Tomix napisał
Ja rozumiem doskonale o czym mówisz. Jedynie trudno mi się zgodzić z argumentem Vegety, że ZAWSZE kieruje mną chęć uzyskania czegoś w wyniku mojego działania. Uzyskanie, jak to nazwałeś "poczucia pomocy", jest skutkiem ubocznym niesienia tej pomocy, ale NIE MOŻE być uznany za cel, jak to próbuje przedstawić Vegeta każąc mi przyznać się do tego, "co tak naprawdę mną kieruje idąc do pogotowia opiekuńczego". A nie jest to chęć uzyskania korzyści, a chęć poświęcenia. Korzyść mają mieć, w założeniu, przede wszystkim te dzieci.
co to znaczy, ze to nie moze byc uznane za cel? to jest celem, niezaleznie od tego, czy dana osoba jest tego swiadoma. gdyby czlowiek nie czul sie lepiej pomagajac komus, a np. gorzej, toby do pomocy nie dochodzilo. nie wiem dlaczego tak ciezko ci to zrozumiec. mnie, i jak widac blusowi oraz vegecie rowniez, wydaje sie to kompletnie oczywiste.
jakakolwiek czynnosc wykonywana przez czlowieka ma na niego jakis wplyw. maly lub duzy, negatywny badz pozytywny, ale ten wplyw jest. skoro jakis czlowiek duzo pomaga, to znaczy, ze ten wplyw jest spory i pozytywny.
psychopata jest kompletnie pozbawiony uczuc i dlatego pomoc, ktora powszechnie uwazamy za bezinteresowna, nigdy nie zostanie komukolwiek udzielona ze strony osoby pozbawionej uczuc - czyli mozliwosci emocjonalnej korzysci z "bezinteresownej" pomocy. cudzyslow nie oznacza niczego negatywnego w tym przypadku - po prostu z filozoficznego i nawet ewolucyjnego punktu widzenia pomoc idealnie altruistyczna nie ma sensu i jest nielogiczna. i pewnie poniekad dlatego tak ciezko ci ten punkt widzenia zaakceptowac - ty na sile uczepiles sie wizji swiata, w ktorym nie wszystko da sie logicznie wytlumaczyc.
Zakładki