Sobota, wieczór. W pewnym domu w najlepsze trwała impreza. Goście byli już mocno podpici. Na tej imprezie był pewien chłopak, był bardzo nie śmiały, więc nie bawił się z innymi. To była Jego pierwsza domówka, więc nie wiedział do końca co ma robić, nigdy nie pił alkoholu, nie palił, a na imprezie znalazł się tylko dlatego, że jego siostra była zaproszona, a tego wieczoru miała się nim opiekować. Nikt nie znał chłopca, siedział na kanapie i odizolował się od reszty. Pisał ze swoimi znajomymi przez Gadu-Gadu, gdy nagle dostał wiadomość od nieznajomego numeru
'' Czemu nie bawisz się jak inni? '' - mocno się zdziwił, ale odpisał :
'' Nie bawię się z nimi, bo nie potrafię, skąd masz mój numer? '' - Osoba pisząca zignorowała jego pytanie i powiedziała :
'' Spotkajmy się za 15 minut w piwnicy, pokażę Ci jak należy się bawić ; ) ''
Chłopak mocno się wystraszył, ale postanowił, że pójdzie...
Nie miał co robić, więc już po paru minutach zadecydował, że do piwnicy pójdzie już teraz.
Przeszedł przez salon, zręcznie omijając tańczące towarzystwo. Stara piwnica znajdowała się z drugiej strony domu. Chłopak wyszedł z domu i podreptał na swoich chudych nóżkach na tył domu. Nic, tylko stare zardzewiałe metalowe drzwi. Zadrżał ze strachu przypominając sobie wszystkie horrory, które obejrzał... Gdy ktoś wszedł do takiej piwnicy, to nigdy już nie wracał. Momentalnie ze strachu puścił brudną od kurzu i pajęczyn klamkę. Odwrócił się i już chciał wracać na imprezę, kiedy nagle dostał wiadomość:
'' Będę za 10 minut, mam nadzieję, że mnie nie wystawisz ;* '' - Zastanowił się chwilę czy to aby na pewno dobry pomysł, ale w końcu otworzył drzwi do piwnicy. Spojrzał w dół - CIEMNOŚĆ. Złapał w rękę swój telefon i oświetlając sobie nim drogę ruszył w dół. Schody skrzypiały jakby zaraz miały się zawalić.
Schody nie były długie, więc po paru minutach stał na podłodze, a raczej czymś co przypominało beton. Po chwili znalazł włącznik i zapalił światło. Była tam tylko stara kanapa, i długi nie oświetlony korytarz. Usiadł więc na kanapie i czekał. Po 10 minutach mocno się zaczynał denerwować. Przecież musi czekać na osobę, której nawet nie zna w starej piwnicy! Napisał więc:
''Gdzie jesteś? ''
Po minucie otrzymał odpowiedź:
'' Jestem przy drzwiach, zaraz wejdę do środka'' - Gdy skończył czytać wiadomość usłyszał skrzypiące kroki.
No nareszcie- powiedział cicho i wtulił się w kanapę.
W końcu ją zobaczył: Wysoka, miała czarne głęboko osadzone oczy i czarne pofalowane włosy do pasa. Była ubrana w czarną suknię sięgającą do kostek. Była piękna.
Usiadła na kanapie obok niego, przytulając się na przywitanie, a on spytał:
- Jak Ci na imię?
- Mam na imię Morse.
- To zabawne, po łacinie ''Mors'' oznacza śmierć - powiedział dość niepewnie i zaśmiał się.
- Chyba nie myślisz, że chcę Cię zabić? - spytała z powagą.
- Nie, nie skądże! Em... Ja mam na imię... - Ale nie dokończył.
- Wiem jak Ci na imię.
Rozmawiali ze sobą całą noc, aż wybiła 3:00.
- Muszę już iść. - powiedziała
- Nie możesz zostać jeszcze chwilę? - Spytał
- Nie mogę...
Dziewczyna zsunęła się z kanapy na kolana i pocałowała chłopca w usta, następnie zsunęła się jeszcze niżej. Rozpięła mu rozporek...
- Eee, co ty robisz? - spytał, lekko zawstydzony chłopak.
- Proszę, zaufaj mi. - Odpowiedziała
Odrzucił głowę do tyłu i zaśmiał się. Poczuł chłód w okolicy brzucha, potem w tym samym miejscu poczuł ból. Spojrzał w dół i ujrzał jak dziewczyna przystawia mały nożyk do jego ciała. Nie mógł się ruszyć. Powoli rozcięła mu jego chudy brzuch, strużka ciemno czerwonej krwi spłynęła w dół. Morse uśmiechnęła się i zaczęła zlizywać krew z jego brzucha. Zrobiła drugie nacięcie. Chłopak patrzył jak dziewczyna wyjmuje z niego wnętrzności. Jak rozcina każdy centymetr jego ciała, jak owija się jego jelitem... Teraz już nie widzi. Kiedy wydłubała mu oczu, swoimi ślicznymi rączkami , zaczęła się śmiać. Chciał płakać, ale nie mógł. Chciał krzyczeć, ale nie mógł. Chciał po prostu umrzeć...
Obudził się cały spocony.
- O matko, to tylko sen! Wsunął na nos okulary i spojrzał na swój brzuch, potem ręce i nogi. Zaczął oglądać każdy centymetr swojego ciała.
Nic, ani zadrapania.
Spojrzał na zegarek 8:00.
- Mike! Rodzice już wyjechali, a ja mam się Tobą opiekować! - Usłyszał głos swojej starszej siostry. Weszła do pokoju i oparła się o framugę otwartych drzwi.
- Umyj się, bo jesteś cały spocony. Katy robi dzisiaj domówkę, a nie mogę zostawić Cię samego... Więc pojedziesz ze mną. - Powiedziała po czym wyszła z pokoju zamykając drzwi.
Nie bawił się z innymi osobami. Siedział i przyglądał się jak inni się bawią. Nagle dostał wiadomość :
'' Czemu nie bawisz się jak inni? '' - Odpisał...
niemoje.
Zakładki