Temat: Geje rodzicami zastępczymi ?

Szkodzi i ma negatywny wplyw na ludzi, ale o tym byla mowa juz pare postow wczesniej. To moze zalegalizujmy te wymienione przez ciebie gwalty, miliony ludzi bedzie mialo latwiej w zyciu, wyjda na ulice, poruchaja i ok. Ale chwila, to szkodzi, nie? Zwiazku homo adoptujace dzieci tez szkodza.

Wiec dlaczego prawo do adopcji dzieci przez pary homo zmieniono, skoro to jest zle? ;>

Czyli wiekszosc nie moze krzywdzic mniejszosci a mniejszosc moze krzywdzic wiekszosc? Tak postanowilem napisac jednak odnosnie twojego posta, bo zarzucales mi kiedys sredniowiecze a sam pokazales teraz odrobine sredniowiecza u siebie ;)

Mówiliśmy o ujęciu prawnym.

Nie, większość nie może krzywdzić mniejszości i tak się nie dzieje. To mniejszość powinna się dostosować.

W moich postach, przejrzyj je jeszcze raz, bo nawet z tego co pamietam odnosiles sie do nich.

Ale to ty pierwszy rzuciles glupim porownaniem do gwaltow. A skoro ty mozesz to ja rowniez, gwalty sa zle i sa nielegalne, adopcja przez homo jest zla i tez powinna byc nielegalna, ale homopropaganda zrobila swoje ;)

Chca, dlaczego nadal ich bronisz?

Przeczysz sobie, bo mówimy o "związku" w ujęciu prawnym, a w takim ujęciu jest nim małżeństwo.
Nie mówiliśmy o potocznym znaczeniu tego słowa, ale skoro chcesz brnąć w znacznie słów to proszę bardzo.

Geje mają tyle samo praw co hetero.
Zabranie prawa homoseksualistom to np. gdyby homoseksualista nie mógł kupić mieszkania, bo jest homoseksualistą.

Ja juz koncze bo kolokwium za pasem i musze jeszcze pyry obrac. Prawnikiem nie jestem, ale wydaje mi sie, ze jesli napisalbym testament w ktorym po mojej smierci wszystkie moje rzeczy sa zapisane tobie a prawnik by to podpisal, to czy po mojej smierci wlasnie to nie ty bys wszystko odziedziczyl? Wiec co za problem? Nie mam zony, umieram, ale mam przyjaciela (nie geja, normalny przyjaciel) i to wlasnie jemu chce zapisac moje rzeczy po smierci - JESTEM DYSKRYMINOWANY. Ta? Nie, pisze papierek i po problemie.

Nie ja tak utożsamiam tylko prawo heh :)
Nie ma w prawie definicji dla związku ludzi tej samej płci.

Może po niej dziedziczyć, musi po prostu udać się do notariusza.

A tak w ogóle to ja jestem za tym, żeby w jednej umowie dało się załatwić takie rzeczy jak wspólnota majątkowa i dziedziczenie, dla wygody wszystkich ludzi, a nie tylko homoseksualistów.

Pokaż mi konkretnie, gdzie jest napisane w prawie, że związek to wyłącznie związek małżeński, bo wcale nie wydaje mi się, żeby prawo te pojęcia utożsamiało.

Wypadek na motorze w wieku 30 lat i koniec dziedziczenia. A hetero mogą. Skoro jedni mogą, a drudzy nie, to znaczy, że jedni są krzywdzeni.
edit: zresztą, to był tylko jeden drobniutk przykładzik. Żeby udowodnić, że geje nie maja mniejszych praw musialbys odniesc sie do calej listy wrzuconej wyzej.

"Małżeństwo to związek kobiety i mężczyzny", czyli "Związek kobiety i mężczyzny to małżeństwo"(na podstawie konwersji zdań). Nie ma definicji "związku" jako odniesienia do "związku obojga ludzi", bo nie jest potrzebna taka definicja, bo jest definicja "małżeństwa". Przez takie dyskusje o szczegółach zatraca nam się cel tematu, jakim jest rozmowa o adopcji przez homoseksualistów.

Mogą - jeżeli nieszczęśnik był w związku małżeńskim, to jego partner dziedziczy, a jeżeli nie był w związku małżeńskim, to mógł być u notariusza. KAŻDY ma takie same prawa.