this
gorzej trochę jak się takiej wyjątkowej osoby nie ma. Po głowie chodzą głupie myśli typu "kurwa jestem jakimś dinozaurem, muszę się zmienić i luźniej do tego podejść" itp. Ale na szczęście przechodzi
Wersja do druku
Pewnie że możesz, tylko tak mnie zdziwiło że nazywasz to darem, bo dar to jest coś co ma to niewielu, a to o czym mówisz ma każdy z nas, sam też tego używam ;p
Nie od dziś wiadomo, że są dwa rodzaje seksu - naszpikowany emocjami i ten "zwierzęcy", bez uczuć. Niektórzy lubią pierwszy, inni wolą drugi, a jeszcze inni obydwa, nie ma co drążyć tematu, mówiąc delikatnie.
Nie rozumiem dlaczego wydaje Wam się że się, że seks nie ze swoją stałą partnerką i z miłości jest mechaniczny i pozbawiony uczuć. Pożądanie to całkiem silna rzecz i potrafi nakręcać co najmniej równie mocno.
Nie jarzysz zią. Tu chodzi o mistycyzm, o coś czego nikt nie umie wytłumaczyć ale wie że po to się zyje z kimś! No wiesz... to coś, najważniejszy element u partnera.
A tak poważnie, to oba seksy są identyczne, wszystko zależy co sobie wmówisz.
To jest to, że po prostu chcesz żyć dla tej osoby. Podczas zbliżenia nie chodzi ci o to żeby się spuścić i iść swoją drogą itp... Kurwa. Żeby to rozumieć trzeba to czuć
To jak z bogiem: Musisz go poczuć by zrozumieć. Żyjesz dla siebie, jeśli ktoś żyje dla innych, jego wybór. Pokazałbym ci jak wygląda twoje: "che ci sie żyć dla tej osoby" ale wolę uniknąć kolejnego flamewaru z idealistami.
@down
Jak na kogoś kto zarzuca innym brak samokrytyki, zachowujesz się jak typowy hipokryta. btw. To o czym piszesz czyli zaspokajanie drugiej osoby, nie wiem dlaczego to nie ma prawa istnieć przy seksie przygodnym. Więc masterze, wykaż się i pokaż nam wszystkim że nei jestesteś nieudacznikiem tylko ruchaczem i merytorycznym rozmówcą.
Przeciez to oczywiste, ze jak sie jest z kims blisko (uczuciowo) to seks jest lepszy niz z byle randomem chocby dlatego, ze milo jest zaspokajac takze ta druga osobe. Z randomem czegos takiego nie ma i choc jest milo to na pewno nie tak dobrze jak z kims do kogo czujesz cos wiecej.
To oczywista oczywistosc dla wszystkich tylko nie dla "tego, ktorego racja jest najmojsza" (a przy okazji nieudacznika, z ktorego smiali sie wszyscy koledzy i ktory zapewne jeszcze nie zamoczyl hehsy).
@up
Bo na chuj mialbym zaspakajac osobe, na ktorej mi w ogole nie zalezy? Jesli cos czuje do kobiety to zalezy mi na tym by jej takze bylo dobrze. Jezeli to tylko przygodny seks to niby dlaczego mialoby mi zalezec na tym by i ona sie dobrze czula? Sorry, ale zadna wiez emocjonalna mnie z nia nie laczy wiec w sumie mam to w dupie czy jej to pasuje, czy nie.
Nie jestem ruchaczem, mialem w zyciu moze 6 partnerek, z 3 bylem w dluzszym zwiazku i tak male doswiadczenie pozwala mi spokojnie ocenic, ze seks z osoba, z ktora laczy mnie wiez emocjonalna jest duzo lepszy niz z taka, do ktorej nic nie czuje.
Ale dlaczego ja sie kurwa z Toba w jakiekolwiek dyskusje wdaje to nie mam pojecia, chyba juz jest zbyt pozno.
Zegnam, bez odbioru.
No nie wiem, pożądanie szybko spada po tym jak się skończy, a jak na moje najpiękniejsze momenty z ukochaną są po. Jak to wyjaśnisz ( @Vegeta ; , Ciebie też chętnie posłucham ;] )
Chętnie posłucham jeszcze o tym jak to jest, że nawet gdybym miał okazję, to nawet patykiem bym eks nie dotknął, mimo że jak seksowna była tak seksowna pozostała? Nie trzeba być pieprzonym geniuszem by wiedzieć, że nasze emocje kształtują reakcje na ludzi i panowanie nad tym jest bardzo trudne łamane przez niemożliwe :|
Podoba mi się że 3/4 ludzi w tym temacie jak usłyszy że mają tendencję do jakichś zachowań co wynika z biologii to panikują jak fanki biebera jak wsadzono go do aresztu. Pomijam już twoje humorystyczne wycieczki pod moim adresem, ale hejtowanie jest dzisiaj w modzie, podobnie jak podrasowywanie swojego kruchego ego w internecie.
^
Nie dotknąłbyś jej bo budzi w tobie złe skojarzenia. Jeśli zabiłbyś wszystkie emocje w ciele albo posunął próg aktywacji emocji do poziomu prawie niemożliwego do osiągnięcia: seks byłby dla ciebie zawsze taki sam. Emocje to dar i klątwa jednocześnie, trzeba wiedzieć jak ich używać. (hejt za 3... 2... 1...) Prawda jest taka że w każdej lasce się można zakochać jeśli tylko wmówisz sobie odpowiednie rzeczy. Ludzie by przeżyć trzymają się kurczowo swojej wiedzy o świecie, to wszystko nazywamy rzeczywistością. Miłość, pomijając ile bzdur napisano przez lata na jej temat, jest biologią, nie osobnym tworem który magicznie pojawia się i znika przy odpowiednich i nieodpowiednich osobach. Miłość dałby ci każdy człowiek, wystarczy że zaspokaja cię fizycznie i dogadujesz się z nim najlepiej na świecie. Cały szkopuł jest w znalezieniu osoby która spełnia te 2 warunki. Tyle. Żadnej magii, żadnego mistycyzmu.
Eseje na temat mojej żałosnej osoby przyjmuję od 18.00.
Ok, pokolei.
Oczywiście, bo wyrządziła mi masę krzywdy, uważasz, że można i powinno się to tak po prostu "resetować"? Nie bez powodu jest jak jest - jak dla mnie ten mechanizm pomaga w trzymaniu nieodpowiednich osób na dystans. Nie chciałbym do Niej już nigdy żywić ani dobrych ani nawet neutralnych uczuć z prostego powodu - wiem jaka z niej pijawa :P
Owszem. Tylko, że powodzenia w robieniu tego - nawet jako silny psychicznie człowiek nie potrafię tego zrobić. Potrafię kogoś wykluczyć z dnia na dzień jeśli zrobił mi coś złego, iść dalej - ale nie potrafiłbym podejść do niego jak do nowej osoby. I ciężko mi uwierzyć, że jest to możliwe ;d
Po części prawda. Ale ponownie, dopasowanie na różnych płaszczyznach tworzy wypadkową, która pomaga nam to zrobić i utrzymać.
Umiejętność zaspokojenia na płaszczyźnie psychoemocjonalnej i fizycznej jest tym ,,magicznym osobnym tworem", który się pojawia i znika. I to jest właśnie piękne.
Nie powiedziałem że to jest magia. Powiedziałem, że jest to dla mnie piękne i szanuję seks jako ukoronowanie udanego związku. Patrząc z Twojego punktu widzenia - nie chcę zaspokajać potrzeb połowicznie , jeśli mam uprawiać seks, to z osobą, która potrafi też mnie zaspokoić duchowo.
Człowiek uczy się poprzez interakcję z otoczeniem, co jest przydatne, jakkolwiek się na to nie spojrzysz. Nie chcesz jej znać, to oczywiste, to prosty mechanizm obronny. Nikt nie chce pamiętać i być z kimś kto budzi w nim nieszczęście, chcesz dobrostanu. Nie wiem tylko jak to jest z masochistami ;p
Nic nie jest niemożliwe. Czytałem o facecie, do tego polaku który zdrowy psychicznie nie był, a był zawodowym mordercą. Facet nazywa się Kukliński, jakby ktoś chciał zgłębić temat. Pokazywali mu jakiejś odrażające sceny i tu cytuję:"coś poczułem". Także jest to możliwe. Kto wie czy gigantyczny stres nie byłby w stanie wywołać takiej zmiany.Cytuj:
Owszem. Tylko, że powodzenia w robieniu tego - nawet jako silny psychicznie człowiek nie potrafię tego zrobić. Potrafię kogoś wykluczyć z dnia na dzień jeśli zrobił mi coś złego, iść dalej - ale nie potrafiłbym podejść do niego jak do nowej osoby. I ciężko mi uwierzyć, że jest to możliwe ;d
Widzę tak matematycznie podszedłeś do sprawy ;p. Utrzymanie partnera to jest coś o czym nie piszą już w internecie, bo do tego etapu najwyraźniej nikt nie dotrwa ;p.Cytuj:
Po części prawda. Ale ponownie, dopasowanie na różnych płaszczyznach tworzy wypadkową, która pomaga nam to zrobić i utrzymać.
Po prostu chodzi ci o cyrkulację hormonów. Owszem to jest piękne ;dCytuj:
Umiejętność zaspokojenia na płaszczyźnie psychoemocjonalnej i fizycznej jest tym ,,magicznym osobnym tworem", który się pojawia i znika. I to jest właśnie piękne.
Powiem ci że jak dla mnie, sfera psychiczna jest ważniejsza niż fizyczna. Jeśli się nudzę przy kimś i nie chcę chętnie się z nim spotkać to choćby przyszedł mesjasz i mi powiedział: Teraz będziesz żyć z tą osobą, to powiedziałbym mu: nie. Także smutna prawda, ale miłość to nic innego jak chęć zaspokojenia własnych potrzeb psycho-fizycznych z odpowiednią osobą. I choćbyście odprawili pielgrzymkę na jasną górę na rzęsach: nie przekonacie się że jest inaczej.Cytuj:
Nie powiedziałem że to jest magia. Powiedziałem, że jest to dla mnie piękne i szanuję seks jako ukoronowanie udanego związku. Patrząc z Twojego punktu widzenia - nie chcę zaspokajać potrzeb połowicznie , jeśli mam uprawiać seks, to z osobą, która potrafi też mnie zaspokoić duchowo.
Ale jeśli moją psychiczną potrzebą jest dbać o tą konkretną osobę to to, że robię to technicznie dlatego, że inaczej to mi jest źle nie zmienia tego
Vegeta, co Ty studiujesz?
Może lepiej zapytać, czego nie studiuje?
Nie pamiętam, czy już kiedyś o tym wspominałem, ale polecam zapoznanie się z tematem mowy ciała. Sam na sobie doświadczyłem, ile gesty, zachowanie może powiedzieć o człowieku, praktycznie bez rozmowy z nim. Przydaje się to zwłaszcza w relacjach z kobietami, które często mówią co innego, a myślą co innego i właśnie przez gesty się zdradzają. Jeśli ktoś umie je odczytać, od razu będzie wiedział, że coś jest nie tak.
Ja ze swojej strony polecam: "Mowa ciała" A. i B. Pease.
Ja się interesuje tym od jakiegoś czasu, ale ostatnio na baletach poznałem dziewczynę (w sumie znałem ją wcześniej, ale to z widzenia). Zaczęła ze mną rozmowę od stwierdzenia, że się jej boje, mnie zainteresowało to co powiedziała i podchwyciłem temat. Po czym przedstawiła mój prosty portret psychologiczny, który praktycznie zgadzał się w 100%, po czym po kolei wyjaśniła mi, które moje gesty o tym mówiły. Mimo, że znam znaczenie większości z tych gestów i staram się ich unikać, to podświadomie je wykonywałem. Magia :)
Ruchy gałek ocznych w pewnych kierunkach, łapanie się za nos, drapanie się po głowie, wykręcanie palców, stawanie bokiem do osoby, z którą rozmawiamy i opieranie się o coś rękami - na przykład o parapet, krzyżowanie nóg. To wszystko świadczy o słabości i wstydzie / lęku. Jeśli nauczysz się to kontrolować, to możesz wyglądać na pewną siebie osobę mając nawet fobię społeczną.
http://youtu.be/twzt60y6m9M?t=9m16s
No bo cały myk polega na tym, że ludzie dostrzegają te gesty, ale w większości przypadków nie widzą co one oznaczają. Inna kwestią jest także to, że kobiety są bardziej spostrzegawcze i wyłapują więcej sygnałów, niż mężczyźni. No niestety, ale tutaj jesteśmy na przegranej pozycji.
http://www.youtube.com/watch?v=3C5KCQzNhmY
To jest dosyć interesujące, jestem tylko ciekawy na ile się to sprawdza :)
w takim ubraniu na podrywacza, to gestykulacją trzeba było by ją znokautować, żeby coś poszło dalej. Koleś mówi "jeśli moja mowa ciała bęzdie seksualna, to ona się napali" - to jest jakiś idiota.
A tak serio, to mają one duży wpływ na rozmówce. Szkolenia są z tego dla ludzi pracujących z klientami.
Jesli mówisz o nls, to muszę cię rozczarować, kłamali.
Psychologię.
Co? To jak wsadzę ręce do kieszeni wystawię kciuki to jestem jak badass? albo bad motherfucker?
@
Jeśli już chcecie się bawić w mowę ciała to uczcie się cech gatunkowych które mają korzenie w biologii. Bo jak się nauczycie że jak laska kręci włosami to ma na was ochotę a laski też czytują takie rzeczy to może się okazać że sobie z was robią jaja.
Ja mam pytanie :p
Chciałem w ramach podziękowania dać przyjaciółce kwiatka za to, że ze mną idzie na studniówkę, ale nie jestem mistrzem wyczucia i nie wiem czy wejść po nią i od razu dać tego kwiatka czy jak? Tu potrzeba specjalisty :p
@panowie z dołu
Dziękuję :D Musiałem się upewnić, bo czasem zdarzy mi się zryć :p
Boże, co za pytania.. raz na pewnym forum koleś założył temat, żeby zapytać jak usiąść na randce, czy obok dziewczyn, czy na przeciwko niej, czy ewentualnie zacząć od tej pozycji, potem zmienić ją na drugą.. xddd No ludzie. Czekam teraz na posty prosto z łóżka, kiedy facet będzie się pytał, od jakiej pozycji zacząć, albo na jaką teraz zmienić.. xd "Przepraszam kochanie, ale musimy chwile zaczekać, aż mi chłopaki napiszą co dalej, bo nie chce wyjść na słabego w łóżku"...
Myślę, że takie osoby powinny - przynajmniej na jakiś czas - odłożyć temat związków (wiem, zaraz będzie afera, że kolega wcześniej nie pisał nic o związku, ale ja kieruje te słowa do ogółu).
Oczywiście, zaczynamy od misjonarza xD
Tak na serio, to ludzie w tej kwestii są różnie usytuowani, co poradzisz. Są osoby, które nigdy z nikim się nie umawiały, są takie które np nigdy nie uprawiały seksu, są takie co mają ledwo jedną-dwie relacje za sobą a są też bardziej doświadczeni. Jak na moje to pytanie nie było aż takie złe, w końcu, to jest dla przyjaciółki, nie wiem jak Ty ale ja nigdy kwiatków przyjaciółkom nie dawałem i pewno sam z ciekawości bym o to zapytał XD
No ale jak był zielony jak las, to dobrze, że pytał, bo nie siada się obok laski na 1 randce, tylko naprzeciwko siebie.
@edit
W itnernetach mówią, żeby nie siadać na przeciwko sibie, bo to pozycja konfrontująca. Internet to gówno okrutne jesli chodzi o takei tematy.
Jak ktoś zarucha stosująć się do tych zasad, to przysięgam, że kupie mu medal z czekolady
http://rmsu.pl/pl/materialy/jak-zach...erwszej-randce
to jest prawdą ale w kontekście facet-facet, wystarczy spojrzeć jak faceci ze sobą rozmawiają to nigdy nie stoją dokładnie na wprost siebie ale zachowują jakiś kąt, kobiety wręcz przeciwnie - jak rozmawiają to naprzeciwko siebie, u facetów jest to po prostu unikanie pozycji konfrontacyjnej (oczywiście jeśli mówimy o pokojowej rozmowie to tak się dzieje), kobiety tego tak nie odbierają, dlatego generalnie jak się rozmawia z kobietami to dobrze stawać dokładnie na wprost
heh, raczej chodzi o to, że kobiety na przestrzeni tysięcy lat ewolucji trochę inaczej nauczyły się odbierać pozycję frontalną,
ja już nic nie mówię na ten temat bo zaczynam gadać jak Vegeta o ewolucji itd XD
w każdym razie to ma mniej więcej taki związek jak to, że kobiety mają gorszą orientację w terenie, mylą kierunki, nie ogarniają map bo nie robiły tego przez ostatnie styki/tysiące lat - tak mi się wydaje
edit : za to faceci mają problemy z szukaniem rzeczy bo mamy punktowe patrzenie a kobiety ogólne, to też powstało w związku z tym, że faceci polowali na tygrysy szablozębne i wzrok skupiali punktowo na danym celu a kobietki siedziały w jaskiniach i mogły wszystko ogarniać na spokojnie np. szukać kluczy męża do merca XD
Siemano, nie wiem czy pamiętacie moją historię, ale wczoraj spotkałem się na tej pizzy z nią, gadka szmatka, neutralne tematy, ona mi coś tam, że poznaje nowych ludzi, że jest szczęśliwa i w ogóle. Trochę się zdenerwowałem, ale nie dałem poznać. Mniejsza o to. Miałem jej powiedzieć, żebyśmy nie utrzymywali kontaktu, przynajmniej na razie, że to za wcześnie, a ona do mnie, żeby nie palić mostów, że możemy gdzieś razem wyjść jako znajomi czy coś. Aż w końcu ona zaproponowała seks bez zobowiązań. Pomęczyłem ją trochę, żeby powiedziała wprost o co chodzi, bo na początku owijała bardzo. Byłem w szoku, ale ze jest bardzo seksowna, to w sumie długo się nie zastanawiałem, chociaż grałem niezdecydowanego, niepewnego itp. No i w końcu wylądowaliśmy na tylnym siedzeniu w moim aucie. Było zajebiście. Po wszystkim leżeliśmy z dwie godziny, ona na mnie, jakieś całuski co jakiś czas. Różne śmieszne opowieści.
Ogólnie jako para uzewnętrznialiśmy czasami jakieś swoje wady, wczoraj było prawie że idealnie, każdy się starał aby było jak najlepiej. Ona mi mówi, że nie chce na razie mieć chłopaka, ja też nie chce się chyba z nikim wiązać, a taki układ chyba mi odpowiada. Na pożegnanie soczysty buziak.
Ktoś coś co w trawie piszczy? Macie jakieś doświadczenia, propozycje, sugestie, rady, informacje?
Ona może faktycznie chcieć tylko seksu, ale możliwe jest też, że chce się w ten sposób do Ciebie zbliżyć i wrobić Cię w związek. Gdyby zaproponowała zejście się od razu, to pewnie byś się nie zgodził, a na bzykanie poleciałeś, więc teraz uważaj i nie daj się omamić. Chyba, że chcesz do niej wrócić oczywiście.