tibia77 napisał
Przecież oczywiste, że osoby chore psychicznie będą potraktowane inaczej. A depresja jest chorobą. I nie ma czegoś takiego jak "zabiłbym się, ale będę miał grzech... ale zaraz! przecież ja mam depresję, to mogę się zabić! <skacze z okna>"
"Słabe jednostki" - ciekawe jestem jak ty, silna jednostko, byś się zachował np. gdyby cała twoja najbliższa rodzina zginęła na twoich oczach. Pewnie byś pomyślał "trudno, taka kolej rzeczy" i poszedł zjeść kolację, a potem spać. Każdy jest silny, gdy nie spotyka go nic złego. A są momenty, kiedy każdy jest słaby. Ale co tam, najlepiej zmierzyć wszystkich swoją miarą.
Ale to jest cholernie glupie rozumowanie.
Ja rozumiem, ze ciezko odpowiedziec na wszystkie mozliwe warianty, ale zalozyles ten najgorszy, czyli najwieksza tragedie. A co z dzieciakami, ktore maja depresie, bo rodzicow nie stac na Nowego iPada? Jestem przekonany, ze trafiaja sie dzieciaki ktore z tak glupich powodow popadaja w depresje. Nie uwazasz, ze jest to slabosc jednostki? Nie uwazasz, ze jest to zbyt blachy powod aby wybaczyc tak wielki grzech?
Nie wspomne nawet o tym, ze samobojstwo z dobrym powodem - ok, jakos ujdzie, ale aborcja po gwalcie? NICHUJA. To przeciez zycie.
Kosciol w sprawie decyzji o smierci (czy swojej, czy swojego dziecka - nie chce sie zaglebiac w temat aborcji, sluzy mi jedynie za przyklad w ktorym kosciol nie wybacza, o ile wiem) powinien miec jednoznaczne stanowisko, bez wyjatkow. Chca chronic zycie, to niech chronia kazde - nawet to, ktore przechodzi najciezzy okres w swoim zyciu.
I jestem swiadom, ze kosciol czesto wyciaga pomocna dlon do takich ludzi, ale nie powinien im dawac furtki z ktorej moga skorzystac, swiadomie lub nie.
Zakładki