Deep napisał
Kurwa mać, weźcie mi nawet nie przypominajcie.
Sobota wieczór - jebła guma.
Miałem taką komedie, że ja pierdole z przepisaniem recepty.
Sobota: noc - jebła guma. Poszlismy spać, że rano sie cos wymysli.
Niedziela:
Ide do lekarza pierwszego kontaktu - lekarz mówi, że przed przepisaniem musiałby zbadać dziewczynę, bo to lek WCZESNOPORONNY i może uszkodzić płód, skąd on wie czy go nie kłamie o wpadka nie była dwa tygodnie temu (LOL) - ale on tu oczywiście nie ma sprzętu i nie jest ginekologiem, więc nie da recepty, pierdolony katol. Wyjebał mnie, kazał jechać do szpitala (to była niedziela)
Jedziemy do szpitala (gdynia orłowo, jak będziecie przejazdem powybijajcie za mnie szyby w ginekologicznym)
Dowiaduje się, że moge iść prywatnie do ginekolog, ale... ona i tak mi nie da recepty, bo kurwa pro-life'owcy się do nich dobrali, że w szpitalu ZAMIAST RATOWAĆ ŻYCIE - MORDUJĄ (SIC!) kurwa mać. Jebnąłem drzwiami i wyszedłem.
W końcu zadzwoniłem do kumpla, kumpel mówi że ma swoją ginekolożkę, która nie pyta o nic tylko wystawia - okej. Tylko, że przyjmuje pon-pt. W weekendy nie. Nie została mi inna opcja, więc poszliśmy spać i tyle.
minęły 24h
Poniedziałek: ginekolog przyjmuje prywatnie od 16. Spoko.
Minęło 40h.
U ginekologa już poszło spokojnie i na momencie, byłem 120 złotych w plecy, ale bezpieczny.
Laska żadnych efektów ubocznych nie miała, wszystko jest okej.
Panowie, dajcie spokój z gumkami, jak macie laskę na stałe - niech bierze piguły, będziecie mieli święty spokoj.