Reklama

Pokaż wyniki sondy: Jakiego jesteś wyznania/jaki masz stosunek do Boga?

Głosujący
3621. Nie możesz głosować w tej ankiecie
  • Katolicyzm

    1,465 40.46%
  • Chrześcijaństwo (inne niż katolicyzm)

    790 21.82%
  • Ateizm

    868 23.97%
  • Agnostycyzm

    92 2.54%
  • Deizm

    76 2.10%
  • Islam

    50 1.38%
  • Judaizm

    18 0.50%
  • Hinduizm

    30 0.83%
  • Rastafari

    232 6.41%
Strona 404 z 612 PierwszaPierwsza ... 304354394402403404405406414454504 ... OstatniaOstatnia
Pokazuje wyniki od 6,046 do 6,060 z 9169

Temat: Wiara, religia, Kościół i sprawy z tym związane

  1. #6046
    Avatar WolF
    Data rejestracji
    2006
    Posty
    440
    Siła reputacji
    20

    Domyślny

    Cytuj Vegeta napisał Pokaż post
    Cytat został ukryty, ponieważ ignorujesz tego użytkownika. Pokaż cytat.
    To pytanie jest równie głupie jak zapytanie dlaczego Bóg dał zabić własnego syna. NIKT nie zna przyszłości. A historię Adama i Ewy przypuszczam że stworzono tak, by pokazać że nawet Bóg ma możliwość podjęcia złej decyzji i ukazania swych wad. Wiecie, by ludziom łatwiej było to zrozumieć.
    To nie tak, wg. religii katolickiej Bóg jest nieomylny i wszystkowiedzący. Wnioski powstają same:
    -znał/zna przyszłość
    -stworzył grzech z rozmysłem, bo mamy wolną wolę i wcale nie musimy żyć w grzechu

    Tak, to brzmi bezsensownie i faktycznie takie jest.
    Ostatnio zmieniony przez WolF : 03-10-2010, 23:40

  2. #6047
    Avatar marek
    Data rejestracji
    2005
    Posty
    643
    Siła reputacji
    21

    Domyślny

    Witam, piszę gdyż potrzebuję małej pomocy ;).
    Moja dziewczyna wierzy w Boga i całe to wszystko coś... Gdyby to nie była moja dziewczyna, to zacząłbym ej mocnymi argumentami jechać, ale boję się, że ją to urazi, na mnie się obrazi i będzie dupa. Ma ktoś może sposób na to, żeby jakoś łagodnie zaczęła się zastanawiać nad tym, czy aby na pewno to, w co ona wierzy ma sens?
    Pytanie skierowane do ateistów; wierzących proszę o darowanie sobie ;).

  3. #6048
    Avatar Sazolin
    Data rejestracji
    2005
    Położenie
    Zielona Góra
    Wiek
    33
    Posty
    290
    Siła reputacji
    21

    Domyślny

    Po prostu w ogole nie kryj sie ze swoimi pogladami. Jesli sama podejmie watek, to z nia troche podyskutuj, a jesli zaakceptuje i oleje, to chyba nie ma zadnego problemu ;P

  4. Reklama
  5. #6049

    Data rejestracji
    2008
    Wiek
    16
    Posty
    10,842
    Siła reputacji
    24

    Domyślny

    Cytuj Marekexp napisał Pokaż post
    Cytat został ukryty, ponieważ ignorujesz tego użytkownika. Pokaż cytat.
    Witam, piszę gdyż potrzebuję małej pomocy ;).
    Moja dziewczyna wierzy w Boga i całe to wszystko coś... Gdyby to nie była moja dziewczyna, to zacząłbym ej mocnymi argumentami jechać, ale boję się, że ją to urazi, na mnie się obrazi i będzie dupa. Ma ktoś może sposób na to, żeby jakoś łagodnie zaczęła się zastanawiać nad tym, czy aby na pewno to, w co ona wierzy ma sens?
    Pytanie skierowane do ateistów; wierzących proszę o darowanie sobie ;).
    Niebardzo rozumiem, mamy Ci przykladowy przebieg rozmowy napisac?
    Mow do niej normalnie, bez jakiejs wyzszosci w glosie, uzywaj madrych argumentow i wszystko powinno byc w porzadku. Jesli Cie kocha, to zaakceptuje to, ze jestes niewierzacy, ale pamietaj - to powinno dzialac w dwie strony.

    Moze napisz tutaj:
    http://forum.tibia.org.pl/showthread...damsko-m%EAska
    Ostatnio zmieniony przez Lord Xivan : 17-10-2010, 09:48

  6. #6050
    Avatar Draglex
    Data rejestracji
    2009
    Położenie
    HK
    Posty
    153
    Siła reputacji
    17

    Domyślny

    Cytuj Marekexp napisał Pokaż post
    Cytat został ukryty, ponieważ ignorujesz tego użytkownika. Pokaż cytat.
    Witam, piszę gdyż potrzebuję małej pomocy ;).
    Moja dziewczyna wierzy w Boga i całe to wszystko coś... Gdyby to nie była moja dziewczyna, to zacząłbym ej mocnymi argumentami jechać, ale boję się, że ją to urazi, na mnie się obrazi i będzie dupa. Ma ktoś może sposób na to, żeby jakoś łagodnie zaczęła się zastanawiać nad tym, czy aby na pewno to, w co ona wierzy ma sens?
    Pytanie skierowane do ateistów; wierzących proszę o darowanie sobie ;).
    Jako Ateista za jakiego się podajesz , powinieneś szanować wybór drugiej osoby.
    Wydaje mi się , że tylko fanatycy nie tolerują innego wyboru niż "masz wierzyć w to co ja ! ".
    Jeśli Twój ateizm opiera się jedynie na "nie chcę chodzić do kościoła , bo nie " to daj spokój. Jeśli zaś przemyślałeś sprawę niewierzenia w Boga to rozumiem , ale nie możesz narzucać komuś Swoich poglądów. Np. ja mimo tego, że nie wierzę w istnienie tzw. Boga , toleruję każdą osobę wierzącą o ile nie jest ona fanatykiem. Więc lepiej zaakceptuj sprawę wiary Swojej luby , to osobista sprawa i każdy powinien sam wyciągać wnioski dotyczące tego czy chce dalej iść "drogą Bożą" czy też nie .

    Down:
    Nie prawda . Dlaczego nie są sobie przeznaczeni ? Przecież nie muszą stale rozmawiać o wierze . Chłopak zrobi to , co uważa za słuszne , my możemy tylko pomóc.
    Ostatnio zmieniony przez Draglex : 17-10-2010, 09:59
    Cytuj Funciek napisał Pokaż post
    Cytat został ukryty, ponieważ ignorujesz tego użytkownika. Pokaż cytat.


    Jak był marsz wyzwolenia konopi to można było legalnie jarać xd (tak mi kolega mówił -.- ).

  7. #6051

    Data rejestracji
    2010
    Posty
    274
    Siła reputacji
    16

    Domyślny

    Czytając twój post stwierdziłem że jesteś pewny swego, że Boga nie ma, masz się za nie wiadomo kogo i po prostu chcesz pokazać jakim to ty nie jesteś kozakiem. Ona wierzy lecz ty nie, po prostu nie jesteście sobie przeznaczeni i daruj sobie pouczania jej bo tylko wyjdziesz na głupka. To tyle :D Nie chciałem nikogo urazić ^.^

  8. Reklama
  9. #6052
    Avatar marek
    Data rejestracji
    2005
    Posty
    643
    Siła reputacji
    21

    Domyślny

    Ja tam nic nie mówię, że mi to jakoś przeszkadza, tylko po prostu jeżeli jest możliwość, żeby została ateistką, to chciałbym spróbować jakoś do tego doprowadzić ;). Thx anyway :D
    @btw
    Wie, że jestem ateistą, że nie wierzę w nic paranormalnego etc.
    @down
    Żadna presja rodziców ;p
    Ostatnio zmieniony przez marek : 17-10-2010, 11:04

  10. #6053

    Data rejestracji
    2010
    Posty
    274
    Siła reputacji
    16

    Domyślny

    Marku dam ci dobrą radę, nie naciskaj na to ponieważ twoja bliższa koleżanka może być pod presją rodziców i właśnie dla nich do końca życia pozostanie przy Bogu :]

  11. #6054
    Avatar kuba
    Data rejestracji
    2006
    Położenie
    Bładnice k. Skoczowa
    Wiek
    33
    Posty
    1,478
    Siła reputacji
    20

    Domyślny Słowo na niedzielę ;d .

    Pytanie skierowane do ateistów; wierzących proszę o darowanie sobie ;).
    Wiesz, co to jest tendencyjność? No właśnie. Wygląda to tak, jakby ludzie mieli Ci napisać coś, co chcesz usłyszeć, bez sensu. Nie myśl, że wszyscy wierzący są tacy, żeby Cię nawracać, czy coś. Przynajmniej ja do takich nie należę.

    Żebyś mi nie napisał, że "piszę z punktu widzenia wierzącego", czy coś - piszę z punktu widzenia CZŁOWIEKA przede wszystkim :p .

    Cytuj Marekexp napisał Pokaż post
    Cytat został ukryty, ponieważ ignorujesz tego użytkownika. Pokaż cytat.
    Witam, piszę gdyż potrzebuję małej pomocy ;).
    Moja dziewczyna wierzy w Boga i całe to wszystko coś... Gdyby to nie była moja dziewczyna, to zacząłbym ej mocnymi argumentami jechać, ale boję się, że ją to urazi, na mnie się obrazi i będzie dupa. Ma ktoś może sposób na to, żeby jakoś łagodnie zaczęła się zastanawiać nad tym, czy aby na pewno to, w co ona wierzy ma sens?
    Dlaczego chcesz ją odwieść od tego, w co wierzy? Nikt Cię nie zmusza, ba - nikt Ci nie sugeruje (a przynajmniej sam tego nie robię, chyba że na życzenie polemiki xd), że Twoje poglądy są niewłaściwe. Dlaczego w takim razie sam chcesz to robić?; to hipokryzja.

    Zastanów się, jaka byłaby Twoja reakcja, gdyby ona próbowała Cię przekonać do swojej racji i wiary. Na pewno pokłócilibyście się, po czym zostałbyś z wrażeniem, że "ci wierzący to są nienormalni", "przez tą wiarę to tylko sama zwada, lepiej by było, gdyby byłą niewierząca".

    Ano właśnie - może jednak źle się dobraliście? Przeszkadza Ci jej wiara w jakiś sposób?

    Zrozum, że w takiej sytuacji trzeba dochodzić do porozumień i kompromisów; nie myśl, że jesteś jedyny w takiej sytuacji - wielu wierzących ma niewierzących partnerów i odwrotnie i jakoś umieją się dogadywać, wychowują dzieci. Nie mówię, jest to problem, ale po co robić większy? Podobnie z resztą jest w małżeństwach mieszanych wyznaniowo.

    Jeśli tego nie będziecie mogli osiągnąć, to rozejdźcie się, choćby dzisiaj. W związku nie narzuca się drugiej osobie swoich wartości.


    Cytuj Sazolin napisał Pokaż post
    Cytat został ukryty, ponieważ ignorujesz tego użytkownika. Pokaż cytat.
    Po prostu w ogole nie kryj sie ze swoimi pogladami. Jesli sama podejmie watek, to z nia troche podyskutuj, a jesli zaakceptuje i oleje, to chyba nie ma zadnego problemu ;P
    Dobrze gada.
    Myślę, że jeśli oboje do tego podejdziecie mądrze, to nie będzie problemu.


    Cytuj Lord Xivan napisał Pokaż post
    Cytat został ukryty, ponieważ ignorujesz tego użytkownika. Pokaż cytat.
    Niebardzo rozumiem, mamy Ci przykladowy przebieg rozmowy napisac?
    Mow do niej normalnie, bez jakiejs wyzszosci w glosie, uzywaj madrych argumentow i wszystko powinno byc w porzadku. Jesli Cie kocha, to zaakceptuje to, ze jestes niewierzacy, ale pamietaj - to powinno dzialac w dwie strony.
    Dokładnie! To powinno być hasłem przewodnim w Waszym związku.

    Nie, tylko nie to ;< <offtop detected> .


    Ehh, #Lordzik, podobno mieliśmy tu nie pisać ;<< .


    Cytuj Draglex napisał Pokaż post
    Cytat został ukryty, ponieważ ignorujesz tego użytkownika. Pokaż cytat.
    Jako Ateista za jakiego się podajesz , powinieneś szanować wybór drugiej osoby.
    Wydaje mi się , że tylko fanatycy nie tolerują innego wyboru niż "masz wierzyć w to co ja ! ".
    Jeśli Twój ateizm opiera się jedynie na "nie chcę chodzić do kościoła , bo nie " to daj spokój. Jeśli zaś przemyślałeś sprawę niewierzenia w Boga to rozumiem , ale nie możesz narzucać komuś Swoich poglądów. Np. ja mimo tego, że nie wierzę w istnienie tzw. Boga , toleruję każdą osobę wierzącą o ile nie jest ona fanatykiem. Więc lepiej zaakceptuj sprawę wiary Swojej luby , to osobista sprawa i każdy powinien sam wyciągać wnioski dotyczące tego czy chce dalej iść "drogą Bożą" czy też nie .
    No właśnie, zauważyłem, że ostatnio zaistniało zjawisko fanatyzmu ateistycznego :P . Absurdalnie prawdziwe.

    Down:
    Nie prawda . Dlaczego nie są sobie przeznaczeni ? Przecież nie muszą stale rozmawiać o wierze . Chłopak zrobi to , co uważa za słuszne , my możemy tylko pomóc.
    Heh, jeśli będą widzieć tylko tą różnicę, to nici z "chodzenia", nie mówiąc o "sprawach wyższych" ;d .


    Cytuj Marekexp napisał Pokaż post
    Cytat został ukryty, ponieważ ignorujesz tego użytkownika. Pokaż cytat.
    Ja tam nic nie mówię, że mi to jakoś przeszkadza, tylko po prostu jeżeli jest możliwość, żeby została ateistką, to chciałbym spróbować jakoś do tego doprowadzić ;). Thx anyway :D
    A po co? Skoro chcesz do tego doprowadzić, to raczej z tego względu, że Ci to przeszkadza. Chyba że chcesz to zrobić tylko z tego względu, że ona wierzy, a Ty nie, ponad to z jakiegoś powodu uważasz, że "niewiara jest lepsza od wiary".

    W takim wypadku - weź daj spokój dziewczynie, bo jaka by nie była - wierząca, czy nie, szkoda, żeby się wiązała z człowiekiem z szowinistycznymi poglądami.


    @btw
    Wie, że jestem ateistą, że nie wierzę w nic paranormalnego etc.
    Jeśli wie, ale to akceptuje, to nie powoduj zamętu w związku.


    Cytuj Felekamil napisał Pokaż post
    Cytat został ukryty, ponieważ ignorujesz tego użytkownika. Pokaż cytat.
    Marku dam ci dobrą radę, nie naciskaj na to ponieważ twoja bliższa koleżanka może być pod presją rodziców i właśnie dla nich do końca życia pozostanie przy Bogu :]
    Może i tak być. Chociaż jeśli na prawdę, świadomie wierzy, to i tak nie zrezygnuje - bez względu na rodziców, czy innych ludzi.

    BTW. Rozumiem, że jest katoliczką?


    Zauważyłem, że kiedyś ludziom narzucano wiarę. Zmuszano do jej przyjęcia. Teraz jest odwrotnie - ludzie niewierzący są "światli, mądrzy, nie wierzą w zabobony, humaniści" itp... Wierzących "wrzuca się do jednego wora" jako "ciemnogród, fanatyków, przesądnych, wierzących w zabobony". Ateiści skarżą się, że są atakowani przez Kościół, ale jednocześnie sami agresywnie odnoszą się do wierzących. Nie próbuję w żaden sposób bronić jakiegoś wyznania, kościoła, czy w ogóle całego teizmu - ale ludzi, którzy wierzą, a pomimo to, są normalni, chcą jednakowych praw dla wszystkich ludzi i sprawiedliwości.

    Zarówno ateiści, jak i np. Kościół dzielą społeczeństwo na dwie kategorie. A ludzie są różni.


    Pzdr ^^

  12. Reklama
  13. #6055
    Avatar AoH
    Data rejestracji
    2008
    Położenie
    Grochów
    Wiek
    32
    Posty
    398
    Siła reputacji
    18

    Domyślny

    jeśli naprawdę chcesz przekonywać kogoś do swojej (nie)wiary, to przygotuj się na długie rozmowy. postaw się na miejscu drugiej osoby: osoba Ci bliska usilnie próbuje przekonać Cię na zmianę wyznania... wyobraź sobie jak mocno byś oponował w takiej sytuacji. widzisz już, na co się porywasz?

  14. #6056
    Avatar marek
    Data rejestracji
    2005
    Posty
    643
    Siła reputacji
    21

    Domyślny

    Jestem ateistą i czy to nie jest normalne, że wolałbym, żeby ludzie wokół których się obracam też nimi byli? Oczywiście akceptuję to, że ktoś sobie wierzy i się do tego nie wtrącam. To nie jest tak, że chcę jej jakieś ultimatum dawać i mówić "BOGA NIE MA, NIE WIERZ W NIEGO RAZEM ZE MNĄ", tylko zrobić tak, żeby się zaczęłą zastanawiać nad tym, czy coś więcej naprawdę istnieje, gdyż uważam, że w wielu przypadkach po prostu wystarczy się zastanowić i porozmyślać nad różnymi rzeczami(nawet z samej biblii), żeby zmienić w jakikolwiek sposób zdanie na temat wszystkiego tak, by kierowało to do ateizmu.
    Musicie jedynie zauważyć, że ja jako niewierzący mam inne przekonania.

    Nie chciałbym teraz wywoływać jakiegoś flame'u, wytłumaczyłem tylko jak ja to widzę ;).

  15. #6057
    Avatar Mistyk
    Data rejestracji
    2008
    Położenie
    Mruwkuw
    Wiek
    31
    Posty
    648
    Siła reputacji
    17

    Domyślny

    Po częstym przeglądaniu tematu, uważam, że powinienem przedstawić swój pogląd.

    Kiedyś wierzyłem w Boga, jak byłem młodszy. Modliłem się, spowiadałem, chodziłem do kościoła, przestrzegałem przykazań. I w końcu, to z lenistwa, to z zapomnienia, zapomniałem się pomodlić itd. I co zauważyłem ? Że nic się nie zmienia. Że te wszystkie czynności nie wpływają na moje życie. Tutaj nasunęły mi się myśli o tzw. życiu wiecznym, czy tam życiu pośmiertnym, że życie doczesne jest nieważne itd. Głęboko w pamięć zapadł mi ten cytat:

    "Łatwiej jest wielbłądowi przejść przez ucho igielne, niż bogatemu wejść do królestwa niebieskiego."
    Mt 19:24

    Potem przyszedł czas na chwilę refleksji i pomyślałem sobie, że trochę głupio to brzmi w państwie, w którym pierwszy Maybach należy do księdza, a wpływy watykańskie, jak w średniowieczu, sięgają wszystkich praktycznie sfer życia codziennego, nie mówię o intymnym życiu.

    Coraz więcej oglądalem wiadomości, faktów itd.
    Pierwszym spostrzeżeniem było to - dlaczego na świecie ma miejsce tyle klęsk i katastrof ? Dlaczego dobry Bóg skazuje swe dzieci na śmierć i nie może ich ocalić ? Przecież zna przyszłość i jest wszechmogący ... Bardziej zakrawało mi to na deizm, to, co się dzieje.

    Druga rzecz - gazeta "Fakty i Mity". Wpadło mi w ręce kilka egzemplarzy. Strasznie obrzucają tam kościół, wyciągają niewygodne dla kościoła brudy i fakty. No właśnie. Dlaczego ta gazeta dalej istnieje i nie została zniszczona przez tą wielką instytucję ? Bo wszystko co tam piszą to prawda. Gdyby napisali tam chociaż jedno kłamstwo, które urąga wizerunkowi kościoła, to kościół by tą gazetę zniszczył. A jednak ...

    Do kolejnych refleksji doprowadzały mnie utwory jak np. ten ( nie był to konkretnie ten, ale ten jest bardzo dobry ).

    52 Dębiec - "Gdzie Ty jesteś?"
    http://www.youtube.com/watch?v=pLGX-QZdcT8

    Ludzie powinni zacząć dostrzegać, jak silną instytucją jest kościół, jakie wpływy ma Watykan, jak to ludzi ogłupiło.

    Gdy zapytałem moją babcię, która siedzi w domu i ogląda Tv Trwam ew. słucha radia Maryja, zapytałem ją "Kiedy urodził się Pan Jezus ?" W odpowiedzi usłyszałem, że tysiąc lat temu. Myślę, że 80% tzw. "moherów" nie ma pojęcia o podstawach wiary w ktorą wierzą.

    Jeśli na prawdę Bóg istniałby, budował by domy biedakom zamiast pozwalać ludziom budować kolejne kościoły, karmił by biednych. Zająłby się czymś sensownym, niż zamienianie jakichś opłatków w mięśnie sercowe ( "Cud" w Lanciano, dobrze kojarzę ? ).

    Po prostu to jest, jak dla mnie, jedna wielka manipulacja ludzmi oparta na podstawowych instynktach człowieka, które każą mu w coś wierzyć. Przecież na początku człowiek wierzył w naturę, wierzył w ogień, wodę itd ... Człowiek ma potrzebę myślenia, że jest ktoś wyżej, który obserwuje ich z góry.

    Tak samo, jak nie znano jeszcze teorii ewolucji - kościół głosił, że to Bóg stworzył człowieka i jest to niepodważalne, że tak na pewno było. Gdy odkryto teorię ewolucji, kościół już ją zaakceptował, przyjął to, że to możliwe, bo nie mógł walczyć z nauką. Jedna teoria kościołą obalona. Wg. mnie jest to tylko kwestia czasu, aż nauka się tak rozwinie, że będzie umiała obalić te wszystkie fundamenty wiary chrześcijańskiej i wszystko wyjdzie na jaw dla ludzi, którzy teraz tego nie widzą.

    Jest to moje subiektywne zdanie.

    Pozdrawiam
    Mistyk

  16. Reklama
  17. #6058
    Avatar Tomix
    Data rejestracji
    2005
    Położenie
    Białystok
    Wiek
    33
    Posty
    3,268
    Siła reputacji
    22

    Domyślny

    Ja tylko skomentuje zdanie dt. tego, że to Bóg zsyła wszystkie klęski, nie buduje domów dla biedaków etc.
    Wiesz, najlepiej to jakby stanął na środku ulicy i machał do Ciebie krzycząc: "Tutaj jestem!". Wiara nie polega na oczekiwaniach wobec Boga, na stawianiu warunków ani na tłumaczeniu każdego zjawiska "Bo Bóg tak chciał". Dla mnie to jest przerażające gdy widzę nagrobek i napis: "Bóg tak chciał".
    Rzeczy typu maybach, tego brukowca i "przeogromnej" władzy świeckiej Kościoła komentować nie będę, bo nie ma czego. Prądy laicyzmu dzisiejszego świata nie wypierają już Boga z życia publicznego mówić po prostu że go nie maa, bo przecież łatwiej i skuteczniej jest skompromitować w oczach ludzi jego "ludzi" na ziemi, nie? Łatwiej jest powiedzieć że biskupi z wielkimi brzuchami są na każdy święcie państwowym a pomijać fakt obecności np. prezydenta, premiera czy chociażby marszałka senatu w pierwszych ławach kościoła na okolicznościowych mszach czy uroczystościach podczas gdy te osoby nie mają NIC wspólnego z wizja i nauczaniem Kościoła?
    Wiesz, prawdziwy katolik ma przed sobą jedną, wręcz fundamentalną zasadę: nie można negować wad, problemów dzisiejszego Kościoła, można nawet w niektórych sprawach do końca nie podzielać wizji Kościoła, ale zawsze, ZAWSZE należy Kościoła bronić.
    Wiara jest łaską o którą trzeba prosić i być jej świadomym. I trzeba pamiętać że jeżeli ją sprowadzamy jedynie do odklepania modlitwy czy sztywnego pójścia do spowiedzi to tej łaski nie dostąpimy.
    "Łatwiej jest wielbłądowi przejść przez ucho igielne, niż bogatemu wejść do królestwa niebieskiego."
    Tobie radziłbym się skupić na wcześniejszych słowach, padających przed tym przysłowiem:
    A oto podszedł do Niego pewien człowiek i zapytał: Nauczycielu, co dobrego mam czynić, aby otrzymać życie wieczne? Odpowiedział mu: Dlaczego Mnie pytasz o dobro? Jeden tylko jest Dobry. A jeśli chcesz osiągnąć życie, zachowaj przykazania. Zapytał Go: Które? Jezus odpowiedział: Oto te: Nie zabijaj, nie cudzołóż, nie kradnij, nie zeznawaj fałszywie, czcij ojca i matkę oraz miłuj swego bliźniego, jak siebie samego! Odrzekł Mu młodzieniec: Przestrzegałem tego wszystkiego, czego mi jeszcze brakuje? Jezus mu odpowiedział: Jeśli chcesz być doskonały, idź, sprzedaj, co posiadasz, i rozdaj ubogim, a będziesz miał skarb w niebie. Potem przyjdź i chodź za Mną! Gdy młodzieniec usłyszał te słowa, odszedł zasmucony, miał bowiem wiele posiadłości.

  18. #6059
    Avatar Mistyk
    Data rejestracji
    2008
    Położenie
    Mruwkuw
    Wiek
    31
    Posty
    648
    Siła reputacji
    17

    Domyślny

    Cytuj Tomix napisał Pokaż post
    Cytat został ukryty, ponieważ ignorujesz tego użytkownika. Pokaż cytat.
    Ja tylko skomentuje zdanie dt. tego, że to Bóg zsyła wszystkie klęski, nie buduje domów dla biedaków etc.
    Wiesz, najlepiej to jakby stanął na środku ulicy i machał do Ciebie krzycząc: "Tutaj jestem!". Wiara nie polega na oczekiwaniach wobec Boga, na stawianiu warunków ani na tłumaczeniu każdego zjawiska "Bo Bóg tak chciał". Dla mnie to jest przerażające gdy widzę nagrobek i napis: "Bóg tak chciał".
    Rzeczy typu maybach, tego brukowca i "przeogromnej" władzy świeckiej Kościoła komentować nie będę, bo nie ma czego. Prądy laicyzmu dzisiejszego świata nie wypierają już Boga z życia publicznego mówić po prostu że go nie maa, bo przecież łatwiej i skuteczniej jest skompromitować w oczach ludzi jego "ludzi" na ziemi, nie? Łatwiej jest powiedzieć że biskupi z wielkimi brzuchami są na każdy święcie państwowym a pomijać fakt obecności np. prezydenta, premiera czy chociażby marszałka senatu w pierwszych ławach kościoła na okolicznościowych mszach czy uroczystościach podczas gdy te osoby nie mają NIC wspólnego z wizja i nauczaniem Kościoła?
    Wiesz, prawdziwy katolik ma przed sobą jedną, wręcz fundamentalną zasadę: nie można negować wad, problemów dzisiejszego Kościoła, można nawet w niektórych sprawach do końca nie podzielać wizji Kościoła, ale zawsze, ZAWSZE należy Kościoła bronić.
    Wiara jest łaską o którą trzeba prosić i być jej świadomym. I trzeba pamiętać że jeżeli ją sprowadzamy jedynie do odklepania modlitwy czy sztywnego pójścia do spowiedzi to tej łaski nie dostąpimy.

    Tobie radziłbym się skupić na wcześniejszych słowach, padających przed tym przysłowiem:
    Ale, jak to określiłeś, "dzisiejszy" kościół ma bardzo mało wspólnego z prawdziwą wiarą. Dlaczego kościół zaakceptował ewangelie Mateusza czy Marka, a odrzucił inne, np. ewangelię Judasza i wiele innych ? Dlaczego powstaly Apokryfy nie uznane przez kościoł, a prawdopodobieństwo tego, że mówią prawdę jest identyczne jak to, że np. ewangelia Marka mówi prawdę ? Bo bylo to nie na rękę kościołowi. Tak samo dzieje się dziś. Kościół oddala informacje o księżach pedofilach. Nie mówi się o nich na mszy, nie mówi się o tym, że zagorzała katoliczka odcięła swojemu dziecku rękę w ofierze dla Boga, nie mówi się o tym, że zagorzały pastror-polityk namawiał do zbombardowania departamentu USA. Mówi się tylko o tym co jest dobre w kościele. Kościoł selekcjonuje informacje dawkowane ludziom tak, aby myśleli oni tak, jak kościół chce, żeby myśleli. Na prawdę, dzisiejszy kościół ma bardzo mało wspólnego z prawdziwą wiarą.

    Co do Twojego komentarza o tym, że Bog powinien stanąć na środku ulicy itd itp.

    Nie, nie musi stawać na środku ulicy i do mnie machać. Dlaczego przez x tysięcy lat Bóg nie zsyłał na ziemię zbawicieli, lub sam się nie pofatygował - czyżby miał gdzieś ludzi stworzonych na swoje podobieństwo ? To jest po prostu taka mentalność ludzi. Jeśli coś się człowiekowi udaje, mówi "dzięki bogu !", albo "chwała panu" i tak sobie wmawia że Bóg istnieje i to za jego sprawką mu się powodzi. Jeśli coś mu nie wyjdzie ( przeważnie ) nie pomyśli o tym, że Boga nie ma i dlatego mu nie wyszło. Bo gdyby ludzie tak myśleli, przestali by wierzyć w Boga. Dlatego kościół nastawia ludzi tak a nie inaczej - bo to, że Bóg istnieje jest tak samo prawdopodobne, że nie istnieje. Więc dlaczego ludzie wierzą ? Na myśl przychodzi Biblia. Niestety, Kościół również nie mówi o wielu "niedociągnięciach" autorów Biblii, o wielu dziurach w niej i wielu nieprawdopodobnych sytuacjach które nie mogły mieć miejsca, nawet z punktu widzenia historycznego. Ale tak jak mówiłem - ludzie o tym nie wiedzą. Jest to ślepa wiara i łykanie tylko i wyłącznie tego, co serwuje im kościół. Jeśli człowiek sięga głębiej "w wiarę" i stara się dociec, prawdopodobnie przestaje wierzyć albo zostaje z jeszcze większą ilością pytań i niewiadomych co do wiary niż miał.

    Pozdrawiam
    Mistyk

    #up

    Dokładnie trafiłeś w sedno. Tym cytatem który podesłałeś, świadomie lub nie, poparłeś to co staram się tutaj przekazać - daję głowę sobie uciąć, że proboszcz w mojej parafii, który chodzi z pełnym żołądkiem i jeździ ( srsly ) czarnym BMW za 60~ tys. nie oddał by swoich dóbr majątkowych.
    Ostatnio zmieniony przez Mistyk : 17-10-2010, 14:16

  19. #6060
    poprostujapolak

    Domyślny

    Po przeczytaniu kilku wypowiedzi, nie wiem od czego zacząć. Ręce opadają..

    Na początku polecam WSZYSTKIM - szczególnie ateistom - WYLANIE DUCHA ŚWIĘTEGO. Nie zagłębiam się jakie poglądy WY, ateiści posiadacie.. aczkolwiek polecam ujrzeć na własne oczy działanie demonów, to, co się tam dzieje. Oczywiście takowe 'wylanie' nie wiąże się tylko z kilkoma egzorcyzmami. Kilka szczegółów zachowam dla siebie jako formę niespodzianki dla was.

    Byłem taki sam. Nie chodziłem do Kościoła - bo po co? Nie wierzyłem - bo w co? Nie miałem dowodu - bo skąd?

    Warto jednak przybliżyć sobie pojęcie 'wiara'. To tak samo, jak wy wierzycie, że jutro dostaniecie w szkole 5. Macie dowód na to? Uczyłeś się i co? po prostu to 'wiesz' i tam w środku ciebie jest iskierka nadziei, że tak będzie. Takich przykładów można pisać miliony.

    Wiara to wiara. Trzeba być skończonym debilem by potrzebować dowodu na wiarę. Nie będę miał zamiaru nikogo przepraszać za powyższe zdanie. Po prostu definicja 'wiary' jest dla was nieznana. Chcecie coś, co tu w ogóle nie jest potrzebne. W waszych główkach biją się myśli 'oh. nie będę wierzyć bo nie widzę tego'. Niewiara jest dla was prostszą drogą. Nie musicie chodzić do Kościoła (wierząc też nie trzeba; wiara jest w sercu - nie jest to 'eksponat' na pokaz), nie musicie się modlić (choć w głębi duszy to robicie ;) np. 'ale bym chciał to.. to.. to.. proszę, niech się uda), nie musicie bronić tego, co jest wam bliskie.. itd.

    Jesteście zwykłe lenie, a wasz ograniczony mózg potrzebuje dowodu, by 'normalnie' funkcjonować i tworzyć opinie na dany temat. Wszyscy ateiści macie taki sam pogląd 'nie ma i chuj!' - to tak w skrócie bo wy to różnie w słowa ubieracie ;)

    Jeżeli jest zło to jest i dobro. Polecam jeszcze raz.. wybierzcie się! Co wam szkodzi? Raz w życiu możecie iść.

  20. Reklama
Reklama

Informacje o temacie

Użytkownicy przeglądający temat

Aktualnie 1 użytkowników przegląda ten temat. (0 użytkowników i 1 gości)

Podobne tematy

  1. Wiara i hip-hop.
    Przez Belve w dziale Muzyka
    Odpowiedzi: 15
    Ostatni post: 02-05-2014, 10:42
  2. [Szkoła] Nietypowa sytuacja i pytania z tym związane.
    Przez typowy nieuk w dziale Szkoła i nauka
    Odpowiedzi: 14
    Ostatni post: 21-02-2012, 16:41
  3. Tibia - piszczel(a może ma coś z tym jednak związane?)
    Przez konto usunięte w dziale Tibia
    Odpowiedzi: 75
    Ostatni post: 12-05-2007, 09:10

Tagi tego tematu

Zakładki

Zakładki

Zasady postowania

  • Nie możesz pisać nowych tematów
  • Nie możesz pisać postów
  • Nie możesz używać załączników
  • Nie możesz edytować swoich postów
  •