Sargeras napisał
W sumie to ateiści, którzy zrzeszają się w grupy do walki z religiami to za przeproszeniem palanci. Próbują wmówić koniecznie innym, że boga nie ma.
Wierzący, którzy zrzeszają się w grupy do walki z ateizmem (a.k.a. kościół) to za przeproszeniem palanci. Próbują wmówić koniecznie innym, że bóg istnieje.
Od urodzenia wmawiano mi, ze bog istnieje. Na szczescie moi rodzice sa normalni i toleruja, jesli ktos ma inne zdanie, czy swiatopoglad, z reszta nie sa zbyt wierzacy.
Malzenstwo mowi parze, zeby dziecko ochrzcic.
Ochrzczone dziecko nalezy do tej wspolnoty.
A wiec trzeba je dac do komunii, kiedy jeszcze samodzielnie nie mysli.
Potem bierzmowanie, zeby dziecko nie zapomnialo, ze kosciol jest wazny.
No i te chodzenie księży po koperty, to niedlugo bedzie, oni nazywaja to wizyta duszpasterska, albo kolędą.
WolF napisał
Słowem podsumowania, żebyśmy się dobrze zrozumieli, strasznie irytuje mnie obecny lans na ateistę wśród młodzieży. Sami nie wiedzą w co wierzą, nie mają pojęcia o innych filozofiach, ba nawet swojej religii dobrze nie znają, ale zaparcie atakują chrześcijaństwo - bo to modne.
Kolejny pseudo-inteligent ktory mysli, ze ateizm to moda. Moze w twojej szkole to moda, dla mnie nie.
"Nie wiedza w co wierza" - przeciez ateizm polega wlasnie na tym, ze sie nie wierzy.
Zajebista reakcja.
Mowie, "jestem ateista", ty powiesz, ze nie mam pojecia o innych filozofiach. Czy jest jakis przymus, ze mam w cos wierzyc? Prawo takie? Ze jak nie bede chrzescijaninem, to zebym chociaz zydem byl, albo buddysta?
Tak zle ze atakuja chrzescijanstwo? A co maja atakowac? Wierzenia plemienia timbuktu? W Polsce chrzescijanizm (lub katolicyzm, nie widze roznicy) jest glowna religia.
Jak ktos chce wierzyc, nie mieszajac do tego kosciola, to nie ma problemu, niech tylko nikomu nie narzuca swojej wiary, niech nie robi afery, ze ktos ma inne zdanie. Oczywiscie, moze wyrazac swoje poglady, wolny kraj.
Bylem ateista, teraz raczej mysle o anty-teizmie. Wiara nie jest czlowiekowi potrzebna. Jesli komus jest potrzebna, znaczy ze jest slaby, ograniczony. To wszystko zostalo wymyslone, zeby zawladnac cywilizacja. Wiara ogranicza czlowieka, jego rozwoj duchowy (nie teistyczny).
Wierzacy pytaja sie ateistow z pogarda "jaki ty masz cel w zyciu". Oczywiscie celem wierzacego jest bóg, czyli niematerialne, nienamacalne, niewidzialne coś, co najprawdopodobniej nie istnieje. Niektorzy wierzacy są nimi ze strachu, ze moze istniec cos takiego jak bóg.
Cele zyciowe ateistów? Ilu ludzi, tyle celów. Jedni chca zalozyc rodzine, zyc szczesclowie, inni rozwijac sie, zdobywac doswiadczenia, nowe umiejetnosci.
Ja tylko wyrazilem swoje zdanie, ale oczywiscie wszyscy powiedza ze obrazam uczucia religijne, ze to skandal, ze narzucam swoje poglady. Juz sie do tego przyzwyczailem.
Zakładki