Cytat został ukryty, ponieważ ignorujesz tego użytkownika. Pokaż cytat.
A propos kulty Maryi, Kościół propaguje jej wstawiennictwo, jako że była matką Chrystusa na ziemi. Do Maryi zwracasz się módl się za nami. A do Boga "wysłuchaj nas", "zmiłuj się nad nami" etc.
Zresztą tak jak wspomniałeś na końcu świata nie będzie znaczenia czy byłeś katolikiem czy luteraninem czy prawosławnym.
Zresztą tak jak wspomniałeś na końcu świata nie będzie znaczenia czy byłeś katolikiem czy luteraninem czy prawosławnym.
"Solus Christus" i "Soli Deo Gloria"
Poza tym, co daje nam jakieś wstawiennictwo, skoro możemy zwracać się do naszego Pana bezpośrednio. Ja wierzę, że Jezus jest jedynym pośrednikiem i nie jest aż tak daleki ludziom, żeby potrzebowali pośrednictwa jeszcze przez kogoś; oczywiście możemy się modlić jedni za drugich, ale to nijak się ma do modlitwy w sumie do Matki Boskiej. Poza tym mówiąc szczerze - czy prosimy zmarłych, żeby się za nas modlili? Trochę dziwne... Pomijając fakt, że w tradycji katolickiej Maria została wniebowzięta, sądzę, że jest to również pozbawione sensu względu na to.
Takie sprostowanie, apostołowie byli pierwszymi kapłanami.
Człowiek, który idzie na księdza wie co wybiera i czego będzie się musiał wyrzec. Ale tak bywa, że jak ktoś idzie do seminarium dla kasy to potem ma problemy.
Człowiek, który idzie na księdza wie co wybiera i czego będzie się musiał wyrzec. Ale tak bywa, że jak ktoś idzie do seminarium dla kasy to potem ma problemy.
Cytat został ukryty, ponieważ ignorujesz tego użytkownika. Pokaż cytat.
Cytat został ukryty, ponieważ ignorujesz tego użytkownika. Pokaż cytat.
Cytat został ukryty, ponieważ ignorujesz tego użytkownika. Pokaż cytat.
Cytat został ukryty, ponieważ ignorujesz tego użytkownika. Pokaż cytat.
Powiedział wprost, że bramy piekielnie nie przemogą Kościoła, który zbudował na Piotrze. Skoro nigdy go nie przemogą, to znaczy, że Kościół nigdy nie zbłądzi. Skoro nigdy nie zbłądzi to wniosek jest jasny.
Może Jezus miał na myśli, że Kościoła, czyli wszystkich ludzi, którzy prawdziwie uwierzyli i żyją w Nim, Szatan nie pokona i nie zniszczy. W sumie, jak dla mnie, takie wytłumaczenie jest bliższe słowom Jezusa, niż Twoja (?) interpretacja. pamiętajmy, że słowa Jezusa odnoszą się do wszystkich Chrześcijan, a nie do Katolicyzmu, który swoje pochodzenie wywodzi bezpośrednio od Apostołów i uczniów Jezusa. To, co napisałeś jest trochę obłudne, gdyż niejako ukazuje KK, jako "lepszy", a Jezus na pewno by tego nie chciał. No weź, mamy podobno ekumenię...
Aha, i jeszcze jedno; trochę "złapię za słówko", ale napisałeś:
Kościół nigdy nie zbłądzi. Skoro nigdy nie zbłądzi to wniosek jest jasny.
Był osobą, która przewodziła tamtej grupce żydów, później (po śmierci Chrystusa, w Antiochii) nazwanych chrześcijanami. Miał też swojego następce, tak samo jak następcą Judasza był Maciej.
Po pierwsze, to nie prawda, że dopiero niedawno katolicy rozpoczęli kult maryjny. Już setki lat temu był na tyle silny, że autorzy Koranu (Koran został spisany po śmierci Muhammada) uważali Trójcę za Boga, Jezusa i... Maryję. Jak widać Tradycja jest bardzo stara.
Po drugie: "16 Wyznawajcie zatem sobie nawzajem grzechy, módlcie się jeden za drugiego, byście odzyskali zdrowie. Wielką moc posiada wytrwała modlitwa sprawiedliwego." (Jk, 5, 16) - jak ktoś chce prosić Maryję o modlitwę to niech prosi. To właśnie jest ogólny sens.
Po drugie: "16 Wyznawajcie zatem sobie nawzajem grzechy, módlcie się jeden za drugiego, byście odzyskali zdrowie. Wielką moc posiada wytrwała modlitwa sprawiedliwego." (Jk, 5, 16) - jak ktoś chce prosić Maryję o modlitwę to niech prosi. To właśnie jest ogólny sens.
Na początek powiem tylko tyle, że nie mówię, że został on zapoczątkowany niedawno, bo tak nie jest.
Epifaniusz z Salaminy, żyjący w IV wieku potępił przejawy nadmiernego kultu maryjnego jako herezję w swoim dziele Panarion. Opisał on w nim sektę, którą sam nazwał Kollriydianami:
"Pewne kobiety w Arabii wprowadziły to absurdalne nauczanie z Tracji: składają one ofiarę z okrągłych chlebów w imieniu wiecznej dziewicy Marii i wszystkie spożywają z tego chleba." (Panarion 78:13)
Tracja sąsiadowała z Frygią, krainą w której znajdował się Efez. Tak więc dzieło Epifaniusza również wskazuje na rejony Morza Egejskiego i miast starożytnej Grecji jako kolebkę kultu maryjnego. W IV wieku teologowie katoliccy potępili oddawanie czci boskiej Marii, chociaż uznawali ją za wieczną dziewicę. Epifaniusz pisał dalej:
"Niektórzy myślą i mówią o Marii pogardliwie; inni jednak, skłaniając się ku przeciwnej stronie, wychwalają ją ponad to co przystoi. [...] Pod pretekstem, iż jest to słuszne, diabeł skrycie wchodzi do umysłów ludzi i ubóstwia śmiertelną naturę; on kształtuje posągi, które mają ludzkie podobieństwo po to, aby ludzie mogli czcić [=adorować, uwielbiać, wychwalać] zmarłych i wprowadzać obrazy dla uwielbienia [=adoracji], popełniając cudzołóstwo z umysłem przeciwko jednemu i jedynemu Bogu. Tak, z pewnością, ciało Marii było święte, lecz ona nie była Bogiem. Tak, istotnie, Dziewica była dziewicą, i czcigodną [=szanowną, poważaną], ale nie została nam dana po to, by ją uwielbiać [=czcić, wychwalać, adorować]. Ona uwielbiała tego, którego urodziła ze swego ciała; tego, który jest z nieba i z łona Ojca. I dla tej przyczyny Ewangelia zapewnia nas w tym, sam Pan oświadcza, że: "O kobieto, co ty masz do mnie? Moja godzina jeszcze nie nadeszła" [Jana 2:4]. I tak, aby nikt nie wywnioskował ze słów, "O kobieto, co ty masz do mnie", że święta Dziewica jest ważniejsza, nazywa ją "kobietą". [...] Słowo, którym jest Bóg, przybrało ciało z Marii, jednak nie po to, aby Dziewica mogła być adorowana [=czczona, uwielbiana, wychwalana], ani też, by on mógł uczynić ją Bogiem. Niechaj Maria będzie poważana [=czczona, szanowana], lecz niech Ojciec i Syn i Duch Święty będą czczeni [=wychwalani, uwielbiani, adorowani]; niech nikt nie czci [=uwielbia, wychwala, adoruje] Marii. [...] Niech te rzeczy zostaną wymazane, które zostały błędnie zapisane w sercach tych, którzy zostali zwiedzeni. Niech pożądanie posążków będzie wytępione z ich oczu. Niech stworzenie znów powróci do Mistrza. Niech Ewa i Adam powrócą do oddawania czci samemu Bogu. Niech nikt nie będzie prowadzony głosem węża. [...] Chociaż Maria jest święta i ma być poważana [=szanowana, czczona], jednakże nie jest przeznaczona by ją czcić [=adorować, wielbić, wychwalać]." (fragmenty z Panarion 79 - 3.2:4 oraz 3.2:7)
oraz
"Kult musi ustać. Albowiem Maria nie jest boginią ani też nie otrzymała swojego ciała z nieba." (Panarion 78:24)
Epifaniusz uważał charakter takich praktyk za demoniczny i wskazywał, że w istocie niczym nie różnił się on od kultu Królowej Niebios opisanego przez proroka Jeremiasza (roz. 7 i 44).
O jednej z sekt czcicieli Marii wspominał także Leontius Byzantinus - nazywając ich Filomarianitami (Wielbicielami Marii) - oraz Jan z Damaszku, którzy, podobnie jak Epifaniusz, potępili taką formę kultu maryjnego.
"Pewne kobiety w Arabii wprowadziły to absurdalne nauczanie z Tracji: składają one ofiarę z okrągłych chlebów w imieniu wiecznej dziewicy Marii i wszystkie spożywają z tego chleba." (Panarion 78:13)
Tracja sąsiadowała z Frygią, krainą w której znajdował się Efez. Tak więc dzieło Epifaniusza również wskazuje na rejony Morza Egejskiego i miast starożytnej Grecji jako kolebkę kultu maryjnego. W IV wieku teologowie katoliccy potępili oddawanie czci boskiej Marii, chociaż uznawali ją za wieczną dziewicę. Epifaniusz pisał dalej:
"Niektórzy myślą i mówią o Marii pogardliwie; inni jednak, skłaniając się ku przeciwnej stronie, wychwalają ją ponad to co przystoi. [...] Pod pretekstem, iż jest to słuszne, diabeł skrycie wchodzi do umysłów ludzi i ubóstwia śmiertelną naturę; on kształtuje posągi, które mają ludzkie podobieństwo po to, aby ludzie mogli czcić [=adorować, uwielbiać, wychwalać] zmarłych i wprowadzać obrazy dla uwielbienia [=adoracji], popełniając cudzołóstwo z umysłem przeciwko jednemu i jedynemu Bogu. Tak, z pewnością, ciało Marii było święte, lecz ona nie była Bogiem. Tak, istotnie, Dziewica była dziewicą, i czcigodną [=szanowną, poważaną], ale nie została nam dana po to, by ją uwielbiać [=czcić, wychwalać, adorować]. Ona uwielbiała tego, którego urodziła ze swego ciała; tego, który jest z nieba i z łona Ojca. I dla tej przyczyny Ewangelia zapewnia nas w tym, sam Pan oświadcza, że: "O kobieto, co ty masz do mnie? Moja godzina jeszcze nie nadeszła" [Jana 2:4]. I tak, aby nikt nie wywnioskował ze słów, "O kobieto, co ty masz do mnie", że święta Dziewica jest ważniejsza, nazywa ją "kobietą". [...] Słowo, którym jest Bóg, przybrało ciało z Marii, jednak nie po to, aby Dziewica mogła być adorowana [=czczona, uwielbiana, wychwalana], ani też, by on mógł uczynić ją Bogiem. Niechaj Maria będzie poważana [=czczona, szanowana], lecz niech Ojciec i Syn i Duch Święty będą czczeni [=wychwalani, uwielbiani, adorowani]; niech nikt nie czci [=uwielbia, wychwala, adoruje] Marii. [...] Niech te rzeczy zostaną wymazane, które zostały błędnie zapisane w sercach tych, którzy zostali zwiedzeni. Niech pożądanie posążków będzie wytępione z ich oczu. Niech stworzenie znów powróci do Mistrza. Niech Ewa i Adam powrócą do oddawania czci samemu Bogu. Niech nikt nie będzie prowadzony głosem węża. [...] Chociaż Maria jest święta i ma być poważana [=szanowana, czczona], jednakże nie jest przeznaczona by ją czcić [=adorować, wielbić, wychwalać]." (fragmenty z Panarion 79 - 3.2:4 oraz 3.2:7)
oraz
"Kult musi ustać. Albowiem Maria nie jest boginią ani też nie otrzymała swojego ciała z nieba." (Panarion 78:24)
Epifaniusz uważał charakter takich praktyk za demoniczny i wskazywał, że w istocie niczym nie różnił się on od kultu Królowej Niebios opisanego przez proroka Jeremiasza (roz. 7 i 44).
O jednej z sekt czcicieli Marii wspominał także Leontius Byzantinus - nazywając ich Filomarianitami (Wielbicielami Marii) - oraz Jan z Damaszku, którzy, podobnie jak Epifaniusz, potępili taką formę kultu maryjnego.
Najstarszym znanym ośrodkiem kultu maryjnego był Efez w Azji Mniejszej, gdzie też na początku IV wieku zbudowano pierwszą bazylikę poświęconą Matce Boskiej. W 431 roku w bazylice tej trwały również obrady Soboru Efeskiego, na którym oficjalnie zaakceptowano tytułowanie Marii mianem Bogurodzicy, czyli Matki Bożej.
Związki kultu maryjnego z Efezem tłumaczy się tradycją, według której to właśnie w tym mieście zmarła Maria, która miała przybyć do Efezu z apostołem Janem. Część naukowców krytycznych wobec kultu maryjnego uważa jednak, iż na pewnym etapie rozwoju chrześcijaństwa, ok. III wieku n.e., pogański kult Wielkiej Matki, Wiecznej Dziewicy i Królowej Niebios w jakiś sposób przerodził się w kult maryjny. Przesłanką za tym miałaby być jedność miejsca, a także np. fakt, że najstarsze hymny na cześć Inanny przypominają późniejsze pieśni adorujące Marię.
"Moja pani spogląda w słodkiej cudowności z nieba.
Ludzie Sumeru paradują przed świętą Inanną.
Pani Która Wstępuje na Niebiosa, Inanna, jest jaśniejąca.
Potężna, majestatyczna, jaśniejąca, i wiecznie młoda —
Tobie, Inanno, śpiewam!"
Interpretacji takiej zdecydowanie sprzeciwiają się teologowie katoliccy, popiera ją natomiast pewna część teologów i apologetów protestanckich.
Według innych interpretacji, ustalenia efeskiego soboru miały być wynikiem potrzeby wyraźnego określenia różnicy między wierzeniami pogańskimi oraz rozmaitych sekt a wiarą Kościoła chrześcijańskiego i pełniły rolę normatywną wobec już rozwiniętego kultu.
Według niektórych możliwe jest też, że kult maryjny rozwinął się jako chrześcijańska alternatywa dla kultu Wielkiej Matki, mająca wspomóc konwersję pogan.
Związki kultu maryjnego z Efezem tłumaczy się tradycją, według której to właśnie w tym mieście zmarła Maria, która miała przybyć do Efezu z apostołem Janem. Część naukowców krytycznych wobec kultu maryjnego uważa jednak, iż na pewnym etapie rozwoju chrześcijaństwa, ok. III wieku n.e., pogański kult Wielkiej Matki, Wiecznej Dziewicy i Królowej Niebios w jakiś sposób przerodził się w kult maryjny. Przesłanką za tym miałaby być jedność miejsca, a także np. fakt, że najstarsze hymny na cześć Inanny przypominają późniejsze pieśni adorujące Marię.
"Moja pani spogląda w słodkiej cudowności z nieba.
Ludzie Sumeru paradują przed świętą Inanną.
Pani Która Wstępuje na Niebiosa, Inanna, jest jaśniejąca.
Potężna, majestatyczna, jaśniejąca, i wiecznie młoda —
Tobie, Inanno, śpiewam!"
Interpretacji takiej zdecydowanie sprzeciwiają się teologowie katoliccy, popiera ją natomiast pewna część teologów i apologetów protestanckich.
Według innych interpretacji, ustalenia efeskiego soboru miały być wynikiem potrzeby wyraźnego określenia różnicy między wierzeniami pogańskimi oraz rozmaitych sekt a wiarą Kościoła chrześcijańskiego i pełniły rolę normatywną wobec już rozwiniętego kultu.
Według niektórych możliwe jest też, że kult maryjny rozwinął się jako chrześcijańska alternatywa dla kultu Wielkiej Matki, mająca wspomóc konwersję pogan.
Tylko w bardzo nielicznych przypadkach, gdy Inkwizytor był jakiś nawiedzony. Tacy, po zbadaniu sprawy, zostawali odwoływani z funkcji. Podawałem już kiedyś szalonemu przykłady. W praktyce wyglądało tak, że ogromna większość wyroków skazujących kończyła się karami kanonicznymi (modlitwa, pielgrzymka, pokora, odmawianie psalmów etc). Kościół zabronił m.in. ordaliów. Na karę śmierci skazywały instytucje świeckie.
W sądach świeckich najczęściej w ogóle ich nie było. To gdzie byś wolał trafić? Dochodziło do tego, że przestępcy często zeznawali, że popełnili przestępstwo ze względów religijnych tylko po to, by trafić pod łagodniejszy sąd inkwizycyjny zamiast świeckiego.
Co do dalszej części: kompletnie namieszałeś. Nie chce mi się znowu pisać o Inkwizycji, bo już napisałem o tym dziesiątki postów w tym temacie (głównie do szalonego), więc w skrócie.
Po pierwsze: Niemcy to ojczyzna Lutra. No i -
"W istocie właśnie historia renesansowych "polowań na czarownice" może być dowodem, że istnienie Inkwizycji zapobiegło stoczeniu się krajów katolickich w otchłań zbiorowej histerii i masowych morderstw, jak to się stało w tej części Europy, gdzie podobnej wyższej instancji zabrakło. Według szacunków Briana B. Levacka, zawartych w książce "Polowanie na czarownice w Europie", w wieku XVI w całej Europie spalono za czary około 300 tysięcy osób, głównie kobiet. Dwie trzecie z nich zginęło w protestanckich Niemczech, a około 70 tysięcy w oderwanej od Kościoła Anglii." (Rafał Ziemkiewicz, "Stosy kłamstw o Inkwizycji"). "Młot na czarownice" został oficjalnie potępiony przez Kościół. Nic dziwnego, że papieże potępiali magię w ogóle i całkowicie, skoro tak nakazuje Biblia:
"10 Nie znajdzie się pośród ciebie nikt, kto by przeprowadzał przez ogień2 swego syna lub córkę, uprawiał wróżby, gusła, przepowiednie i czary; 11 nikt, kto by uprawiał zaklęcia, pytał duchów i widma, zwracał się do umarłych3. 12 Obrzydliwy jest bowiem dla Pana każdy, kto to czyni. Z powodu tych obrzydliwości wypędza ich Pan, Bóg twój, sprzed twego oblicza." Pwt, 18, 10 - 12.
Po pierwsze: Niemcy to ojczyzna Lutra. No i -
"W istocie właśnie historia renesansowych "polowań na czarownice" może być dowodem, że istnienie Inkwizycji zapobiegło stoczeniu się krajów katolickich w otchłań zbiorowej histerii i masowych morderstw, jak to się stało w tej części Europy, gdzie podobnej wyższej instancji zabrakło. Według szacunków Briana B. Levacka, zawartych w książce "Polowanie na czarownice w Europie", w wieku XVI w całej Europie spalono za czary około 300 tysięcy osób, głównie kobiet. Dwie trzecie z nich zginęło w protestanckich Niemczech, a około 70 tysięcy w oderwanej od Kościoła Anglii." (Rafał Ziemkiewicz, "Stosy kłamstw o Inkwizycji"). "Młot na czarownice" został oficjalnie potępiony przez Kościół. Nic dziwnego, że papieże potępiali magię w ogóle i całkowicie, skoro tak nakazuje Biblia:
"10 Nie znajdzie się pośród ciebie nikt, kto by przeprowadzał przez ogień2 swego syna lub córkę, uprawiał wróżby, gusła, przepowiednie i czary; 11 nikt, kto by uprawiał zaklęcia, pytał duchów i widma, zwracał się do umarłych3. 12 Obrzydliwy jest bowiem dla Pana każdy, kto to czyni. Z powodu tych obrzydliwości wypędza ich Pan, Bóg twój, sprzed twego oblicza." Pwt, 18, 10 - 12.
Tekst Malleusa był pierwotnie poprzedzony bullą Summis desiderantes wydaną przez papieża Innocentego VIII 5 grudnia 1484, która była głównym dokumentem papieskim na temat czarów. Bulla ta wymienia Sprengera i Kramera (nazywając ich Iacobus Sprenger i Henrici Institoris) nakazując im walkę z magią w północnych Niemczech. Księga nie była jednak napisana na oficjalne zamówienie Kościoła.
Kramer i Sprenger po raz pierwszy zaprezentowali oficjalnie swoją księgę 9 maja 1487, przedstawiając ją do oficjalnej aprobaty na wydziale teologii Uniwersytetu w Kolonii. Data ta jest uważana za datę pierwszego wydania ich dzieła choć możliwe, że w 1485 lub 1486 powstało wcześniejsze wydanie. Autorzy dołączyli do swego dzieła list aprobujący, podpisany rzekomo przez czterech wykładowców Uniwersytetu w Kolonii. Był to jednak falsyfikat, a Uniwersytet w Kolonii w rzeczywistości potępił ich Malleus ponieważ doradzała użycie nieetycznych procedur prawnych oraz przedstawiała demonologię niespójną z doktryną katolicką.
Choć Kramer został potępiony przez Inkwizycję w 1490, jego księga była wciąż publikowana na skutek rosnącego zapotrzebowania na remedia przeciw czarom. Była popularna szczególnie w zachodniej i centralnej Europie (z wyjątkiem Anglii i Holandii), zarówno wśród katolików jak i protestantów. Aż do 1678 roku była w Europie najpopularniejszą książką po Biblii.
W Polsce "Młot na czarownice" wydano w 1614 roku. Przetłumaczył księgę Stanisław Ząbkiewicz. W 1992 r. tłumaczenie to wydano we współczesnej wersji typograficznej. Tłumaczenie Ząbkiewicza było jednak niepełne, także współczesne wydania "Młota" są bardzo okrojone i pomijają praktycznie całą część trzecią (bodaj najważniejszą z punktu widzenia książki jako "podręcznika inkwizycji").
Kramer i Sprenger po raz pierwszy zaprezentowali oficjalnie swoją księgę 9 maja 1487, przedstawiając ją do oficjalnej aprobaty na wydziale teologii Uniwersytetu w Kolonii. Data ta jest uważana za datę pierwszego wydania ich dzieła choć możliwe, że w 1485 lub 1486 powstało wcześniejsze wydanie. Autorzy dołączyli do swego dzieła list aprobujący, podpisany rzekomo przez czterech wykładowców Uniwersytetu w Kolonii. Był to jednak falsyfikat, a Uniwersytet w Kolonii w rzeczywistości potępił ich Malleus ponieważ doradzała użycie nieetycznych procedur prawnych oraz przedstawiała demonologię niespójną z doktryną katolicką.
Choć Kramer został potępiony przez Inkwizycję w 1490, jego księga była wciąż publikowana na skutek rosnącego zapotrzebowania na remedia przeciw czarom. Była popularna szczególnie w zachodniej i centralnej Europie (z wyjątkiem Anglii i Holandii), zarówno wśród katolików jak i protestantów. Aż do 1678 roku była w Europie najpopularniejszą książką po Biblii.
W Polsce "Młot na czarownice" wydano w 1614 roku. Przetłumaczył księgę Stanisław Ząbkiewicz. W 1992 r. tłumaczenie to wydano we współczesnej wersji typograficznej. Tłumaczenie Ząbkiewicza było jednak niepełne, także współczesne wydania "Młota" są bardzo okrojone i pomijają praktycznie całą część trzecią (bodaj najważniejszą z punktu widzenia książki jako "podręcznika inkwizycji").
Może i rzeczony "Młot" był potępiony przez ówczesnego papieża, to jednak jest wzmianka o wezwaniu papieską bullą do walki z magią w Niemczech. A co do polowań na czarownice w samych Niemczech - prości ludzie (w większości chłopi) byli w tamtych czasach przesądni i prostolinijni; również z tego powodu wybuchły w Niemczech wojny chłopskie, które potępił sam Luter, który nie miał zamiaru tworzyć nowej religii i rozłamu. On tego już nie kontrolował. Co do wersetu z Biblii na temat czarów jest również lakoniczny: "Czarownicy nie zostawisz przy życiu" (II Mjż 22:18).
C.D.P.
Zakładki