tibia77 napisał
Przecież większość "klubów" wygląda tak: na bramce łysy grubas, który dostaje 1k na rękę i myśli, że jest nie wiadomo kim, w szatni za przechowanie kurtki musisz płacić, i to podwójnie (raz oficjalnie, a drugi raz szatniarz sobie sam weźmie), do picia masz rozwodnione szczochy za 10zł, które ktoś szumnie nazwał "piwem", pięćdziesiątkę wódki za 5zł, która w rzeczywistości jest trzydziestką albo chujowe "drinki", gdzie połowę szklanki również wypełnia woda. Z głośników non stop napierdala jakieś umcy umcy puszczane przez "DJ'a" z - jak słusznie haxigi zauważył - windows media player. "DJ" to zazwyczaj też jakiś grubas, choć niekoniecznie łysy, któremu się wydaje że jest gwiazdą wieczoru. Pogadać więc nie idzie, bo nie słychać własnych myśli. Posłuchać muzyki również, gdyż jej nie puszczają. Na parkiecie pijane, naćpane i napalone gimbusiary, które wlazły na legitymację koleżanki albo za "małą przysługę" dla bramkarza, skaczą jak małpy na gumie. Czasem dołączają do nich jacyś przegrańcy, żeby "przelizać" taką małolatę, która 5 minut wcześniej obciągała bramkarzowi w kiblu. Przy barze siedzą królewny (albo raczej kurewny) czekająca aż postawi się im "drinka" (czyli kranówę z soczkiem, albo rozwodniony spirytus z colą). W lożach siedzą cwaniaczki w pedalskich koszulach i trzema opakowaniami żelu na głowie, które za krzywe spojrzenie na ich szmule zaczynają się sadzić i wygrażać wpierdolem, po czym wołają bramkarzy. A propos kibli, na ogół nie ma rozgraniczenia na damski i męski, bo i ten i ten są zapchane przez desperatów dymających rozjebane pindy za drina albo jakichś 15-letnich zarzygańców w koszuli taty robiących pod siebie. Dlatego kompletnie nie rozumiem, po co ktoś normalny miałby tam chodzić. A już zwłaszcza samemu.