pierdole w sobotę jebnę z nią poważną rozmowę,zobaczymy co z tego wyjdzie.powiem jej co czuje do niej.jestem mega ciekaw :)
Wersja do druku
pierdole w sobotę jebnę z nią poważną rozmowę,zobaczymy co z tego wyjdzie.powiem jej co czuje do niej.jestem mega ciekaw :)
zwal se będziesz miał problem z głowy... bullshit, przynajmniej u mnie nie działa na ostatni problem
powiedzmy, że nie daję rady więcej i nie pomaga, any ideas?
może przestań podchodzić do tego tak, jakby twoje życie miało się zawalić jeśli coś pójdzie nie tak i zrób to na co masz ochotę
dojarka z automatycznym wyłącznikiem po 2 litrach?
może sport/jakieś inne hobby
Pany pisałem kilka dni temu, że laska po kilku miechach i "wielkiej" miłości, którą niby mnie darzyła mówiła, że nie wie co czuje i nie chce teraz ze mną być. Po tym wszystkim co tutaj pisałem dzwoniła i pisała kilka dni z rzędu, a 3 dni temu pytała czy nie przyjdę do niej bo bardzo źle się czuje. No więc pojechałem i spędziliśmy dzień, ona w sumie cały czas płakała i rozmawialiśmy o życiu. Jakoś o 21:30 od niej wyszedłem, a ona wybiegła i prosiła żebym wrócił i został na noc. Zostałem bo bałem się, że coś sobie zrobi bo nie była w zbyt dobrym stanie. Jakoś o północy poszliśmy na spacer i ona zaczęła się do mnie tulić i w ogóle zachowywać jakbyśmy byli razem, ale ją olałem i zachowywałem się tak jak po rozstaniu. Poszliśmy spać, a ona się we mnie wtuliła i cały czas głaskała mnie po głowie, a rano zaczęła całować i potem powiedziała, że chciałaby spróbować ze mną jeszcze raz.
Myślę, że ona miała tylko taki przebłysk i wcale nie chce ze mną być. Ja nie wiem co robić i trochę mam dość tej sytuacji.
@down: Tyle, że ona nie ma praktycznie znajomych i z domu nie wychodzi. Na dodatek mieszka sama. Ma jedynie jedną "dobrą" koleżankę, która ją olewa. Gdyby nie to co robiła dla mnie jak jeszcze była "normalna" to po prostu bym ją kopnął w dupę i olał. Może niepotrzebnie żyję tym co było...
Biorac pod uwage jego zdecydowanie, twierdze ze z zadna z nich nie zbuduje zdrowej relacji.
^
Mysle ze jakbys mial jaja to bys nawet do niej nie poszedł i nie przejmowalbys sie takimi pierdolami. Ale cusz, wyszlo jak wyszlo. Widac ze traktuje cie jako deske ratunku zanim znajdzie kolejnego frajera. Rob xco chcesz, twoje zycie
W chuja Cię robi i tyle, powiedziała, że nie wie co czuje pewnie z innym gościem nie wyszło to sobie pomyślała "a wrócę do niego" jak pomyślała tak zrobiła i wydzwaniała do Ciebie, żebyś przyjechał i uległeś. Ja na Twoim miejscu to bym sobie odpuścił i tyle ;)
ona jest przedstawicielem gatunku loshkus poiebatus - ich glowna cecha jest to ze nie potrafia zyc bez chlopaka, i nawet pomimo braku jakiejkolwiek atrakcji do osobnika plci przeciwnej beda ciagnac zwiazek do momentu, az trafia na kolejnego samca(ci sa potocznie zwani frajerami), ktory bedzie chcial sie posmyrac.
Moja opowiadała mi ostatnio historię o jednym ze swoich adoratorów - typowy friendzone. On zakochany, ona miała go za kumpla.
Jak to w takich sytuacjach bywa, na początku spoko - są znajomymi. Po pewnym czasie pan adorator zaczął chcieć czegoś więcej, lecz ona postawiła jasno sprawę - są ziomkami i tyle. Pewnego razu byli na jakiejś tam imprezie, spoko, fajnie, jako, że mieszkali blisko siebie to wracali razem. Moja miała jakąś torbę, a on jako dżentelmen postanowił ją nieść. W drodze sobie rozmawiali, lecz gadka w końcu przerodziła się w jakąś kłótnie, on w ferworze nerwów rzucił tą torbą i mówi, że idzie w swoją stronę. Moja na to spoko, ojebała go za zachowanie i ruszyła w swoją stronę. Jako, że gość był placek, typowy piesek, wiedziała, że zaraz za nią pobiegnie.. i co.. chłopaczek podbiegł i się... POPŁAKAŁ XDD zaczął się żalić, mówić o swoich uczuciach.. no, a ona, żeby go już uspokoić rzuciła, klasycznym tekstem, że "może kiedyś nam się uda".. oczywiście chłopak łyknął haczyk.. ale po krótkim czasie i tak wszystko się sypło.
Także lekcja na przyszłość. Powtarzałem to wiele razy, powtórzę jeszcze raz: "dajmy sobie czas" to dyplomatyczne danie kosza, także, jeżeli dziewczyna tak nam mówi, to dajmy sobie spokój. Nie każdy każdemu musi się podobać. Czasami warto poczekać.. ;)
Ja akurat parę razy już miałem tak (chociaż to nie to samo), że poznałem jakąś dziewczynę i tam ją zapraszam gdzieś na spacer itp., ona jakaś niezdecydowana i mówię, że mi zależy na czymś więcej, a nie, żebyśmy byli kolegami. Ona wtedy, ze ona właśnie nie chce związku itp. Ja spoko, nie to nie, ja nie szukam koleżanki.
Miałem tak już z 3 razy minimum i zawsze się skończyło, że 'byliśmy razem'