, to się nie dziwię, że ręce Ci się opadają, bo wszystko co zabawne po pewnym czasie się nudzi, zwłaszcza że to jest zarówno zabawne, jak i smutne.
I mądrze postąpiłeś, bo po takim czymś po prostu racjonalnie myślący człowiek nigdy nie powinien zaufać drugiej stronie, bo ile mogą być warte zapewnienia takowej osoby? No nic.
Na pewno na plus też dla Ciebie to, że najwidoczniej rozstałeś się z nią normalnie mimo tego faktu (domyślam się po tym, co piszesz), bo wiele osób mogłoby inaczej postąpić, robić sajgon, wyzywać od kurew itd. To tym bardziej może ją zaboleć, bo w innym wypadku mogłaby chociaż myśleć o Tobie przez pryzmat tego rozstania, a tak.. na chłodno wszystko. Tylko właśnie, czemu nie czujesz żadnej odrazy do niej, to albo po prostu obojętność albo dalej w pewnym stopniu żywisz do niej jakieś uczucie, które jak wiadomo szybko nie wygaśnie, od tak - czym można tłumaczyć te Twoje poczucie, że w chuj Ci źle. Tylko no właśnie, w chuj Ci źle po jej stracie czy po stracie czasu na nią, na ten związek, na budowanie całej tej relacji?
No to już zależy od danej osoby, bo myśli jakby to było z inną/innym raczej nigdy nie odejdą (pod to można np. podłączyć oglądanie się za atrakcyjnymi osobami płci przeciwnej, co jest po prostu ludzkim odruchem, ale jak wiadomo "nie ważne gdzie nabieramy apetytu, tylko gdzie jemy"), a mogą być po prostu rzadsze. Ale fakt faktem, wielu osobom by się to przydało.
O zdradach już była dyskusja; lepiej nie drążyć i nie szukać będąc w długoletnim związku, chyba, że jesteś mocny psychicznie, wtedy luźno.
W sumie mialem podobnie tylko 2,5 letnim zwiazku i nie dowiedzialem sie przypadkiem tylko sam sprawdzilem.
Ja po prostu sie z nia umowilem jak zazwyczaj jak juz wiedzialem, bez zbednej awantury powiedzialem jej, ze jest zwykla dziwka, zeby zabrala swoje rzeczy, powiedzialem kiedy przyjade po swoje do niej i pozegnalem wypraszajac z domu. Bez tlumaczenia o co chodzi, dlaczego to zrobila, po co, z kim, w jaki sposob. Nie, po prostu tylko tyle, ze nie spodziewalem sie, ze jest taka dziwka i bardzo sie nia rozczarowalem, wszystko twalo moze z 5 minut. Jeszcze sie rzucala o to, ze nic jej nie pozwolilem sie wytlumaczyc i w ogole, i stwierdzila, ze jestem pojebany, po czym trzasnela drzwiami i wyszla.
I generalnie po za tym, ze stracilem do niej jakis szacunek jaki jeszcze mialem i dla mnie jest zwykla dziwka to tak naprawde tez nie czulem ani zlosci, ani zalu. Tak wlasciwie to "otrzasnalem" sie po tym najszybciej jezeli chodzi o wszystkie moje zwiazki, wyciagnalem tez duzo wnioskow. Duzo gorzej bylo mi sie otrzasnac po zakonczeniu innego zwiazku bo po prostu sie klocilismy o glupoty, no takie typowe niespasowanie kazdy wie o co chodzi, ale mimo tego caly czas cos do siebie czulismy etc.
Tutaj przynajmniej sytuacja byla prosta i latwa w ocenie. Wazne zebys siebie nie obwinial (chyba, ze faktycznie byles skurwielem, tlukles ja i zdradzales xD ) i nie szukal wytlumaczenia na to co zrobila. Zdrada nie ma wytlumaczenia, po prostu. Nie wazne jakby smutno jej nie bylo i jakby nie zalowala. Jak puscila sie raz to zrobi to ponownie, a Ty jeszcze bedziesz szukal tego przyczyny w sobie. Trzeba sobie jasno powiedziec - zdrada to nigdy nie jest wina partnera tylko osoby, ktora zdradza, wbrew temu co niektorzy probuja czesto wmawiac. Niech Ci nie bedzie jej szkoda bo niby czemu? Rozjebala wasz zwiazek, chyba calkiem udany przez swoj szal pizdy to niech teraz zaluje. Po za tym tak miedzy nami - jej zal potrwa tydzien i nie zdziw sie jak bedzie miec nowego kolege. Chociaz to pewnie tylko by Ci pomoglo.
Biedna, dala sie uwiesc. :(
@polek asty ;
troche wg mnie poleciałes z tym, ze zdrada jest wina tylko jednej strony. w sensie wiadomo, ze kurestwem jest to zrobic z partyzanta. lepiej sie po prostu wczesniej rozstac jesli chce sie przespac z kims innym. sek w tym, ze zaczyna sie zdradzac bo czegos brakuje u tej drugiej osoby/w zwiazku. nie warto ofc brac winy na siebie ale pomyslec jakie ew. bledy popelniles i co zrobic zeby kolejny zwiazek byl lepszy, bo zawsze cos mozna poprawic. jesli byles w dlugoletnim zwiazku i zostałes zdradzony, a twoja jedyna refleksa jest "a bo to kurwa była" to byc moze masz racje ale o wiele bardziej prawdopodobne jest, ze tez nie byles idealny i moze warto wyciagnac jakas nauczke z tej historii.
kazdy zna fectów/dziewczyny którzy sa wykorzystywani przez swoich kolejnych partnerów. jesli poszukaliby jakichs bledów w sobie, mysle, ze mogloby to im wyjsc na dobre
bo tak naprawde co za różnica czy cie zdradzi, czy z toba zerwie i dzien później sie bedzie bolcowala. wtedy i tak bedzie placz ze kurwisko
Po części masz rację, ale jednak też bez przesady. Dziewczyna chce to zdradzi nie ważne czy jest idealnie w 100% czy nie. Przyjęło się że to facet ma zdobywać kobietę nawet podczas trwania związku bo sobie odejdzie xD, podczas gdy one zazwyczaj nie robią nic. Błędy popełnia każda ze stron ale laski to hipokrytki i one swoich błędów nie dostrzegają.
Do tego tan poszkodowanego:
No cóż, tak jak mówisz, wychodz do ludzi, organizuj sobie zajęcia, wal konia w wolnym czasie. Sprawę postaw jasno - no ok, może nie każdemu odpowiada nazywać taką byłą "kurwą", ale mi osobiście nie przeszkadza, a pomaga no i według mnie nie mija się z prawdą. Zdrada to zdrada i nie chodzi o takie puszczenie się tylko nadużycie zaufania i zniszczenie tej więzi. Kumple też mogą zdradzić (akurat nie wiem jak xD, ale hipotetycznie), wtedy też no raczej się tego nie odbuduje