A slyszal Ty kiedys o rachunku prawdopobienstwa?
Wersja do druku
To raczej mało prawdopodobne (chyba że ktoś jest naprawdę z głębokiej prowincji), ponieważ w każdym większym mieście jest ośrodek buddyjski:
http://www.amitaba.republika.pl/osrodki_buddyjskie.html
Przeważa pogląd że nie jest to religia...
Nie da się połączyć Buddyzmu z teizmem, występuje sprzeczność.
"Nie wierzcie w jakiekolwiek przekazy tylko dlatego, że przez długi czas obowiązywały w wielu krajach. Nie wierzcie w coś tylko dlatego, że wielu ludzi od dawna to powtarza. Nie akceptujcie niczego tylko z tego powodu, że ktoś inny to powiedział, że popiera to swoim autorytetem jakiś mędrzec albo kapłan, lub że jest to napisane w jakimś świętym piśmie. Nie wierzcie w coś tylko dlatego, że brzmi prawdopodobnie. Nie wierzcie w wizje lub wyobrażenia, które uważacie za zesłane przez boga. Miejcie zaufanie do tego, co uznaliście za prawdziwe po długim sprawdzaniu, do tego, co przynosi powodzenie wam i innym."
Budda Siakjamuni
Pozdrawiam,
Damian
Ano to, ze moglbys sie nie osmieszac.
Zreszta to bylo pytanie retoryczne.
edit:
Czyli twierdzisz, ze we wszechwiecie, w ktorym liczbe gwiazd szacuje sie na 30 miliardow bilionow (dla ulatwienia jest to taka oto sympatyczna liczba- 30 000 000 000 000 000 000 000), jestesmy tak wyjatkowi, ze tylko w naszym jedynym ukladzie planetarnym istnieje zycie? Prosze Cie, nie badz smieszny.
Tak a propos statystyk (cytat z http://www.totalizm.pl/evolution_pl.htm)Cytuj:
Jakie więc są szanse że w początkowej fazie nayturalnej ewolucji 1 molekuła protein uformowałaby się przypadkowo z prymitywnej mineralnej "zupy" jaka na początku czasów istniała gdzieś w morzach naszej planety? Ewolucjoniści przyznają że byłaby ona jak 1 do 10 do 113tej potęgi (tj. 1 do 1 po którym napisane jest 113 zer). Zgodnie zaś z matematykami, dowolne zdarzenie które ma prawdopodobieństwo 1 do 10 do 50tej potęgi (tj. 1 do 1 po którym napisane jest 50 zer) jest zaprzeczane jako nigdy NIE mogące zaistnieć.
Geeez, sadzilem, ze bardziej od aliena zblaznic w tym temacie sie nie da.
Zacznijmy od tego, ze skoro stworzenie takiej proteiny jest wydarzeniem nie mogacym zaistniec, to powinienes wziac juz ta czerwona pigulke od Morfeusza, bo to iluzja, ze tu piszemy.
Po 2 nie wiem czy jestes jakims wspolczesnym blaznem czy masz po prostu tak waski swiatopoglad, ale te Twoje prawdopodobienstwo tyczy sie konkretnie jednej planety, a nie pierdyliardow planet w calym wszechswiecie jednoczesnie.
I po 3 przytoczyles tekst ze strony mojego ulubionego "naukowca", ktory przekonuje, ze bog istnieje, tylko trzeba pokonac 13 barier poznawczych, ktore uniemozliwiaja nam jego zobaczenie!
Oczywiscie zapomniales przy tym, ze on sam jest autorem teorii spiskowej z kosmitami w roli glownej :D
To jest dopiero solidna argumentacja, nie ma co ;d
Jebniecie posta o zerowej wartosci merytorycznej, to jest to!
Torgu, kogo wy na moderatorow bierzecie? ;o
Jakie jest prawdopodobienstwo, na to ze planeta bedzie miala wszystkie wlasciwosci takie, zeby moglo rozwinac sie na niej zycie?
To jest dosyc trudne pytanie, bo zycie ma to do siebie, ze wystepuje nawet w ekstremalnych warunkach. Mowie tu oczywiscie o mikroorganizmach, a te potrafia przetrwac nawet bez tlenu lub w goracej wodzie
Mysle ze mowimy o warunkach gdize moze wyewoluowac istota zywa, myslaca.
Osobiscie uwazam ze kazda religia to brednia, ale "udowadnianie", ze Boga nie ma jest zbyt przesadzony i na obecne mozliwosci techniki ( wydaje mi sie ze zawsze bedzie ) praktycnzie niemozliwe.
No wiesz, czlowiek nie powstal od razu, tylko wyewoluowal z najprostrzych form zycia. Wiec to, ze my potrzebujemy, np. tlenu, nie oznacza, ze jest on potrzebny do powstania zycia. Dlatego tez ustalenie warunkow, ktore musza byc spelnione, by powstalo zycie jest wlasnie cholernie trudne.
A tak na marginesie, to niemozliwym jest udowodnic, ze boga nie ma. Tylko i wylacznie z tego wzgledu, ze udowadnia sie istnienie czegos, a nie nieistnienie.
Co do życia gdzieś w kosmosie , to jest to bardzo ciężka rozkmina. Z jednej strony mamy milardy gwiazd ,takich jak słońce ,więc teoretycznie gdzieś to życie mogło powstać. Z drugiej strony biorąc pod uwagę szereg czynników jakie muszą zostać spełnione,żeby życie powstało i się utrzymało...gdzieś czytałem,że powstanie życia na ziemi to jak trafienie 6 w totka...trzy razy z rzędu. Jedno jest pewne. Mamy cholernego farta ,że żyjemy i ciężko powiedzieć czy taki fart może się powtórzyć dwa (albo więcej) razy.
@Sazolin
Wlasnie dlatego, ze takiego prawdopodobienstwa nie mozna jasno okreslic poniewaz prawie nie ma wiadomych to nie mozna tego uzywac jako argumentu. Ja osobiscie uwazam, ze zycie takie moze istniec, ale zeby to wysnuwac przeciwko katolikom ( nie czytalem calego tematu moge sie mylic ) jest jak dla mnie przesada.
Aaaleeeeś ty się napalił. Rozumiem, że jakbyś dziś nie zmieszał kogoś z błotem, to nie poczułbyś się spełniony... Przykre.
Podałem cytat odnośnie statystyk. Udało ci się na tej podstawie wysnuć ze 2 teorie odnośnie mojej osoby jak i samej wypowiedzi. Kurde, jestes lepszy w interpretacji tekstów niż mój polonista z liceum.
Zacznijmy od początku:
Samorzutne (przypadkowe) wytworzenie się takich a nie innych składników w tym samym miejscu jest mniej-więcej tak prawdopodobne. Póki co naukowcom udało się stworzyć 2 z 4 podstawowych elementów RNA w warunkach laboratoryjnych. Przy okazji - odkryto bakterie, których dna zawiera arsen zamiast fosforu. (to w ramach ciekawostki)
Szczerze mówiąc jeden ze -zdaje się - szanowanych amerykańskich filozofów (nie pamiętam nazwiska, jak chcesz to poszukaj wśród programów discovery science) wysnuł teorię, że prawie na pewno jesteśmy tylko "programem" w komputerze jakiejś rozwiniętej cywilizacji. Generalnie zabawne podejście.
Twoje "po 2" - Hm... Kto powiedział, że to mój światopogląd? Wydaje mi się, że jednak to ty byłbyś pierwszym kandydatem na stanowisko Naczelnego Błazna Torg'a, nie ja czy Alien... (btw- "te (...) prawdopodobieństwo"? Słownik nie gryzie.) Ja jedynie podałem ciekawą wg mnie statystykę. Skoro ty rzucasz kosmicznymi liczbami, to dlaczego boli cię, że i ja to robie?
"Po 3" - Zdaje sobie sprawę, że gość jest dość ekscentryczny, ale nie wydaje mi się, bym o czymkolwiek tutaj zapomniał. Nie specjalnie obchodzą mnie jego poglądy. Przedstawił pewne dane, więc z nich skorzystałem. Wydaje mi się, że nie wyssał tego z palca, chociaż pewnie ty tak uważasz.
Właściwie to jakiej argumentacji dopatrzyłeś się w moich słowach? Przeczytaj jeszcze raz mój post i dokładnie przeanalizuj co w nim napisałem.
A propos prawdopodobieństwa - pewien człowiek przeżył 7 krotne trafienie piorunem. Policz sobie ile wynosi prawdopodobieństwo takiego zjawiska. Prawdopodobieństwo (hm.. ktoś zna synonim? Niezbyt to poprawne stylistycznie tak często się powtarzać...) to jednak coś, na czym nie do końca można polegać w badaniach naukowych bo jak widać zdarzają się rzeczy, które jednak matematycznie rzecz biorąc -nie powinny.