nie, to chore
mam ochotę pograć - kotek ja sobie pogram wpadne potem
mam ochotę posiedzieć sam - posiedze sobie w domu, nie chce mi sie ruszac
ale na początku zwiazku ciezko o cos takiego, potem bez problemu
Wersja do druku
Ująłem to dość dyplomatycznie, bo np. ja bym po prostu podjął decyzję o rozstaniu bo pewna osoba z mojej bliskiej rodziny ma podobne podejście i wiem jak ciężko się żyje z kimś takim w pobliżu. Ale rozumiem że każda sytuacja jest inna, a jak w grę wchodzi uczucie to sprawa się mocno komplikuje
O właśnie, odnośnie tego,co mówi Byczek.
Żyję trochę szybko i intensywnie (studia dzienne co wiąże się z zajęciami codziennie, praca na 3/4 etatu), a mój chłopak tego nie rozumie (mówi, że tak nie jest). Pracuję różnie, ale zazwyczaj na zmianach nocnych, przez co kolejnego dnia muszę odespać lub idę na uczelnie śpiąc zaledwie 3-4h i wracam po uczelni wyspać się porządnie. Mój chłopak z kolei ma zajęcia od 8 do 14 codziennie i... tyle. Codziennie wychodzi gdzieś z kolegami, ogólnie ma mnóstwo wolnego czasu. Denerwuje mnie to, że nie potrafi zrozumieć, że nie mam ochoty spędzać z nim każdej wolnej chwili mojego czasu. Przykład? Wczoraj święto, niby wolne, ale ja w pracy od 6 do 19. Spałam krótko, dlatego po pracy jedyne na co miałam ochotę, to walnąć się do łóżka i zasnąć. Co na to mój chłopak? "Ok, idź, odpocznij". Chwilę rozmowy i pada magiczne zdanie "Myślałem jednak, że będzie miło jak przyjadę, obejrzymy film, pójdziemy na spacer i coś porobimy". No i zaczęła się kłótnia znowu o to samo, o to, że potrzebuję od czasu do czasu chwili dla siebie i oddechu. Poza tym, zasnęłam o 20 co chyba świadczy o moim stanie fizycznym ;d On tego nie rozumie, bo codziennie ma mnóstwo czasu na obijanie się, spotykanie z kumplami. Jak ja chce się spotkać ze znajomymi (mam ich sporo, więc i tak teraz mam ograniczony czas na nich) to robi mi wyrzuty, że wolę iść do nich.
Może jestem zbyt przyziemna i mam inne priorytety, ale uważam, że w tym wieku już warto pracować i mieć swój hajs (on do tej pory nie oddał mi kasy za nasz wrześniowy wyjazd, za który ja wykładałam kasę) -,-
Ale kurwa przegryw XD jak można gdzieś jechać nie mając pieniędzy i pożyczać hajs od swojej dziewczyny.Prędzej bym się spalił ze wstydu, niż by mi to przeszło przez gardło. Nie żebym wszystko stawiał swojej, bo na to na studiach też nie ma środków, chociaż staram się od niej nie brać pieniędzy jak gdzieś idziemy ale nie wyobrażam sobie od niej pozyczać na wyjazd/wyjście.
Nie mam pieniędzy to nie jade/nie ide na kolacje albo staram się uzbierac.\
@edit mam nadzieje, że to nie prowo
Nie nawiązując do posta Eltaroon - jaki jest problem w tym, żeby pożyczyć hajs od dziewczyny? Chyba po to między innymi jest się w związku, żeby sobie pomagać. Oczywiście zakładając, że nie jest to częsta sytuacja tylko jednorazowa.
eltaron, Ty w tym zwiazku masz jaja, rzuc ta tempom plaze XD
@hibo
znowu pokazujesz jak plytko rozumujesz, koles ktory ma 2/3 dnia wolnego powinien dostosowac sie do swojej drugiej polowki ktora ma go duzo mniej
Zeby nie bylo tak, ze koles znajdzie robote i go rzuci, bo "sie zmienil" i nie ma dla niej czasu xD Proponuje łagodna rozmowe, do skutku ;d
a Ty znowu pokazujesz swoją męskość
wy czytaliscie jej post? Ona ma bul dupy o to, że jej chłopak ma za dużo czasu wolnego i nie chodzi do roboty XD no i finał
skoro tak bardzo Ci ten chłopak przeszkadza to go rzuć
Ty jakiś jebnięty czy co? Nie mam kasy to pożyczam od swojej loszki mówię, że oddaje w ten dzień a w ten dzień i nie ma żadnego problemu.