Blues Man napisał
A i tego przyczyną fakt, że w Polsce nie używa się imienia Boga, sam zresztą nie wiem czemu.
Raz, że nie znamy tak naprawdę wymowy tetragramu, dwa - chrześcijanie zakłądają, że istnieje tylko jeden Bóg, więc gdy mówią o Bogu, mówią o tym konkretnym, trzy - nie tylko w Polsce, a w ogóle na świecie. Imienia Jahwe używają żydzi. Odmiany "Jahowa" Świadkowie Jehowy. Wszyscy członkowie wyznań chrześcijańskich używają jedynie terminu "Bóg". [Swoją drogą - o ile mi wiadomo, to tetragram występował w Biblii wiele razy, ale został zastąpiony słowem "Bóg" lub "Pan".]
Kolejna sprawa wygląda tak, że imienia bożego nie wolno wymawiać [za wiki: mógł je wymówić raz w roku arcykapłan].
Ciekawostka - w filmie "Pi" [polecam!] wpleciono motyw, iż prawdziwe imię JHWH występuje w liczbie Pi. Interesująca koncepcja.
Szantymen napisał
Nie, ona tylko sugeruje, że Wielki Wybuch miał miejsce. Równie dobrze przed nim mógł zachodzić proces kurczenia się Wszechświata.
Obecnie wg. większości naukowców Wszechświat się rozszerza. Wg. znacznej ich części, po przekroczeniu pewnej "granicy krytycznej" zacznie się zapadać. W ten sposób gęstość materii może znów dojść do stanu znanego nam z Wielkiego Wybuchu i cały proces może się zapętlić.
Gdy o tym myślę, mam przed oczami ciekawą wizję - wszechświat, który będąc trójwymiarowym, rozpościera się naprawdę na powierzchni 3+ wymiarowej przestrzeni i wyruszając z jednego miejsca w linii prostej, prędzej czy później dotrze się do tego samego miejsca. Tak, jakby dwuwymiarową przestrzeń umiejscowić na powierzchni kuli - idąc w jednym kierunku dojdziesz do miejsca z którego wyruszyłeś. Takie ujęcie mogłoby poskutkować tym, że wszystko w końcu spotka się w pierwotnym miejscu.
Gdyby ktoś miał wątpliwości- wiem, że w naukowych teoriach na temat cyklicznego rozszerzania się i kurczenia wszechświata chodzi o oddziaływania grawitacyjne. Po prostu coś takiego przyszło mi do głowy.
I tak w ogóle - logicznie rzecz biorąc, i tak wszystko musi mieć swój początek. Nawet czas.
Zakładki