Nie, nie, nie! To byłby błąd! Urósł w jej oczach, niech tak zostanie. Jeżeli to ma sens to sama się odezwie i wtedy ewentualnie można zaproponować spotkanie, poczekać na jej ruch. Przecież proponując spotkanie wróciłby do punktu wyjścia.
Wersja do druku
Nie, nie, nie! To byłby błąd! Urósł w jej oczach, niech tak zostanie. Jeżeli to ma sens to sama się odezwie i wtedy ewentualnie można zaproponować spotkanie, poczekać na jej ruch. Przecież proponując spotkanie wróciłby do punktu wyjścia.
I przez te 3 dni jej się odmieni? XD No rzeczywiście.
To ona powinna wyjść teraz z inicjatywą, z resztą jak nie zaiskrzyło teraz to na 90% nie zaiskrzy później. Jeśli odezwie się teraz sam, to dziewczyna pewnie zacznie znowu mydlić oczy, na początku może i "ruszy" trochę temat, ale po tygodniu będzie to samo "to za szybko" XD. Z resztą jeśli ona odezwie się pierwsza to i tak będzie to samo. Jedyna szansa, że minie trochę czasu i wtedy będą mogli "poznać się na nowo".
Rób jak chcesz, zawsze to ciekawy eksperyment społeczny, tylko opisz nam rezultaty. :D
Jak sie umowi na spotkanie to z poczucia winy IMO
torg uczy
sam miałem podobną sytuacje niedawno i zakładam, że gdybym nie czytał tego wszystkiego co czytam tutaj to byłoby mi żal dłużej niż jakieś 5 minut xD
Nie, zle sie wyrazilem. Daje 3 dni i wroci proszac o spotkanie. Nie zamierzam jej przeciez nigdzie zapraszac lol. Nie po takiej dziarskiej odpowiedzi.
Pierwszy raz poczulem, ze torg mnie czegos nauczyl. Gdyby nie to pewnie bym sie zalamal albo chuj wie co a tak to wyjebane.jpg w sumie.
Jakbym ja teraz znowu sie z nia chcial spotkac to bym chyba na jakas turbo cipe wyszedl xD
HEhehe to teraz jak napisze to powiedz że nie masz czasu bo umówiłeś się z zajebistą laską, bo dobrze się dogadujecie i chuj jej wielki między oczy ;d
@down
I tak w nią wbija, to co mu zależy.
ale odpowiedzieć, że na dany dzień już się z kimś umówił, tak po prostu, albo nawet, że komuś z rodziny obiecał pomóc, żeby widziała, że ma życie (nawet jak nie ma :D) chyba spoko
Taka zagrywka ma krótkie nogi, jak każde kłamstwo.
Bo po pierwsze dziewczyna może się dowiedzieć, że ściemniasz (wychodzisz na jeszcze większego frajera). Po drugie, w Twojej głowie mogą pojawić się wyrzuty sumienia, że ona "coś" chciała, a Ty ją oszukałeś i przez to zrezygnowała, więc będziesz próbował to naprawiać (znowu wychodzisz na frajera). Po trzecie, skoro podjąłeś decyzję, że dajesz sobie szanse na poznanie, nowej, lepszej dziewczyny, to się jej trzymaj i ukierunkuj energię na to, aby cel ten osiągnąć, a nie marnuj ją na jakieś zagrywki rodem z podręczników samców alfa.
Nie wiem raczej powiem, ze mi sie po prostu nie chce bo nie ma w tym celu. Jesli osoba A chce rzecz Z, a osoba B chce Y to raczej sie nie dogadaja. :D
Musze sie z jeszcze jednego friendzona wydostac, ale tutaj sprawa jest juz trudniejsza bo to kolezanka z pracy, ktora tez raczej traktuje mnie jak kumpla po prostu. Strasznie sie w tym wszystkim zagubilem ostatnio.
Nie widze powodu by sciemniac i udawac jaki to nie jestem zajebisty i jakie to mam fajne zycie i raczej nie zamierzalbym sie z tego tlumaczyc. Imho to takie durne zagrywki i gierki walenie jakiejs sciemy.
Oczywiście można udawać kogoś kim się nie jest i z początku może i będą "efekty", lecz gdy wkręcimy się w jakąś głębszą relację, zaczynają się "testy" naszej osobowości. Jeśli nie jesteśmy naturalni, to szybko się wysypiemy. Szkoda zmarnowanego czasu, lepiej poczekać na tą która będzie kochać za to jakim się jest.
Nie o to chodzi. Po prostu skoro ona nie czuje tego samego to nie widze powodu by w jakis sposob sie na niej odgrywac czy sciemniac jezeli doszloby do takiej sytuacji.
Mam trudniejszy temat, ktory nie wiem jak rozwiazac. Jak wspomnialem jestem <chyba> sfriendzonowany u kolezanki z pracy. Znaczy jestem w sumie jej przelozonym co tylko pogarsza sprawe. Od poczatku mielismy dobry kontakt, od kilku tygodni rozmawiamy praktycznie codziennie od rana do wieczora, kilka razy sie spotykalismy po za praca tylko, ze ja nigdy dotychczas nie potrafilem zrobic konkretnego ruchu ze wzgledu na to, ze pracujemy razem. Niestety w ostatnim czasie zaczelo mi to dosc mocno przeszkadzac, mam po prostu wieksze oczekiwania co do tej znajomosci i w zwiazku z tym tez chcialbym ja zakonczyc. Tylko nie wiem jak to zrobic. Chcialem ostatnio troche ochlodzic nasze relacje, ale ona od razu pyta co sie dzieje, dlaczego ja tak traktuje, czy jestem na nia zly, czy mi cos zrobila i w ogole milion pytan... co mnie tylko jeszcze bardziej wkurwia i dreczy bo nie chce zeby sie w ten sposob czula. Co zrobic w tej sytuacji? Najlepiej chyba po prostu sie spotkac i to wyjasnic, ze ja oczekuje czegos innego, ze przez ten okres zaczalem sie do niej za bardzo zblizac itd. w zwiazku z czym nie mozemy dalej kontynuowac naszej prywatnej znajomosci? Juz pomijam atmosfere w pracy i cala reszte komplikacji, po prostu sytuacja mnie cholernie przytlacza bo na niej mi naprawde zalezalo, ale mam wrazenie, ze ona te znajomosc traktuje inaczej niz ja.
co z tymi kobietami 30 lat mężatka i chce przygód po co się wiązać z kimś zeby potem krzywdzić drugą osobe nie rozumiem
Ludzi nie zrozumiesz :/ poznałem ją na imprezie, grzecznie poprosiłem o numer i wyraziłem chęć spotkania się na kawę, ciacho. Pokazała mi pierścionek pierdu pierdu, pogratuluj szczęściarzowi, wyciągnęła mi telefon, wpisała numer i puściła sobie strzałkę :) Po godzinie, jak już spałem zaczęła bombardować eskami. Kobiet nie ogarniesz