Arktos napisał
W przypadku życia w iluzji szczęście musi być czymś uwarunkowane, a te warunki są ulotne i zmienne, następstwem tych zmian jest zawsze jakiś rodzaj cierpienia.
W przypadku życia w "rzeczywistości", znając i rozumiejąc "prawdę", szczęście jest nieuwarunkowane, a więc "wieczne".
o to wlasnie mi chodzilo.
to co wiekszosc z was nazwie "szczesciem"(tak jak pan nawrócony) to dla mnie zwykla euforia/zadowolenie/cokolwiek co moze daje wam przyjemnosc, ale lada dzien minie, a wy coraz bardziej uzalezniajac wasz stan emocjonalny od warunków zewnetrznych bedziecie tworzyc coraz to nowe iluzje byle tylko znów choc przez chwile poczuc sie dobrze.
tak btw
kiedys czytalem, ze szczesliwy jestes wtedy kiedy odlozysz wszystko na bok, skupisz sie na tym jak sie teraz czujesz i jedyne co bedziesz odczuwal to blogosc. ja osobiscie przez wiekszosc zycia, czuje taki pewien dyskomfort w okolicach zoladka, takie jakby spiecie :/ chyba jeszce dluga droga przedemna
Zakładki