Nosikamyk napisał
gdybys urodzil sie w iraku to wiara w xx dziewic po smierci "bylaby dla ciebie odpowiedzia", cokolwiek by to mialo znaczyc
ogolnie to ja rozumiem wiare w boga na zasadzie deizmu, ale wiara w jezusa i te wszystkie cuda to naprawde szczyt naiwnosci i glupoty
nie pisze tego, zeby kogos urazic, po prostu tak to wyglada w moich oczach
Ludzie sa głupi, nie ma się tu co oszukiwać. Taka tradycja która umacniała się w ich rodzinach przez tyle wieków, nie może zostać przez nich po prostu odrzucona, ba, nawet wzięta pod jakąkolwiek krytykę.
Religia ma ścisły zwiazek z filozofią, ja to przynajmniej tak widze. Cokolwiek robił Jezus/Budda/Mahhomet czy którykolwiek inny prorok/Bóg to nie po to by czcić jego boskość, ale żeby iść ślady i ich naśladować, oni są nauczycielami, nie wodzami. Oni maja WSKAZYWAĆ drogi, ty wybierasz którymi się przejdziesz. Nie jestem stricte ateistą, bardziej agnostykiem, choć wciąż szukam w tym siebie i nie odrzucam, że kiedyś może nawet i Bóg zapuka do moich drzwi. Żyje według swoich zasad moralnych, napewno w dużej mierze związanych z nauką powyzszych boskich wcieleń, nawet gdyby jutro stał się sąd ostateczny jestem wręcz PEWIEN, że trafiłbym do raju, próbując zastać świat w lepszym stanie niż go poznałem.
Historia, dowodzenie, kto istniał naprawde, kto nie, jest bezsensem, bo to nie oto chodzi. Pojmowanie wszystkiego umysłem też w dużej mierze mija się z celem - Bóg (jako stan naszej świadomości/umysłu) to cos czego NIE MOZNA pojąc rozumem. Dlatego jest to takie piękne.
Sapphire ATi napisał
Ludzie sa głupi, nie ma się tu co oszukiwać. Taka tradycja która umacniała się w ich rodzinach przez tyle wieków, nie może zostać przez nich po prostu odrzucona, ba, nawet wzięta pod jakąkolwiek krytykę.
Religia ma ścisły zwiazek z filozofią, ja to przynajmniej tak widze. Cokolwiek robił Jezus/Budda/Mahhomet czy którykolwiek inny prorok/Bóg to nie po to by czcić jego boskość, ale żeby iść ślady i ich naśladować, oni są nauczycielami, nie wodzami. Oni maja WSKAZYWAĆ drogi, ty wybierasz którymi się przejdziesz. Nie jestem stricte ateistą, bardziej agnostykiem, choć wciąż szukam w tym siebie i nie odrzucam, że kiedyś może nawet i Bóg zapuka do moich drzwi. Żyje według swoich zasad moralnych, napewno w dużej mierze związanych z nauką powyzszych boskich wcieleń, nawet gdyby jutro stał się sąd ostateczny jestem wręcz PEWIEN, że trafiłbym do raju, próbując zastać świat w lepszym stanie niż go poznałem.
Historia, dowodzenie, kto istniał naprawde, kto nie, jest bezsensem, bo to nie oto chodzi. Pojmowanie wszystkiego umysłem też w dużej mierze mija się z celem - Bóg (jako stan naszej świadomości/umysłu) to cos czego NIE MOZNA pojąc rozumem. Dlatego jest to takie piękne.
@edit
Co do cudów - sam troche zaczynam wierzyć. Jeden sam zdarzył sie w moim życiu, całkowitym przypadkiem poznałem osobę, bratnią duszę, 'ideał' (ideałów nie ma, stad w ""), partnerkę na całe życie. Kazdy to może sobie tłumaczyć jak chce, nie potrafię uwierzyć, że był to czysty przypadek, to jest naprawdę zbyt piękne.
Ale wracając, poczytajcie sobie np. o Saibabie, hinduskim awatarze. Wystarczyło mu spojrzenie, żeby poznać całą historie człowieka i wiedziec jak mu pomóc. Materializował w swoich rękach uzdrawiający pył (?), i małe metalowe przedmioty, zegarki i takie tam.
SHIT, przepraszam za double-a, przypadek.
Zakładki