Snazol napisał
a jednak :)
Może nie zaglądał do tematu; ja czasem, jeśli mam mało czasu, przeglądam tylko 3 tematy w dziale "Polowania" i na tym koniec. Jeśli mam więcej, to wbijam tutaj, bo wiadomo, że jak już coś oblukam do skomentowania, to siedzę w tym co najmniej 10 min, albo i więcej, głównie przez mój muzealny komp ;< .
chodzilo mi o dawanie na tace, byles na pewno nie raz w kosciele, ilu ludzi z "okolicy" twojego miejsca pobytu w nim, dalo do koszyka/tacy?
U nas jest to dobrowolne - kto chce, ten daje i tylko czasami są ofiary ołtarzowe, przy których podchodzi się do koszyków, ale nikt nie zwraca uwagi na to ile i czy ktoś wrzuca.No a co złego w takim przejawie dobrej woli? BTW Jeszcze nie widziałem tego słynnego 'zbierania na tace', chociaż byłem już na niejednej mszy katolickiej.
A moze to wina aktualnej liczby chrzescijan? Wtedy nie bylo ich az tak wiele?
Może coś w tym jest... Wtedy Chrześcijaństwo nie było religią 'panującą' w Europie...
Tylko, ze ja na religii oraz kiedy jeszcze chodzilem i bylem wierzacy, to slyszalem co innego. Ze nie pojdzie w niedziele to grzech ciezki;o! Kurde, az nie moge tego uniesc, tak mi ciezko ;/. A wiec jednak obowiazek dla ludzi wierzacych wg ksiezy czy kogos tam z gornej polki kosciola.
Widzisz, taka już katolicka indoktrynacja, bo podejrzewam, że jesteś statystycznym katolikiem... Jest to żałosne i nic na to nie poradzisz ;d.
Kazdy to inaczej moze zinterpretowac, ale skoro tak to skad wziely nam sie te zle cechy? A moze czlowiek jest nie tylko na podobienstwo boga, a i szatana ;o!
Nie, ponieważ skąd w takim razie wzięłyby się w nim dobre? Nie można tego tak rozumieć - człowiek ma wolną wolę wyboru pomiędzy dobrem a złem. Tylko czasem trudno jakiś czyn zakwalifikować jako dobry albo zły. Czasem wybiera się "lepsze zło" itp. . Złe cechy to po prostu wytwory ludzkiej natury.
Jecie wlasnego boga? FFFFFUUUU!!<ironia>
To tylko taki symbol; Eucharystia jest pamiątką po Jezusie:
"Ilekroć ten chleb jecie, a z kielicha tego pijecie, śmierć moją zwiastujecie, aż przyjdę".
Identycznie uważali niektórzy starożytni oskarżyciele Chrześcijan, mówiący, że jedzą ciało i piją krew ludzką. Ale powtarzam - to tylko symbolika i pamiątka; poza tym sakrament, czyli społeczność z Bogiem.
Lord Xivan napisał
A jak inaczej wytlumaczysz dziecku, ze jednak oplaca sie pojsc do kosciola i sie pomodlic? Powiesz im, ze Bog istnieje i sam chodzisz, zeby z nim porozmawiac, pomolic sie, poprosic o cos, podziekowac za cos? Jesli dorosli ludzie nie rozumieja Boga to dzieci tym bardziej. Grzech ciezki, jesli nie pojdziesz przez lenistwo lub z innego powodu, z wyjatkiem chorob itd. A jak tak prosisz łachuu o fragment, w ktorym sie skompromitowales, to Ci go pogrubilem. Wiem, ze to ironia/sakrazm/cos innego, ale pocwicz jeszcze defens poprzez ironie, bo Ci nie wychodzi.
Każdy grzech jest tak samo ciężki, wbrew naukom KRK o grzechach "śmiertelnych", "ciężkich" itp. Grzech to grzech, bez różnicy, czy kłamiemy, czy zabijamy. W Kodeksie Hammurabiego na przykład za fałszywe świadectwo w sądzie, kradzież bez pokrycia odszkodowania, rabunek i zdradę przewiduje karę śmierci. Ale:
Jeśli wyznajemy grzechy swoje, wierny jest Bóg i sprawiedliwy i odpuści nam grzechy, i oczyści nas od wszelkiej nieprawości.
Co do uzasadnienia chodzenia do kościoła - średnio celne, ponieważ równie dobrze można pomodlić się w domu, a Bóg istnieje nie tylko w kościele ;S . Mój dziadek (również drugi, od strony matki, który już nie żyje) zawsze, kiedy nie idzie do kościoła, robi sobie takie 'domowe nabożeństwo'. Tak że kościół jako budynek nie jest niezbędny do 'nawiązywania kontaktu' z Bogiem.
Tez tak mysle, jednak staram sie zrozumiec obie strony. Powiedz dziecku, ze idzie do kosciola modlic sie/rozmawiac do/z kims kogo nie widzi. Na dzieci imo dobrze wplywa taki system kar i nagrod np: Tego nie wolno, jak to zrobisz to dostaniesz kare. Masz byc grzeczny to dostaniesz lizaka i wtedy dziecko sie slucha. A z wiekiem, jesli nie przestanie wierzyc, to samo zrozumie po co chodzi do kosciola. Tez sie nie zgadzam z takim zmuszaniem dzieci, aby chodzily do kosciola.
Czy w kościołach katolickich istnieją tzw. 'Szkółki Niedzielne'? Bo w EA-ckich wszystkie dzieci, już nawet 3latki, które nie chcą zostawać na nabożeństwie, idą np. do salki parafialnej, gdzie są prowadzone zajęcia dla nich, na których na pewno nie nudzi się im, jak na nabożeństwie, z którego mogą mało zrozumieć. Straszenie grzechem? Mało perspektywistyczne... W przyszłości, jako nastolatek, mogą mieć niechęć do uczęszczania na msze/nabożeństwa, właśnie ze względu na niejako zmuszanie do czegoś, czego nie rozumiały.
lipek napisał
Ale co to za propagowanie wiary katolickiej przez zastraszanie?
Jak nie pójdziesz to CIĘŻKI grzech i ogólnie masz przewalone u Pana Jezusa. Dzieci powinny chodzić do kościoła dla przyjemności i możliwości połączenia się z Bogiem ( takie jest założenie? ), a nie z przymusu i pod groźbą grzechu. W ten sposób buduje się tylko napięcie i niechęć dziecka.
Dokładnie to, co napisałem powyżej... Nic na siłę - jeśli dziecko nie chce chodzić do kościoła, to nie wzmagajmy w nim tej niechęci poprzez zmuszanie go do tego. Zgadzam się z postem w 100%.
łachuu napisał
#Kuba333
Nie klęka się przed ołtarzem tylko przed tabernakulum (wyjątkiem jest okres od mszy w Wielki Czwartek do liturgii Wielkiego Piątku, kiedy to Najświętszy Sakrament znajduje się w tzw. ciemnicy). Nie zawsze w kościele tabernakulum znajduje się za ołtarzem. Nie musisz mnie odsyłać do Wikipedii, ponieważ jestem ministrantem i znam się na liturgii katolickiej ; p.
A propos fanatycznego ateisty, spójrz na posty Snazola, który stara się za każdym razem obrazić wierzących forumowiczów.
Ale jeśli już jest za, czy w ołtarzu, to siłą rzeczy... A poza tym to jest właśnie ta różnica w wierze... Ja np. nie klękam przed ołtarzem, jeśli jestem w kościele katolickim. Mam okazję trochę zademonstrować swoją wiarę, ale głównie chodzi o to, że sam nie wierzę w transsubstancjację, co jest chyba sednem sprawy, jeśli chodzi o rzeczone "kłanianie się". Drugą sprawą jest ewangelicka zasada wiary (konssubstancjacja), która różni się w tym m.in. tym, że Ciało i Krew są nimi tylko podczas dystrybucji dla poszczególnych ludzi i nie pozostają nimi dłużej.
Ciebie nie odsyłam do Wiki, skoro znasz się na rzeczy, ale inni mogą takich rzeczy nie wiedzieć; chyba już gdzieś pisałeś, że jesteś ministrantem, to znasz się na takich rzeczach, no i uzasadnia to również Twoje zainteresowanie tymi sprawami.
#up
To raczej wina rodziców, nie powinni straszyć dzieci. Rodzice powinni dać przykład swoim zachowaniem. Jak takie dziecko może chcieć chodzić do kościoła modlić się do dobrego Boga, jeśli na przykład ojciec z matką ciągle się kłócą itd.
Również się zgodzę - a potem szok rodziców, gdy dziecko, już jako nastolatek, mówi, że nie będzie już chodzić do kościoła, "nie idzie do bierzmowania", albo wręcz "dopuszcza się" apostazji, bo "nie wierzy już w te pierdoły"; czasem jest to po prostu efekt zwykłego buntu...
Pzdr ^^
Zakładki