ale prosze nie obrazac
Wersja do druku
A przepraszam, no tak xD
o czym Wy rozmawialiście, jak ona taka młoda była?
@KrystianeK ;
Pewnie, że tak, przerobiłem już dwie takie. Ale nie wyobrażam sobie, jak mógłbym dogadać się z jakąś piętnastolatką. Ja co prawda mam dosyć spore wymagania w tej kwestii, no ale... Zdarza mi się spotykać koleżanki mojego brata w takim właśnie wieku i najczęściej łapię się za głowę ;d
Są dziewczyny, które mają 20+, nawet 25+ lat i nie ma o czym z nimi rozmawiać, więc wydaje mi się, że wiek nie stanowi tu aż takiego wyznacznika.
to prawda na poczatku troche ciezko sie rozmawialo ale co mam skreslac na poczatku malolate, bo ciezko sie rozmawia? jakbym tak zrobil to bym teraz nie mial zajebistej kobiety z ktora dogaduje sie swietnie, moze u nas wynikalo to tez z faktu ze ona troche chyba sie wstydzila i tyle
i 30+ tez
bawic sie lalkami? to fakt gardzilbym 20 letnim facetem bawiacym sie lalkami
Dla mnie to jebie patolą i chęcią podbudowania własnego ego, bo bycie 'doroslym chlopakiem' jara tą małolate, a gosc nie ma czym innym zaimponowac rowiesniczkom, wiec tak to wychodzi.
Uprzedze cie byczek, to nic osobistego. Mowie po prostu jak jest, a ze u ciebie bylo inaczej czy cos to mnie nie interesuje btw.
Co do wieku i braku tematów to sie zgodze, niektore takie cegły ze ja pierdole.... W liceum mialem taka znajoma, wystarczylo zaczac rozmowe i juz nie mialo sie prawa glosu xD jak ckm, calkiem spoko i polecam.
A wiek? Jak kto woli, ja z przyzwyczajenia trzymam sie tej granicy roku roznicy, ewentualnie 2. Z drugiej strony gdyby byla starsza o 3,4,5 to by mi nie przeszkadzalo. Tylko w dół. Takie gadanie "a mam chlopaka 4-5 lat starszego bo taki dorosly" jest chujowe.
Takim skrajnym przypadkiem o ktorym slyszalem, byl gosc 31-letni, ktory sie zwiazal z 20 latką, znal ja odkad zaczela dorastac. To juz jest patola -.- widziec dziewczynke i pomyslec "ona bedzie moja zona". To nie podchodzi pod pedofilie?
Gdybym mial coreczke i jakis typ by mi ja pilnowal od malego, a potem wzial za zone i dziecko od razu,to bym go zastrzelil przy pierwszej okazji?
schylenia ku pedofilii bo spodobala mu sie kobieta jak juz dorosla XD
Lipajlu, to co, bede mial 35 lat i spodoba mi sie 22 to juz od razu pedofil?
Pedofil to osoba, ktora kocha MALE dzieci, kobieta w wieku 20 lat juz nie jest dzieckiem, teoretycznie.
Jestes idiota czy probujesz mnie wkurwic?
Mowimy o sytuacji gdy znasz te mala dziewczynke od dziecka, a za X lat sie z nia wiazesz i ją sztopiesz. A ty mi wyskakujesz z jakims porownaniem ze jak spotkasz 22 latke to czy pedofilem jestes, powiem ci tak: pedofilem moze nie, ale idiotą na pewno.
No jesli masz ochote wyruchac dziecko po czym czekasz xx lat, to cos tu sie nie zgadza xd
zalozmy sytuacje
>jestem sobie sebix lat prawie 24
>widze fajna dziewczynke lat 16
>wyrwalbym
>troche niewypada czekac?
>po chuj czkeac dawaj mala na oszczep
>ona zaciazyla
>PSZECIESZ SEBA MUWIL ZE WYCIONGNIE GO PSZED
sekret ciazowy 15-20
W przypadku małej dziewczynki obie wersje sa chujowe. No ale kazdy ma swoje zdanie, dla mnie jest to conajmniej chore. Ja widzac mała dziewczynke sobie mysle, moze ja tez kiedys bede mial coreczke albo ze chcialbym miec coreczke, a nie to ze bede ja dźgał i specjalnie w tym celu poczekam xD
Co do sebixów, znam z widzenia typka 23 lata w zwiazku z 17, ale tutaj rozumiem bo gosc jest mały, brzydki i z plamami na mordzie od przepicia. Mozna wybaczyc.
up: wiem o co chodzi, ale mi chodzilo tylko o ten moment, kiedy ona miala kilka latek a on juz dojzewal. Po prostu to nie jest normalne, planowac cos takiego na widok kilkuletniej dziewczynki ;/
I jeżeli ktoś się nie zgodzi z Dżejem, który wyjaśnił wszystko tymi dwoma punktami, to jest debilem szukającym dziury w całym
a jak w punkcie nr 1. 2. Chce ją puknąć to jest coś źle?
No niby normalne, ale w wieku 20 lat byc po zwiazku, w malzenstwie i juz z dzieckiem, to kiedy on musial do niej podbic? xd zakladajac, ze na to wszystko sie poswieca przy zdrowym rozsadku 4-5 lat.
Ole Szwed każdy z was by ruchal a też ja od malutkiego znamy
Teraz tak, wczesniej gdy ogladalem ten serial bedac malym, nie myslalem o takich rzeczach xd i nie jestesmy od niej starsi o 11+ lat
Ja pierdole kolejna perelka logicznego myslenia.
Tylko ze kiedy ona byla malultka, ty tez osle byles maly. Nie mozesz pojac tak prostej rzeczy?
Wyobraz sobie teraz. Masz te jebane 18 lat? Niedaleko mieszka sasiadka, ma male dziecko, w piaskownicy sobie chodzi z mama za reke. Powiedzmy ze ma 2 latka. Mijaja 3 lata na tym osiedlu ciagle ja czasem mijasz, bo w koncu mieszkacie w jednym bloku. Za 15 lat te male dziecko ma juz 20 lat a ty 35, zakochujesz sie w niej?
No ja bym nie mogl sry.
czemu jak widzi ja od malego i czeka az dorosnie, zeby 'puknac' to jest chore? chyba jakby nie czekal by bylo
a moze widziec ze moze miec predyspozycje na atrakcyjna kobiete
ale co wy macie do związków z dużym rozszczałem wiekowym... skoro legalna i obydwoje chcą?
z tego co czytałem to pedofilia nie jest wtedy gdy chcesz wydupczyc jakies dziecko , pedofila jest wtedy kiedy je dupczysz
Jesli myslisz o dupceniu dzieci to pomimo tego, ze nie jestes pedofilrm to w pewnym sensie jestes bo masz urojenia.
Lipajlu, a co jesli rzekoma dziewczynka, ktora 16 lat temu widziales w piaskownicy, wyrosla na zajebista kobiete i zakochujesz sie w niej, to odpuszczasz bo widziales ja jak sika w pieluche? To wedlug mnie nie byloby chore. To sie nazywa spontan, albo inaczej - "milosc od pierwszego włożenia wejrzenia"
Chore byloby to, ze gdy takie dziecko bawi sie w piaskownicy a Ty jako 15 latem marzysz ze kiedys ja ruchniesz - to jest chore.
Czasem widzę jakąs 13 którą bym wyjebał jednak wiem że jest na to za młoda , jestem pedofilem ?
jakbyś to preferował to jest hebefilia
Chcialbym sie wypowiedziec na temat mojej sytuacji. Nigdy nie mialem dziewczyny, jakies proby byly, kilka razy myslalem, ze to jest to, ale sie nie udawalo. Na poczatku biezacego roku sie wzialem za siebie i w koncu pod koniec czerwca udalo mi sie znalezc dziewczyne. Na samym poczatku oczywiscie swiata nie widzialem poza nia, ale w miare, jak ja poznawalem i w miare, jak mi opowiada, jakie ma zamiary, troszeczke zaczalem nabierac do niej dystansu.
Po pierwsze roznimy sie na tle wyznaniowym. Ja jestem zagorzalym antyklerykalem, ateista, planuje apostazje, ona z kolei pochodzi z rodziny fanatykow religijnych. I to doslownie, jej rodzice swiata poza kosciolem nie widza. W domu non stop chodzi radio maryja, a w telewizji tylko trwam. Oznajmila mi, ze jesli w przyszlosci nam sie ulozy, to ona koniecznie chce wziac slub koscielny i ochrzcic dzieci i prowadzac je do kosciola, co mi sie bardzo nie podoba. Z jednej strony powiedziala, ze szanuje fakt, ze nie chodze do kosciola i ona nie bedzie mnie do niczego namawiala. Ale przez te teksty o slubie i dzieciach coraz bardziej sie zastanawiam nad sensem naszego zwiazku.
Kolejny fakt to jej plany. Nie zdala matury, w tym roku bedzie ja poprawiac. Bardzo chce isc na studia, ale wczoraj na przyklad mi powiedziala, ze chce miec dzieci maksymalnie w wieku 24 lat. No i to jest kolejna roznica miedzy nami, bo ja w tym roku sie wybieram na studia i dzieci przed 30 nie planuje (a jestesmy w tym samym wieku). Gdy wymienilem jej, ze na dziecko powinno sie decydowac wtedy, kiedy sytuacja materialna na to pozwala, ona stwierdzila, ze na dziecko nigdy nie ma odpowiedniego momentu. Twierdzi, ze jak juz sie dziecko pojawi, to pieniadze tez sie znajda. Moje argumenty, mowiace o tym, ze na dziecko chce sie zdecydowac wtedy, kiedy bede mial skonczone studia, odpowiednia prace i dorobie sie wlasnego mieszkania spotkaly sie z dezaprobata, bo przeciez zawsze znajdzie sie cos, na co trzeba wydac pieniadze, np. lepszy odkurzacz (to sa jej slowa, jak je uslyszalem to rece mi opadly).
Wszystkie moje racjonalne argumenty, ktore staram sie jej przedstawic sa uznawane jako wymadrzanie sie. Ze zawsze musi byc po mojemu, ze moje racje sa najwazniejsze.
Kolejny fakt to antykoncepcja. Probuje jej uswiadomic, ze trzeba sie zabezpieczac najlepiej, jak to mozliwe, bo nigdy nic nie wiadomo. Podczas ostatniej rozmowy na ten temat probowalem jej uswiadomic, ze gdyby ona teraz zaszla w ciaze, to nasz zwiazek by sie rozpadl, bo odpowiedzialnosc za dziecko w tym momencie to zbyt duzy ciezar na nasze barki. Nic bysmy nie byli w stanie zapewnic temu dziecku, nie mowiac juz o tym, ze sami tez spieprzylibysmy sobie reszte zycia. Na moje pytanie co bybylo, gdyby zaszla w ciaze odpowiedziala, ze przeciez nie jest i bedziemy sie martwic, jak zajdzie. Gdy mowie jej o tabletkach, jako metodzie zapewniajacej najwieksze bezpieczenstwo, ona mi odpowiada, ze ona nie chce brac tabletek, bo ona nie lubic brac lekow, jak sie je zacznie brac to juz nie mozna przestac, ze boi sie, ze sie od nich uzalezni i ze tabletki powoduja bezplodnosc.
Ten argument o niecheci brania lekow zasluguje na oddzielny akapit. Mowi, dopoki nie potrzebuje, to nie bierze lekow. Ok, ja tez tak mam. Ale ma przepisane przez lekarza jakies tabletki na alergie i kregoslup. Zamiast brac je regularnie, to bierze je wtedy, kiedy swedzenie i bol jest nie do zniesienia. Mojego zdania, ze takie nieregularne branie lekow szkodzi jeszcze bardziej w ogole nie chce brac pod uwage.
Z jednej strony bardzo ja kocham, bo te chwile, ktore z nia spedzilem bede milo wspominal i nie zaluje oczywiscie czasu, ktory z nia spedzilem, ale co raz bardziej zastanawiam sie nad skonczeniem tego. Nie moze byc tak, ze kazdy moj racjonalny argument jest odbierany jako wymadrzanie sie. A gdy dyskusja schodzi na niewygodny temat i koncza jej sie argumenty, ona mowi, ze nie chce juz rozmawiac na ten temat i mamy skonczyc w tej chwili.
A wy co sadzicie?
super związek. rzuć ją.
jesteś jeszcze na etapie zauroczenia pierwszą "poważną" xD dziewczyną i tyle. a taki zjebany związek i tak nie przetrwa