+1
co do historii to nawet dobra,ale zbyt nierealna
Wersja do druku
Cytuj:
"PRYSZNIC"
Nigdy nie była strachliwa, a teraz jej młode jeszcze serce, biło jak oszalałe. Jej oddech próbował dogonić puls w szaleńczym biegu, u mety którego była pustka. Nie śmierć, nie życie. Pustka. I lęk. Ten sam, który sprawił, że źrenice Moniki stały się szerokie jak pięciozłotówki, a wargi pociągnięte delikatnie bladoróżowym błyszczykiem, drżały, muskając kasztanowe włosy. Te ostatnie, pozlepiane łzami i potem, zakrywały jej twarz. Siedziała w kącie, z podkulonymi nogami i ukrytą między kolanami głową- typowa postawa przerażonego na śmierć dziecka, którym już przecież nie była. Wraz z podjęciem decyzji o samodzielnym mieszkaniu z dala od rodzinnego domu, stała się dorosła. Może nawet zbyt dorosła, jak na zaledwie dwadzieścia jeden lat i psychikę nadwątloną rozwodem rodziców. Kochała ich oboje i ogień spalający kolejne mosty między nimi, parzył jej serce najgorszym możliwym płomieniem- niezrozumienia. Ale teraz nie to było najważniejsze. W tym konkretnym momencie, jej rodzina, jej mieszkanie, jej samodzielność, do cholery, jej całe dotychczasowe życie, było jak z innej galaktyki. Nierzeczywiste. Wyrwane z realiów. Realiów opanowanych przez tańczące na pustych, białych ścianach cienie. Szydercze, paskudne. I złe. Tak... Bardzo złe. Do tej pory bagatelizowała to, co działo się wokół. Znikające nagle przedmioty, uczucie czyjejś obecności, w pustym przecież mieszkaniu. I chichoty w nocy. Nie przez ścianę, od sąsiadów. Zaraz przy jej uchu. Nie zwracała uwagi na to, że znajomi nie chcieli do niej przychodzić. Bo według nich, w tym domu panowała "dziwna atmosfera". Jedna z jej najlepszych przyjaciółek, w autentycznym przerażeniu wyznała jej, że zobaczyła na oknie twarz. Wykrzywioną w grymasie nienawiści twarz z pustymi oczodołami i wąską kreską w miejsce ust. Monika nigdy później nie widziała już koleżanki. Podobno wyjechała z miasta, bo słyszała głosy. Do tej pory, wszystko to można było zrzucić na bujną wyobraźnię, gapiostwo, czy zwidy. Ale nie teraz. Nie, gdy pośrodku jej pokoju, mały drewniany stolik tańczył w szalonych, rwanych podrygach, przesuwając się raz w lewo, raz w prawo, unosząc się na kilkanaście centymetrów, a następnie upadając z hukiem. Nie, gdy krzyż na ścianie zaczął drgać, a następnie obrócił się do góry nogami. I tak pozostał. Wbrew prawom fizyki i jakiejkolwiek logice. Głosy, dotychczas przytłumione i ciche, zaczęły wręcz krzyczeć wewnątrz jej głowy. Żadne sensowne zdania- słowa w dziwnych, brzmiących staro, językach, bluźnierstwa, przerywane jękami i okropnym rechotem. Na zewnątrz był środek dnia, ale jej pokój był pogrążony w ciemności. Nie mogła tego dłużej wytrzymać. Nie da już rady. Łzy spływały po jej policzkach cienkimi strumykami wprost do jej ust. Nie były słone. Były kwaśne jak ocet. Wzięła ze stołu wazon. Uderzyła nim mocno o podłogę, pozostawiając w dłoni niewielki odłamek. Była zmęczona, ale zdecydowana. Spojrzała ostatni raz na święty obrazek, który leżał tuż obok niej. Ciekła z niego krew. Przyłożyła odłamek do nadgarstka. Jedno cięcie. Jedno, zdecydowane cięcie i wszystko się... Skończyło. Prowizoryczny nożyk upadł na posadzkę, roztrzaskując się na dziesiątki małych kawałków. Monika rozejrzała się dookoła pokoju. Wszystko ustało. Nie musiała się ranić. To był koniec koszmaru. Wstała powoli, bo nogi rwały jej się do biegu. Byle gdzie, przed siebie. Poczuła się dziwnie spokojna. Pot sprawił, że jej zwiewna sukienka zaczęła jej ciążyć i przylegać do ciała. Jakkolwiek niedorzeczne by się to nie wydawało- pomyślała, że musi się teraz wykąpać. Przejść swoiste catharsis. Weszła pod prysznic i, zamykając uprzednio kabinę, odkręciła wodę. Strumień był przeraźliwie zimny, przekręciła więc kurek nieco na prawo, by ciecz stała się nieco cieplejsza. Niewiele to dało, więc postanowiła dokręcić kurek do oporu. Woda wciąż była chłodna, tylko po to, by nagle uderzyć w jej umęczone ciało strumieniem wrzątku. Krzyknęła z bólu i chwyciła za kranik, próbując zmienić jego położenie. Bez skutku. Skóra na jej plecach i ramionach była przeraźliwie czerwona, czuła jak jej mięso niemal gotuje się żywcem. Gorąca para wodna wypełniła jej płuca i utrudniała oddychanie, podczas gdy Monika próbowała otworzyć kabinę. Nie dała rady. Kolejne strumienie ognia uderzały o jej skórę, a ona konała w agonalnym bólu.
Następnego dnia, policja znalazła ją martwą pod prysznicem. Funkcjonariusze nie byli w stanie stwierdzić co się stało, ale zgodnie twierdzili, że to był najgorszy widok, z jakim kiedykolwiek się spotkali. Ciało Moniki było na wpół ugotowane, skóra z niektórych miejsc zeszła całymi płatami, a tam gdzie została, była pokryta pęcherzami, z których sączyła się krew i ropa. Na zaparowanej ściance kabiny prysznicowej widniał, jakby nakreślony palcem, pełen szyderstwa napis: "Ból zbawia". Zastanów się teraz, ile razy kładłeś gdzieś rzeczy, a potem znajdowałeś je w zupełnie innym miejscu? Ile razy wydawało ci się, że ktoś cię obserwuje? Ile razy słyszałeś w środku nocy dziwne odgłosy? W końcu, ile razy czułeś się nieco nieswojo, w swoim własnym pokoju? Oczywiście to mogła być tylko twoja bujna wyobraźnia, gapiostwo, czy zwidy. Na wszelki wypadek jednak zastanów się, zanim następnym razem odkręcisz ciepłą wodę pod prysznicem.
Co o tym myślicie?
Również potrzebuje czegoś mocengo po czym przejda ciarki i czego jescze nie bylo. nie musi byc z paranormalnych moze byc 4chan obojetnie cos chce sie przestraszyc, ze az sie zesram
"Niepokojące istoty"
Czy kiedykolwiek dostrzegłeś coś przelotnie kątem oka? Zwykły ruch wyłapany gdzieś w polu widzenia. Większość ludzi po prostu uważa to za cień spowodowany przez migotanie świecy lub kota zeskakującego gdzieś z mebli. Dziewięćdziesiąt dziewięć procent z nich ma racje.
Jednak jest coś, nieuchwytnego dla oka. Możemy łatwo to wyjaśniać powyższymi warunkami, lecz gdy czasem to się dzieje, czujemy, że coś jest nie tak. Dreszcze u dołu kręgosłupa, lekki ból w boku. Może nawet spowodować chwilową pustkę w głowie, po której nie pamiętamy co chcieliśmy zrobić.
Jeżeli którykolwiek z tych objawów kiedyś odczułeś, to może być powód do niepokoju. Nasze widzenie peryferyjne jest zaprojektowane do dostrzegania ruchu, nawet w ciemności. Zostało ono wykorzystane do obrony przed drapieżnikami w początkach naszego istnienia. I tak jak wiele aspektów naszego człowieczeństwa, pozostało, ale osłabione.
Ten widok kątem oka cały czas alarmuje nas o niebezpieczeństwie, i chociaż atak drapieżników spadł na liście dzisiejszych niebezpieczeństw, możemy mieć z nimi cały czas do czynienia. One nadal istnieją. Jeśli kiedykolwiek poczujesz dreszcze na plecach, nie koncentruj się na tym co zobaczyłeś kątem oka. Być może lepiej nie widzieć.
Ze strasznych to polecam Posag Aniola, Okno Tarasowe. Z ciekawych (imho best) to "drzwi" czy Dziewczynka z Fotografii.
ja najabrdziej lubie takie w postaci dziennkia acz nie dosłownie, po prostu bohater opisuje co sie dzieje bardziej to rozwijajac, chyba zaczynam od nowa czytac niektore bo to naprawde fajna sprawa
Zamieście to wszystko w jednym poście, jest noc chcę lekturke plx.
Niesamowita pasta, polecam ja przeczytac cala ze skupieniem, ja dopiero za 2 razem sie zczailem o co chodzi..Cytuj:
'' Drzwi ''
Zostałem adoptowany.Nigdy nie znałem swojej prawidzwej matki,zabrano mnie od niej gdy byłem jeszcze zbyt mały żeby ją zapamiętać. Kochałem jednak moją adopcyjną rodzinę.Byli dla mnie tacy mili.Jadałem dobrze, mieszkałem w wygodnym ,ciepłym domu i mogłem późno kłaść się spać.
Pozwólcie,że szybko opowiem o mojej rodzinie: po pierwsze ,moja mama-nigdy nie nazywałem jej ''Mamą''ani nic w tym stylu, po prostu zwracałem się do niej po imieniu. Janice. Nie miała nic przeciwko. Zwracałem się tak do niej już tak długo, że nie sądzę ,aby to nawet zauważała.W każdym razie,była bardzo dobrą kobietą. Myślę,że to ona wyszła z inicjatywą aoptowania mnie.Czasem,gdy oglądaliśmy telewizję opierałem się o nią,a ona drapała mnie paznokciami w plecy. Była jedną z takich hollywoodzkich matek.
Był jeszcze tata.Jego prawdziwe imię to Richard, ale on chyba niezbyt mnie lubił.Zwykłem nazywać go ''Tatą''desperacko pragnąć zyskać jego miłość.To nie działało. Myślę,że nieważne jakbym go nazywał, i tak nie kochałby mnie tak jak własnego dziecka. To zrozumiałe, więc nie naciskałem. Charakterystyczną cechą taty była jego niewzruszona srogość. Nie bał się uderzyć swoich dzieci gdy zrobiły coś złego.Zauwazyłem to, gdy na początku nie umiałem odpowiednio korzystać z toalety. Nie wahał się dać mi w tyłek. Cóz, jestem dobrze wychowany i myślę, że to dzięki jego metodom.
Wreszcie: moja siostra. Mała Emily była bardzo młodziutka gdy mnie adoptowano, więc byliśmy mniej więcej w tym samym wieku.No może ona była troszeczkę starsza.Jednakże lubiłem myślec o niej jako o młodszej siostrze. Rozumielismy się lepiej niż nie jedno rodzeństwo .Wieczorami długo siedzieliśmy i po prostu rozmawialiśmy. Coż , właściwie to ona gadała a ja po prostu słuchałem.Robiłem to bo ją kochałem. Mieliśmy mało pokoi,a ja,jako,że nie chciałem spać sam w salonie, spałem tuż obok jej łóżka, na podłodze. Odpowiadało mi to, gdyż lubiłem z nią przebywać i czułem potrzebę opiekowania się moją małą siostrą.
Wszystko zmieniło się w okropną środową noc.Byłem w domu i drzemałem, gdy Emily otworzyła frontowe drzwi.Dźwięk ten oprzytomnił mnie i poszedłem do salonu. Wtedy właśnie zorientowałem się , że jest środa. Nigdy nie byłem dobry w zapamiętywaniu dat i tak dalej. No dobra powiem to:moje poczucie czasu było OKROPNE! Niemniej jednak wiedziałem, że jest środa, ponieważ Emily wracała właśnie z kościelnego zgromadzenia młodzieży. Gdy weszła, przytuliła mnie, co zrobili również Tata i Janice.
''Jak drzemka?''spytała Janice, zawadiacko czochrając moje włosy.Potrząsnąłem głową i prychnąłem na nią, w sposób wskazujący,że też się z nią droczę.
''Nie rób tak''-powiedział ojciec szorstko i z powagą. Zamknął za sobą drzwi i odwiesił płaszcz.
''Po prostu żartowałem''- odwarknąłem pod nosem. Musiał mnie nie usłyszeć bo nie poczułem, żeby mnie pacnął. Następnie Emily poszła do naszego pokoju a ja zaraz za nią. Zaczęła opowiadać mi o swoim dniu. Wiecie...typowa ''gadka'' nastoletniej dziewczyny. Ale słuchałem jej, aby poczuła się lepiej.Po opowieści, Emily zasugerowała oglądanie telewizji. Przystałem na jej propozycję i wskoczyłem na kanapę gdy tylko poszła po pilota. Przewróciła oczami na moje dziecinne zachowanie i usiadła obok. Oglądaliśmy telewizję dopóki nie zaszło słońce. Emily była typem dziewczyny, która zamiast oglądać kreskówki i telenowele woli takie kanały jak National Geograpic czy Animal Planet. Ja tez je lubię, właściwie są jedynymi kanałami, które potrafią przyciągnąć moją uwagę.
Zrobiło się późno i Janice stanęła obok kanapy: ''Emily już pora spać, wyłącz telewizor i idź do swojego pokoju. Ty też''- powiedziała, wskazując na mnie. Emily wyłączyła niechętnie program, który oglądalismy i wstała. Gdy szliśmy korytarzem do pokoju, nie mogłem oprzeć się wrażeniu, że coś jest nie tak.
Dotarliśmy do pokoju i Emily zgasiła światło. Tak jak i ona, dostrzegłem kątem oka jakiś ruch.Dochodził zza okna,jednak zanim zdążyłem tam spojrzeć, coś co sądziłem, że tam było, zniknęło. Pozostałem jednak czujny. Ze względu na moją siostrę.
Leżałem tak w ciemności, jedynie cienka strużka światła z ulicznej latarni oświetlała lekko pokój.Mógłbym przysiąc, że od czasu do czasu słyszałem jakieś subtelne dźwięki zza okna...łamanie gałązek,chrzęst liści...I cały czas czułem mdlący smród krwi i potu. Przez większość nocy nie zmrużyłem oka.
Odgłosy za oknem zaczęły cichnąć a fetor opuścił mój nos.Poczułem ulgę. Moje powieki się zamknęły.
Niedługo potem usłyszałem głośny trzask po drugiej stronie domu. Natychmiast oprzytomniałem.''KTOŚ JEST W DOMU!''Adrenalina ogarnęła całe moje ciało.''Obudź się'' błagałem Emily.Obudziła się i jak tylko zobaczyłem ,że wstaje pobiegłem do pokoju rodziców.
Tata nie żył. Krew z jego rozerwanej szyi spływała na łóżko i podłogę. Zobaczyłem, że drzwi od łazienki są zamnknięte a zaraz przed nimi stoi człowiek.
Człowiek...nie czuję się komfortowo tak go nazywając....
Był wysoki i potężny. Odwrócił się i mnie zobaczył. W tym momencie przyjrzałem się mu dokładnie. Nie zapomnę tego.Jego oczy były wielkie, świdrujące i opętane żądzą.Nosił niechlujną brodę, która teraz ociekała krwią. Miał brudne ubranie i kamienną ,zimną twarz. Wtedy poczułem ten sam, wstrętny zapach potu i krwi co wcześniej, lecz teraz był wręcz przytłaczający.
Widział mnie. Widział i szczerzył krzywe żółte zęby w szerokim uśmiechu. Ten uśmiech mnie odrzucał.Już myślałem, że zginę, jednak on nagle odwrócił się w stronę drzwi łazienki kompletnie nie poruszony moja obecnością. Byłem przerażony i nie wiedziałem co robić. Po prostu wyłem i płakałem. Widziałem jak wyważa drzwi łazienki, która była jedynym schronieniem mamy. Widziałem jak podnosi wielką brzytwę,przecina ją i rozrywa na strzępy...
Następnie coś usłyszałem; ostatnią rzecz jaką chciałbym usłyszeć...Był to krzyk Emily dochodzący z tyłu. Morderca oderwał wzrok od zarżniętej matki i gapił się na moja małą siostrę. Wstał i szybko podążył w naszą stronę. Emily odwróciła się i zaczęła uciekać,a ja byłem zdziwiony, że minął mnie i poszedł prosto za nią. Dlaczego wciąż była w domu? Dlaczego nie oceniła sytuacji i od razu nie uciekła? Teraz jej los jest przesądzony a ja zostanę sam...
Pobiegłem za nimi, spodziewałem się, że mężczyzna od razu zabije ją tak jak zrobił to z resztą rodziny, ale myliłem się. Złapał Emily za ramię i szarpnął na znak, że ma nad nią kontrolę. Ciągnął ją po domu...Robiłem największy hałas jaki mogłem,mając nadzieję i modląc się by ktoś usłyszał moje wołanie o pomoc. Nie mógł jej zabrać. Nie ją.
Gdy mnie mijał oparłem się o ścianę i łkałem przerażony, ''Dlaczego?''.Nie odpowiedział, tylko pogłaskał mnie wolną ręką, podczas gdy Emily krzyczała w drugiej.''Dobry chłopiec''-znów wyszczerzył do mnie zęby i zaśmiał się potwornie. Podążyłem za nim do drzwi, gdzie zawlókł moją bezbronna siostrzyczkę. Otworzył je, wypchnął Emily na zewnątrz i zatrzasnął za sobą.
Siedzę teraz w moim domu, z okaleczonymi rodzicami, drżąc i łkając z bezsilności.On tam jest.Z Emily.Kto wie, co się z nią teraz dzieje.A ja nie mogę nic zrobić. Zrobiłbym , gdybym mógł, ale nie mogę. Goniłbym za nimi bez wytchnienia. Ale nie mogę. Spojrzałem w dół na moje łapy. Gdybym tylko mógł otworzyć drzwi...
To znalazł ktoś z Was tego Satan's Sphinxa?
Pamitam jak ktos podawal link rghost do BarelyBreathing exe.
Niby error 404 a teraz wbijam i ejst ; D
http://rghost.net/download/1230038/a...yBreathing.exe
bespośredni link download z rghost
BTW:
http://www.youtube.com/watch?v=BqxrY86FYN8