Jojo Kapitan napisał
Za Franca nastąpił wzrost cytując wiki ". W latach 1960-1966 hiszpański PKB wzrósł łącznie o 138%,", a jakby nie patrzeć historycy to było ładnych parę lat po wojnie. A to, że zabijał nazioli i komuchów to się mu chwali.
Szkoda tylko, że nim to nastało przyczynił się do śmierci ogromnej ilości swoich rodaków (socjaliści, komuniści, anarchiści, republikanie, a także jego poplecznicy, czyli monarchiści, liberałowie, konserwatyści i niewinni ludzie). Doskonale zdaję sobie sprawę, że ostatnie reformy rządu republikanów były złe dla gospodarki, ale nie powinno to być wytłumaczeniem przewrotu, który wyniszczył kraj jeszcze bardziej niż lewica (dopiero w latach 50 udało się doprowadzić kraj do sytuacji sprzed wojny domowej). Mussolini, Piłsudski, de Rivera, Smetona pokazali, że da się przeprowadzić pucz niemal bezkrwawo, ponieważ od samego początku podchodzili w bardziej opanowany sposób do przejęcia władzy i potrafili rozmawiać z rządzącymi. W Hiszpanii za republiki było trochę inaczej i nie dziwię się, że republikanie nie chcieli rozmawiać z Frankiem skoro dość intensywnie jeszcze na długi czas przed puczem faszystowska Falanga mordowała "komunistów". Nie bez powodu rzesze robotników domagały się wydania broni od rządu, gdy tylko dowiedziały się o wybuchu rebelii. Doskonale wiedzieli co im grozi ze strony faszystów pod wodzą Franka, no bo w końcu każdy proletariusz był według niego komunistą do odstrzału. Widzę po Twoich postach, że takie rozwiązanie sprawy by Ci się spodobało, ale dla mnie takie działanie jest niedopuszczalne i nawet jeśli nie zależy komuś na życiu lewaków to przynajmniej powinno się pomyśleć nad życiem swoich popleczników.
Jednak, jeśli chodzi o czasy po rewolucji to muszę przyznać, że Hiszpania nieźle na tym wyszła (jak dla mnie poniesione koszty były zbyt duże, ale jak kto woli), bo pomimo, że sam Franko był raczej nieudacznikiem z przerostem ambicji, którego głównym zajęciem było pisanie propagandowych przemówień (heh, trochę mi przypomina Korwina) i gnębienie Katalończyków to jednak osoby, które doprowadził do pełnienia funkcji państwowych miały już łeb na karku (chociażby ludzie z katolickiego Opus Dei, którym Hiszpania zawdzięcza ten wzrost gospodarczy).
Dlatego radziłbym powstrzymać się tak z wychwalaniem Franka, bo faktycznie wiele dobrego dla swojego kraju nie uczynił. Ba, to właśnie jego nietrafione decyzje, żywienie niechęci do "komunistycznej" Francji, polityka izolacyjna, interwencjonizm i etatyzm doprowadziły do ubóstwa Hiszpanii, które jak już wcześniej wspominałem skończyło się dopiero pod koniec lat 50 po dopuszczeniu do władzy liberałów z Opus Dei. Sam Franko w moim odczuciu był zwykłym nieudacznikiem, ale nie ma co się dziwić skoro był bardziej prostym żołnierzem niż faktycznym mężem stanu. ;)
Zakładki