Pytanie skierowane do ateistów; wierzących proszę o darowanie sobie ;).
Wiesz, co to jest tendencyjność? No właśnie. Wygląda to tak, jakby ludzie mieli Ci napisać coś, co chcesz usłyszeć, bez sensu. Nie myśl, że wszyscy wierzący są tacy, żeby Cię nawracać, czy coś. Przynajmniej ja do takich nie należę.
Żebyś mi nie napisał, że "piszę z punktu widzenia wierzącego", czy coś - piszę z punktu widzenia CZŁOWIEKA przede wszystkim :p .
Marekexp napisał
Witam, piszę gdyż potrzebuję małej pomocy ;).
Moja dziewczyna wierzy w Boga i całe to wszystko coś... Gdyby to nie była moja dziewczyna, to zacząłbym ej mocnymi argumentami jechać, ale boję się, że ją to urazi, na mnie się obrazi i będzie dupa. Ma ktoś może sposób na to, żeby jakoś łagodnie zaczęła się zastanawiać nad tym, czy aby na pewno to, w co ona wierzy ma sens?
Dlaczego chcesz ją odwieść od tego, w co wierzy? Nikt Cię nie zmusza, ba - nikt Ci nie sugeruje (a przynajmniej sam tego nie robię, chyba że na życzenie polemiki xd), że Twoje poglądy są niewłaściwe. Dlaczego w takim razie sam chcesz to robić?; to hipokryzja.
Zastanów się, jaka byłaby Twoja reakcja, gdyby ona próbowała Cię przekonać do swojej racji i wiary. Na pewno pokłócilibyście się, po czym zostałbyś z wrażeniem, że "ci wierzący to są nienormalni", "przez tą wiarę to tylko sama zwada, lepiej by było, gdyby byłą niewierząca".
Ano właśnie - może jednak źle się dobraliście? Przeszkadza Ci jej wiara w jakiś sposób?
Zrozum, że w takiej sytuacji trzeba dochodzić do porozumień i kompromisów; nie myśl, że jesteś jedyny w takiej sytuacji - wielu wierzących ma niewierzących partnerów i odwrotnie i jakoś umieją się dogadywać, wychowują dzieci. Nie mówię, jest to problem, ale po co robić większy? Podobnie z resztą jest w małżeństwach mieszanych wyznaniowo.
Jeśli tego nie będziecie mogli osiągnąć, to rozejdźcie się, choćby dzisiaj. W związku nie narzuca się drugiej osobie swoich wartości.
Sazolin napisał
Po prostu w ogole nie kryj sie ze swoimi pogladami. Jesli sama podejmie watek, to z nia troche podyskutuj, a jesli zaakceptuje i oleje, to chyba nie ma zadnego problemu ;P
Dobrze gada.
Myślę, że jeśli oboje do tego podejdziecie mądrze, to nie będzie problemu.
Lord Xivan napisał
Niebardzo rozumiem, mamy Ci przykladowy przebieg rozmowy napisac?
Mow do niej normalnie, bez jakiejs wyzszosci w glosie, uzywaj madrych argumentow i wszystko powinno byc w porzadku. Jesli Cie kocha, to zaakceptuje to, ze jestes niewierzacy, ale pamietaj - to powinno dzialac w dwie strony.
Dokładnie! To powinno być hasłem przewodnim w Waszym związku.
Nie, tylko nie to ;< <offtop detected> .
Ehh, #Lordzik, podobno mieliśmy tu nie pisać ;<< .
Draglex napisał
Jako Ateista za jakiego się podajesz , powinieneś szanować wybór drugiej osoby.
Wydaje mi się , że tylko fanatycy nie tolerują innego wyboru niż "masz wierzyć w to co ja ! ".
Jeśli Twój ateizm opiera się jedynie na "nie chcę chodzić do kościoła , bo nie " to daj spokój. Jeśli zaś przemyślałeś sprawę niewierzenia w Boga to rozumiem , ale nie możesz narzucać komuś Swoich poglądów. Np. ja mimo tego, że nie wierzę w istnienie tzw. Boga , toleruję każdą osobę wierzącą o ile nie jest ona fanatykiem. Więc lepiej zaakceptuj sprawę wiary Swojej luby , to osobista sprawa i każdy powinien sam wyciągać wnioski dotyczące tego czy chce dalej iść "drogą Bożą" czy też nie .
No właśnie, zauważyłem, że ostatnio zaistniało zjawisko fanatyzmu ateistycznego :P . Absurdalnie prawdziwe.
Down:
Nie prawda . Dlaczego nie są sobie przeznaczeni ? Przecież nie muszą stale rozmawiać o wierze . Chłopak zrobi to , co uważa za słuszne , my możemy tylko pomóc.
Heh, jeśli będą widzieć tylko tą różnicę, to nici z "chodzenia", nie mówiąc o "sprawach wyższych" ;d .
Marekexp napisał
Ja tam nic nie mówię, że mi to jakoś przeszkadza, tylko po prostu jeżeli jest możliwość, żeby została ateistką, to chciałbym spróbować jakoś do tego doprowadzić ;). Thx anyway :D
A po co? Skoro chcesz do tego doprowadzić, to raczej z tego względu, że Ci to przeszkadza. Chyba że chcesz to zrobić tylko z tego względu, że ona wierzy, a Ty nie, ponad to z jakiegoś powodu uważasz, że "niewiara jest lepsza od wiary".
W takim wypadku - weź daj spokój dziewczynie, bo jaka by nie była - wierząca, czy nie, szkoda, żeby się wiązała z człowiekiem z szowinistycznymi poglądami.
@btw
Wie, że jestem ateistą, że nie wierzę w nic paranormalnego etc.
Jeśli wie, ale to akceptuje, to nie powoduj zamętu w związku.
Felekamil napisał
Marku dam ci dobrą radę, nie naciskaj na to ponieważ twoja bliższa koleżanka może być pod presją rodziców i właśnie dla nich do końca życia pozostanie przy Bogu :]
Może i tak być. Chociaż jeśli na prawdę, świadomie wierzy, to i tak nie zrezygnuje - bez względu na rodziców, czy innych ludzi.
BTW. Rozumiem, że jest katoliczką?
Zauważyłem, że kiedyś ludziom narzucano wiarę. Zmuszano do jej przyjęcia. Teraz jest odwrotnie - ludzie niewierzący są "światli, mądrzy, nie wierzą w zabobony, humaniści" itp... Wierzących "wrzuca się do jednego wora" jako "ciemnogród, fanatyków, przesądnych, wierzących w zabobony". Ateiści skarżą się, że są atakowani przez Kościół, ale jednocześnie sami agresywnie odnoszą się do wierzących. Nie próbuję w żaden sposób bronić jakiegoś wyznania, kościoła, czy w ogóle całego teizmu - ale ludzi, którzy wierzą, a pomimo to, są normalni, chcą jednakowych praw dla wszystkich ludzi i sprawiedliwości.
Zarówno ateiści, jak i np. Kościół dzielą społeczeństwo na dwie kategorie. A ludzie są różni.
Pzdr ^^
Zakładki