Cytuj:
KrystianeK napisał
Domyślam się, że czułeś kiedyś wyrzuty sumienia? Fajna sprawa? Nie bardzo. Pomyśl sobie co by czuł ten lekarz, gdyby się zgodził, a wyraźnie byłoby to niezgodne z jego sumieniem. Jak morderca i musiałby z tym żyć do końca swoich dni. Postaw się na jego miejscu, tylko zamiast decyzji o aborcji wstaw coś innego, coś co u Ciebie wywołałoby wyrzuty sumienia.
Nie musiał tego dokonywać, mógł po prostu odesłać pacjentkę a nie
Cytuj:
Myślę, że rzucanie takich tez jest trochę nie na miejscu. Nie każdy jest taki, że jak coś jest 'be', to chce się od razu pozbyć problemu. Ludzie potrafią kochać bezgranicznie, mimo wszystko i pewnie tak było w tym przypadku.
A zadaniem lekarza powinno być dbanie o zdrowie zarówno rodziców jak i dziecka. W tym wypadku najlepszym wyjściem była aborcja. Czasami słyszy się taki frazes, że jeśli się kogoś kocha to trzeba pozwolić mu odejść i to idealnie pasuje do tej sytuacji.
Cytuj:
Hmm.. ale o czyim zdrowiu mówisz? Bo z tego co wiem, to matce nic nie groziło, nie było przeciwwskazań do porodu. Z drugiej jednak strony, rzeczywiście mogło to mieć wpływ na zdrowie psychiczne tej kobiety i tu się zgodzę. Ale mamy też druga stronę medalu. Dziecko. I tu sprawa z moralnego punktu widzenia nieco się komplikuje. Bo faktem było, że urodzi się zdeformowane i niedługo umrze. I idąc Twoim tokiem myślenia, to aborcja jest jednym ze "lekarstwem". No, bo jeśli lekarz ma dbać o zdrowie dziecka, poprzez jego uśmiercenie.. Sprawa jest bardziej zagmatwana, niż się wydaję i zanim rzuci się osąd warto byłoby postawić się na miejscu każdej ze stron, a prawda jest taka, że każda decyzja byłaby zła. Gdyby lekarz zgodził się na aborcje, być może do końca życia żył by z wyrzutami sumienia, ale o tym nikt by już nie mówił.. prawda?
Lekarz powinien dbać o zdrowie psychiczne rodziców i o zdrowie dziecka. Co do tego drugiego to nie mógł nic zrobić- wiedział że maluch umrze niedługo po porodzie. W takim przypadku aborcja wydaje się całkiem racjonalnym wyjściem.
Cytuj:
KrystianeK napisał
Po części się z Toba zgadzam, ale znowu jest tu pewna kwestia sporna - odwieczna walka wierzących i niewierzących - dla wierzących kwestia sumienia i wiary jest czymś ważnym, bardzo ważnym, czego osoba niewierząca nie zrozumie, dlatego wysuwa takie wnioski. Tutaj niestety wybiera się mniejsze zło, chociaż to chyba też nie jest odpowiednie słowo. Tu nie ma dobrych i złych decyzji. Po prostu podejmujemy ta i się jej trzymamy.
Ja jestem wierzący i potrafię zaakceptować czyn aborcji w uzasadnionych wypadkach, takich jak w/w. I to nie jest kwestia wiary. Wiara to jest osobista sprawa każdego człowieka i nikt nie powinien próbować na nią wpływać. Lekarz powinien być osobą, która akceptuje wole pacjenta- i tak samo jak terminalnie chory ma prawo życzyć sobie braku resustytacji tak samo matka tego dziecka miała prawo do aborcji. Jak profesor Chazan chce nawracać ludzi niech idzie do seminarium.