Matka mnie ostatnio wysyła po obiadek do jakiejś knajpki, gdzie dwudaniowy posiłek kosztuje 8 zeta, pakowany 10 zł i do tego kompot też dają, ale go już nie pakują. No i matka mi mówi "Wypij sobie na miejscu" - niby nic, wiadomo. Jak zapłaciłem to czemu ma się zmarnować.
Problem pojawił się kilka godzin później kiedy odsypiam sobie szkołę koło 18, a matka wbija do pokoju budzi mnie i pyta "A NA PEWNO KOMPOT WYPIŁEŚ?!?!?!"
Zakładki